Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|
aktualizacja

Od kilku lat zbiera śmieci. Po lockdownie stwierdziła, że to za mało. Nietypowa akcja pani Katarzyny

118
Podziel się:

- 525 kroków dzieli mój dom od domu rodziców. Tak blisko, a po kwarantannie zebrałam na tej trasie siedem worków śmieci - opowiada pani Katarzyna. Poczucie, że śmieci wcale nie ubywa, było impulsem do pokazania w sieci "znalezisk". Niech się wstydzą ci, którzy wyrzucają!

Wychodząc z domu, pani Katarzyna zabiera ze sobą worek na śmieci. Niestety, bardzo szybko go zapełnia
Wychodząc z domu, pani Katarzyna zabiera ze sobą worek na śmieci. Niestety, bardzo szybko go zapełnia

Są ludzie, którzy rzucają śmieci byle gdzie i nie mają z tego powodu żadnego poczucia wstydu. Tym bardziej więc nie powinien się wstydzić ten, kto schyla się po papierki i butelki rozrzucone w lesie czy wzdłuż drogi.

Nie czuje go pani Katarzyna Malinowska-Burchardt z podwarszawskiego Serocka, która skontaktowała się z nami po tym, jak serwis WawaLove opisał nietypową akcję uświadamiającą, jak wiele śmieci zalega w lasach. Pani Katarzyna podkreśla, że ona też działa w tym temacie.

Nasza czytelniczka śmieci zbiera od kilku lat. Niedawno doszła jednak do wniosku, że to za mało i warto zrobić coś jeszcze. To było w czasie, gdy z powodu lockdownu życie i praca przeniosły się do sieci. Chcąc nie chcąc, musiała zaprzyjaźnić się z mediami społecznościowymi, od których do tej pory stroniła. Założyła przeznaczone do pracy konta, więc doszła do wniosku, że może warto też stworzyć profil w całości poświęcony… zbieraniu śmieci. Tak właśnie narodziło się na Instagramie konto 525 steps.

Zobacz także: Obejrzyj: Góra śmieci w centrum Warszawy. Wirtualna Polska znów zwraca uwagę na problem śmiecenia w lesie

Siedem worków śmieci w czasie jednego spaceru

- 525 kroków to odległość, jaka dzieli mój dom od domu rodziców. Śmieci leżące na trasie zbieram w zasadzie od zawsze. Początkowo to nie były duże ilości: wypełnienie trzydziestolitrowego worka na śmieci zabierało miesiąc, niekiedy dwa. Z czasem jednak worki zaczęły się wypełniać coraz szybciej - opowiada pani Katarzyna.

Po kwarantannie, gdy w maju przeszła tą drogą po raz pierwszy od dłuższego czasu, uzbierała siedem 30-litrowych worków. Pomyślała wtedy, że nie chce tylko zbierać śmieci po innych. Trzeba zrobić coś więcej. - Postanowiłam pokazać, że zbieranie śmieci to żaden wstyd - tłumaczy.

Pani Katarzyna pokazuje na Instagramie zdjęcia odpadów, które zebrała przy okazji zaledwie kilkuminutowego spaceru. Czasem robi z nich kompozycje albo jakieś zabawne figurki, ale przyznaje, że "to śmiech przez łzy". Bo przecież zbieranie śmieci nie jest jej głównym życiowym celem czy pasją.

Postojowe śmietnisko

Serock to ładna gmina, która przez mieszkańców Warszawy i okolic kojarzona jest przede wszystkim z Zalewem Zegrzyńskim i otaczającymi go terenami leśnymi. Można tu spacerować, jeździć na rowerze, uprawiać sporty wodne – zaledwie 50 kilometrów od centrum Warszawy, a trochę jak na Mazurach.

Piękne okoliczności przyrody nie powstrzymują jednak ludzi przed wyrzucaniem śmieci prosto pod nogi. Pani Katarzyna przyznaje, że odcinek, na którym zbiera śmieci, jest specyficzny.

- To pierwsza droga gminna w sąsiedztwie drogi krajowej. Nie ma tu gęstej zabudowy, więc kierowcy często się zatrzymują i traktują to miejsce jako idealne do tego, by zapalić i wyrzucić peta albo zalegające w aucie śmieci na trawę - tłumaczy kobieta.

"Śmieci samochodowe" - tak właśnie je nazywa. Pety, butelki, puste paczki po papierosach, opakowania po fast foodach, śmieci z popielniczki. Na liście jest też niepokojąco dużo malutkich buteleczek po alkoholu.

- Myślę, że wyrzucają je kierowcy, którzy mieszkają w okolicy. Wracając do domu, zatrzymują się, wypijają zawartość i jadą dalej. Prawdopodobieństwo, że na tym krótkim odcinku zatrzyma ich policja, jest małe, więc czują się bezpiecznie - mówi pani Katarzyna.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że zbiera śmieci nie tylko na trasie do domu rodziców, ale przy każdej możliwej okazji. Jeździ rowerem, zatrzymuje się gdzieś i robi szybki obchód po najbliższej okolicy. Na wycieczki rowerowe zawsze wozi ze sobą plastikowe worki i rękawiczki, a śmieci wyrzuca do najbliższych koszy.

Co innego, gdy zbiera śmieci na trasie "525 kroków". Wtedy przynosi je do domu, segreguje i wyrzuca do odpowiednich kontenerów.

Inni też zbierają

Przy okazji prowadzenia profilu pani Katarzyna zorientowała się, że takich jak ona - którym nie jest obojętne, jak wygląda najbliższa okolica - jest więcej. Inni też sprzątają i efekty swojej pracy pokazują w internecie, by uświadomić ludziom skalę problemu.

- Choćby "Godzina dla Kalisza", w ramach której ludzie skrzykują się i sprzątają przez godzinę, czy "Plogging Szczecin", a więc grupa ludzi, którzy przy okazji joggingu zbierają śmieci. Wzajemnie się obserwujemy i lajkujemy zdjęcia, by dodać sobie otuchy - opowiada.

Poza polskim internetem dużą aktywność wykazuje się również Lauren Moss, która "wyławia" zdjęcia osób zbierających śmieci przy okazji spacerów. Prosi, by oznaczali zdjęcia hasztagiem #alittlepickaday i liczyli zebrane każdorazowo śmieci.

Internauci korzystający z tego hasztagu zebrali już 67 tys. śmieci. Małych, dużych, porozrzucanych w lasach, na plażach, na osiedlach… A przecież tylko nieliczni zbierający śmieci informują o tym w internecie. W rzeczywistości takich ludzi jest więcej i w ogromnej mierze właśnie im zawdzięczamy to, że idąc na spacer nie potykamy się o puste puszki i papierki po lodach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
dziejesie.wp.pl
KOMENTARZE
(118)
pan polski
4 lata temu
to nie zebranie śmieci należy pokazywać tylko tych co wyrzucają, a sprawcy poi 5k grzywny i nakaz osobistego sprzątania terenu we własnym zakresie, kilka pokazówek i problem rozwiązany
frek16;
4 lata temu
Wina producentów opakowań którzy powinni być zobligowani do obierania swoich opakowań rządu który powinien tą sprawę załatwić jednym dekretem oraz samorządów które powinny za zaśmiecanie środowiska wymierzać wysokie kary włącznie konfiskatą miejsca służącego gdzie te śmieci zostały wyprodukowanie i potem wyrzucone np. do lasu. PS; palenie papierosów dało się wyeliminować z miejsc publicznych to takie działania też nie powinny stanowić problemu - CIEKAWE KOMU PRZESZKADZAŁ TAKI SAM POPRZEDNI WPIS???
Basiama
4 lata temu
A ja myślę że gdyby dostał ten co śmieci hektar lasu do posprzątania to by na długo zapamiętał.
OLIN
4 lata temu
Cackamy się z nimi tak samo jak z piratami drogowymi. Mandacik 500 złotych i po bólu. Mandat 50 tysięcy złotych. Sprzątanie lasu przez 5 lat GRATIS. Może to jakiś skutek przyniesie. I jeszcze jedno dla wszystkich, którzy przekraczają przepisy ruchu drogowego, śmiecą oraz dla wszystkich innych odbywających kary więzienia - POZBAWIENIE PRAW PUBLICZNYCH NA OKRES ODBYWANIA KARY lub MIESIĄC ZA KAŻDE STO ZŁOTYCH GRZYWNY. TACY LUDZIE NIE MAJĄ PRAWA DECYDOWAĆ O KRAJU.
Gość
4 lata temu
Szanowna pani. Doceniam pani działania, ale jeżeli liczy pani, że ktoś się zawstydzi, to jest pani w błędzie. Oni mają to w nosie, tak samo jak inni noszenie masek lub przyłbic.
...
Następna strona