Podatek od napiwków zapłaci kelner, nie restauracja
"Rzeczpospolita" przedstawiając najnowszą interpretację skarbówki, nie pozostawiła złudzeń. Podatek od napiwków musi zapłacić kelner, a nie restauracja. I to także w sytuacji, kiedy klient płaci kartą, a pieniądze trafiają na firmowe konto.
Nie od dziś wiadomo, że napiwki często są dla kelnerów drugim źródłem dochodu. Dla właścicieli restauracji mogą być jednak problemem. Chodzi o to, jak je rozliczyć. Kłopot pojawia się wtedy, kiedy klient chce zostawić napiwek kelnerowi, ale płaci kartą, pieniądze więc trafią na firmowe konto.
- Okazuje się, że fiskus chce podatku od kelnerów. Zatrudniająca ich restauracja nie ma przychodu, nawet gdy dodatkowe pieniądze od klientów trafią najpierw na jej konto — informuje dziennik "Rzeczpospolita", który dotarł do najnowszej interpretacji skarbówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Tanie wycieczki na wakacje 2022? Ekspertka zdradza najlepsze daty
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej, w interpretacji cytowanej przez dziennik stwierdził, że napiwki otrzymane w gotówce, ale także te płacone na konto firmy "nie będą stanowić przychodu podatkowego spółki".
Co ważne jednak firma powinna szczegółowo dokumentować wszystkie transakcje, aby nie było wątpliwości, które kwoty to zysk firmy, a które zostały przekazane pracownikowi.
KIS uznała także, że napiwki otrzymane przez pracowników zawsze są przychodem podlegającym opodatkowaniu PIT.