"Nadchodzą nieprzyjemne wieści z zablokowanej polskiej granicy. Protestujący i policja zatrzymują autobusy jadące do i z Polski. Pasażerowie są przetrzymywani bez żadnych wyjaśnień" - czytamy we wpisie Kubrakowa z poniedziałku.
Polityk dodał, że "działania te są niedopuszczalne w stosunku do obywateli Ukrainy."
Ukraina mówi o "zakładnikach"
"W czasie wojny na Ukrainie pasażerami takich autobusów są kobiety z małymi dziećmi, osoby z grup słabszych społecznie, personel wojskowy powracający lub udający się na szkolenie oraz osoby w tranzycie. Próba uczynienia z nich zakładników protestu wydaje się niestosowna dla cywilizowanego świata" - podsumował.
Kubrakow swój wpis skierował do szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery, polskiej policji oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego.
Polska policja w rozmowie z serwisem ukrayina.pl zdementowała te informacje. "Te doniesienia nie są prawdziwe. Polska policja pilnuje porządku i dba o sytuację na granicy" - czytamy odpowiedź mł. insp. Katarzyny Nowak z Komendy Głównej Policji.