Idą za nimi tłumy. Występują przeciw Trumpowi i Muskowi
Kongresmeni Bernie Sanders i Alexandria Ocasio-Cortez przyciągają rekordowe tłumy na wiecach pod hasłem "Walcząc z oligarchią". Protesty przeciw administracji Donalda Trumpa i jego poplecznikom - miliarderom - przyciągają 20-30 tys. osób - relacjonują amerykańskie media.
Tournee Berniego Sandersa i Alexandrii Ocasio-Cortez po Ameryce, pod hasłem "Walcząc z oligarchią", rozpoczęło się w lutym. Pięć wieców, mimo iż zostały zorganizowane na 20 miesięcy przed wyborami środka kadencji, przyciągnęło łącznie prawie 87 tys. uczestników - informuje magazyn "Mother Jones".
Na łamach brytyjskiego "Guardiana" Eric Blanc, prof. Uniwersytetu Rutgersa w New Jersey, napisał, że zgromadzenia, które organizują Sanders i Ocasio-Cortez, "pokazują, jak pokonać Trumpa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miliony za jedną walkę! Kulisy powstawania KSW - Martin Lewandowski w Biznes Klasie
Więcej niż na wiecach Trumpa
"The New Yorker" zwraca uwagę, że spotkanie w Denver przyciągnęło 34 tys. osób, podczas gdy wiec wyborczy Trumpa w nowojorskim Madison Square Garden - prawie 20 tys. jego zwolenników.
Na wiecach Sandersa i AOC powracają stałe hasła przedstawicieli lewego skrzydła Partii Demokratycznej:
- ubezpieczenie medyczne dla wszystkich,
- budowanie tanich mieszkań,
- likwidacja opłat za naukę w college'ach,
- zwiększenie podatków dla najzamożniejszych obywateli.
Ale szczególnie ważnym tematem i 'okrzykiem bojowym' uczestników tych spotkań jest walka z oligarchicznymi rządami administracji Trumpa - podkreśla "The New Yorker".
"Walcząc z oligarchią"
W Tucson, stojąc na podium z napisem "Walcząc z oligarchią", Sanders powtarzał z naciskiem, że rząd został przejęty przez grupę miliarderów. Natomiast szef klubu progresywnego demokratów w Kongresie, Greg Casar, podkreślił, że tacy ludzie jak Elon Musk zyskali tyle samo władzy, co w latach 20. ubiegłego wieku tzw. baronowie-rabusie, miliarderzy tamtej epoki, którzy "przejęli rząd, wzbogacili się i doprowadzili do wielkiego kryzysu" - relacjonuje nowojorski magazyn.
Sanders przypomniał, że podczas inauguracji drugiej kadencji Trumpa wiele miejsc dla vipów zajęli szefowie wielkich firm technologicznych lub inwestujących w ten sektor. W pierwszych rzędach zasiedli m.in. Elon Musk, szef Amazona Jeff Bezos oraz dyrektorzy wykonawczy Apple'a i Mety, Tim Cook i Mark Zuckerberg.
Efekt Muska
Jak ocenia "Mother Jones", odkąd Musk, najbogatszy człowiek świata, "otrzymał carte blanche na demontaż instytucji publicznych", Amerykanie zaczęli zwracać uwagę na powtarzane od lat ostrzeżenia Sandersa, że USA stają się oligarchią, w której władzą dzielą się najbogatsi obywatele.
Musk wyłożył na kampanię wyborczą Trumpa ok. 290 mld dol. Przemysł high tech odpowiada obecnie za około 10 proc. PKB USA oraz 1/3 wartości indeksu giełdowego S&P 500. Stać go na kolosalne daniny na rzecz polityków.
Przedsiębiorcy specjalizujący się w kryptowalutach odpowiadają za blisko połowę korporacyjnych danin, które poprzez tzw. super PACs zasiliły kampanię wyborczą w 2024 roku, a cały sektor technologiczny jest teraz jednym z najważniejszych biznesowych sponsorów politycznych w Ameryce.