Pieniądze z UE są niemal nieograniczone. Ale już na wstępnie jest jeden duży problem
Niedobór wkładu własnego staje się realną barierą dla wielu projektów współfinansowanych z pieniędzy unijnych. Chociaż środki z Funduszy Spójności oraz innych programów wydają się niemal nieograniczone, to własny udział beneficjenta w inwestycji często decyduje o tym, czy wsparcie w ogóle zostanie przyznane.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami beneficjenci realizujący projekty współfinansowane ze środków UE zobowiązani są do wniesienia wkładu własnego, w formie pieniężnej lub - w ograniczonym zakresie - niepieniężnej. W praktyce często największym wyzwaniem nie są zasady, lecz brak dostępnych środków we własnym budżecie. To prowadzi do opóźnień, odwołań albo rezygnacji z aplikowania.
Jak wskazuje Portal Samorządowy, "część włodarzy miast i gmin nie kryje obaw o środki na wkład własny w inwestycje współfinansowane ze środków unijnych". Przykładowo w jednym z regionów określono, że wkład własny powinien stanowić 5 lub 15 proc. kosztów kwalifikowalnych projektu, w zależności od jego charakteru. Gdy budżet przedsięwzięcia sięga dziesiątek, a nawet setek milionów złotych, zebranie własnego finansowania staje się wyzwaniem.
Konsekwencje dla projektów
Brak dostępności wkładu własnego skutkuje konkretnymi problemami w praktyce. Wnioski są odrzucane już na etapie formalnym. Tym samym realizacja zaakceptowanych projektów bywa opóźniona - beneficjent musi szukać dodatkowego finansowania z kredytów lub emisji obligacji. W efekcie część inwestycji prorozwojowych w regionach może zostać odłożona lub całkowicie porzucona.
Umowa UE-Mercosur. Minister przyznaje: Widzimy coraz większy problem
- Nikt nie chce tego zadania nie realizować, ale bariera 2,5 mln zł wkładu własnego na inwestycję, która nie będzie nam generować przychodów, a tylko koszty, jest problematyczna - mówił cytowany przez portal NadWisłą24.pl wiceprezydent Tarnobrzega Kamil Kalinka, komentując sprawę budowy drugiej stanicy żeglarskiej nad miejskim jeziorem.
- Szukaliśmy różnych możliwości pozyskania środków na wkład własny, ale nie udało się uzyskać dodatkowego dofinansowania. Musieliśmy zabezpieczyć te środki we własnym zakresie - uzupełnił prezydent Tarnobrzega Łukasz Nowak.
Eksperci wskazują kilka przyczyn. Wiele samorządów operuje dziś na granicy zadłużenia i nie ma "luźnych" środków na wkład własny. Wymogi zabezpieczenia finansowego sprawiają, że projekt musi wykazać finansowanie nie tylko dotacji, ale także udziału własnego, co w praktyce oznacza konieczność wcześniejszego zamrożenia znacznych sum.
Dodatkowo rosnące ceny materiałów i usług powodują, że pierwotnie zaplanowany udział własny często przestaje wystarczać. Do tego dochodzi brak elastyczności programowej. Choć przepisy dopuszczają wkład niepieniężny, w praktyce wnioskodawcy rzadko z niego korzystają, bo wymaga to skomplikowanych rozliczeń.
Możliwe rozwiązania
Rozwiązaniem mogłoby być stworzenie bardziej dostępnych instrumentów finansowych, które pomogą beneficjentom zabezpieczyć udział własny. W grę wchodzą pożyczki preferencyjne, gwarancje lub mechanizmy zaliczkowe. Część ekspertów wskazuje także na potrzebę uproszczenia przepisów - obniżenia minimalnego progu wkładu własnego lub szerszego uznania wkładu niepieniężnego. Pomóc mogłoby również wydłużenie okresu przygotowania projektów, by beneficjenci mieli czas na zgromadzenie wymaganych środków.
- Brak elastyczności w zakresie dopuszczalnych form wkładu własnego to jedna z głównych barier dla mniejszych jednostek. Część z nich mogłaby wnosić wkład niepieniężny, ale przepisy i wytyczne są w tym zakresie zbyt restrykcyjne - oceniła dr hab. Agnieszka Mrozik, ekspertka ds. polityki regionalnej z Uniwersytetu Warszawskiego, w komentarzu dla "Dziennika Gazety Prawnej".
Choć środki unijne dla Polski pozostają ogromne, ich wykorzystanie może być poważnie utrudnione przez brak wkładu własnego. Problem dotyczy szczególnie mniejszych samorządów i przedsiębiorców, dla których zebranie finansowania bywa największą przeszkodą. Jeśli rząd nie wprowadzi mechanizmów ułatwiających dostęp do kapitału, istnieje ryzyko, że część funduszy spójności pozostanie niewykorzystana, a kluczowe inwestycje infrastrukturalne zostaną wstrzymane.