Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Polacy turystycznie zacofani. Kempingi to szczyt mody w Europie

443
Podziel się:

Baseny, boiska, place zabaw, schludne stołówki, czyste sanitariaty - tak wyglądają kempingi w bogatych krajach Europy. I ludzie bardzo chętnie z nich korzystają. W Polsce nadal pokutuje obraz bieda-wakacji. Coś jednak zaczyna się zmieniać.

W Polsce kempingi są mało popularne, w przeciwieństwie do Danii, Francji, czy Holandii.
W Polsce kempingi są mało popularne, w przeciwieństwie do Danii, Francji, czy Holandii. (PAP, Bernd Thissen)

Jedna trzecia Duńczyków i Luksemburczyków, a co czwarty Francuz czy Szwed jeździ na wakacje na kempingi. U nas wciąż ta forma wypoczynku kojarzy się z tanimi wyjazdami studenckimi. Na Zachodzie to popularny sposób spedzania wakacji.

W Polsce zaledwie 1,4 proc. urlopów planowanych jest na kempingach - wynika z danych Eurostatu. Choć liczba ośrodków jest trzykrotnie większa niż jeszcze w 2010 roku, to nadal jest ich zaledwie 324. To 3 proc. całej polskiej bazy turystycznej.

Tempo przyrostu popularności tej formy odpoczynku nie jest przy tym porównywalne z wzrostem liczby miejsc. Przy prawie trzykrotnym wzroście liczby kempingów od 2010 roku, ich wykorzystanie było zaledwie dwukrotnie wyższe.

Zobacz też: First minute czy last minute. Kiedy najlepiej rezerwować wakacje

Duńska forma wypoczynku

Inaczej to wygląda w bogatszych od nas krajach. W całej Europie przybyło od 2010 roku 1,1 tys. miejsc kempingowych, z czego w strefie euro, w której i tak jest ich już dużo - 605.

Łącznie w Unii jest 28 tys. miejsc kempingowych na 656 tys. całkowitej liczby miejsc wypoczynku. W Danii stanowią aż 35 proc. wszystkich turystycznych miejsc noclegowych i z oferty korzysta co trzeci wczasowicz. W Holandii 32 proc. miejsc wypoczynku to kempingi, w Norwegii 29 proc., a we Francji 27 proc. W tym ostatnim kraju jest 8,1 tys. kempingów, w Niemczech prawie 3 tys. - to kraje, w których znajdziemy najwięcej takich ośrodków.

Gdy się spojrzy na zdjęcia z tych miejsc, to widać duże różnice w stosunku do tego, z czym hasło "kemping" kojarzy się Polakom, pamiętającym siermiężne wczasy w PRL. Widzimy tam prawie w każdej ofercie baseny, boiska, place zabaw dla dzieci, schludne stołówki. Konkurencyjna w odniesieniu do hoteli, czy prywatnych kwater jest przede wszystkim cena.

We Francji za stanowisko kempingowe, w zależności od położenia pola i standardu, płaci się od 60 euro na dobę do nawet 290 euro. Najczęściej jest to około 130 euro. Przy pięciu-sześciu osobach to już ceny przystępne nawet dla Polaka.

To już nie komuna

A jak to wygląda u nas? W serwisie nocowanie.pl, który ma oferty większości polskich kempingów, nad morzem kwater jest 2,4 tys., podczas gdy kempingów i pól namiotowych - zaledwie 23. Za wynajęcie pięcioosobowego namiotu lub przyczepy kempingowej zapłacimy w Mielnie około 200 zł za dobę.

Niestety, ośrodek nie może pochwalić się tak luksusową infrastrukturą jak obiekty francuskie czy niemieckie. Chwali się więc na zdjęciach widokami morza, które jest dość blisko, bo oddalone o 200 metrów.

- Taka forma wciąż nie jest popularna wśród turystów, jednak z roku na rok przybywa ofert w tej kategorii noclegowej. A współczesne kempingi w niczym nie przypominają tych, które pamiętamy z dzieciństwa - mówi money.pl Kamila Miciuła z działu marketingu Nocowanie.pl.

- Obecnie na kempingach oprócz miejsca na przyczepę czy namiot turyści znajdą pełną infrastrukturę mieszkalną, często w pobliżu dostępne są domki czy apartamenty, ogólnodostępne kuchnie czy zaplecze sanitarne, ale też place zabaw dla dzieci czy inne atrakcje - dodaje.

Jak opisuje Miciuła, klienci wybierają zwykle odpoczynek pięciodniowy. Za namiot trzeba zwykle płacić 10 zł, za miejsce na przyczepę lub kamper - 20 zł, a za wynajęcie domku - 80 zł za dobę.

Właściciele oferują noclegi w przyczepach kempingowych z wyposażeniem. Zazwyczaj znajduje się w nich aneks kuchenny, doprowadzona jest elektryczność i bieżąca woda. Na turystów czeka między innymi komplet naczyń i pościel. Jest oczywiście opcja dla właścicieli kamperów czy własnych przyczep, którzy lubią pojeździć z miejsca na miejsce, spędzając w jednej lokalizacji po kilka dni.

- O wyborze kempingu najcześciej decyduje cena. Szczególnie w przypadku dużych grup czy rodzin jest ona bardzo istotnym czynnikiem. Kolejną zaletą jest lokalizacja, bo większość tych miejsc ulokowana jest blisko linii brzegowej morza czy jeziora - wskazuje Miciuła.

Kłopot w tym, że infrastruktura wokół naszych kempingów jest zazwyczaj jeszcze uboga. W ofercie nie widać właścicieli, którzy odważyliby się na wybudowanie ładnego basenu i postawienie nad nim leżaków. A to aż przyciąga wzrok do ofert na zachodzie Europy.

Najwyraźniej u nas właściciel gruntu, który stawia kemping, idzie po taniości, wiedząc, że głównym atutem będzie cena. Poprawa zamożności Polaków i ostra konkurencja powinny jednak stopniowo zmieniać również tę ofertę. Wczasowicze patrząc na to, co się dzieje w bogatszych krajach, oczekują więcej, licząc się z tym, że i więcej zapłacą. Co polecamy rozwadze właścicieli kempingów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(443)
emeryt
2 lata temu
Jeszcze jedno. W Polsce jest wyjątkowo drogo za to , co jest oferowane. Mieszkając w centrum i na południu Polski, bardziej się opłaca jechać do południowych sąsiadów. Często jest taniej a i pogoda zdecydowanie jest lepsza.
emeryt
2 lata temu
Przestańcie biadolić, można podróżować i na emeryturze. Ja jestem przykładem. Najpierw sam zbudowałem kampera budżetowo na bazie Peugeota Boxera. Auto wraz z zabudową kosztowało mnie 23000zł. W takiej formie podróżowałem 5 lat. Póżniej zmieniłem to na zestaw auto osobowe plus przyczepa za 30000zł ( musiałem nieco dołożyć). I ten zestaw pozostanie ze mną na dłużej. Odwagi.
Emeryt.
4 lata temu
W artykule chodzi pewnie o kampery,nie namioty-to są dwie różne bajki!
Simson
4 lata temu
Wbrew pozorom wycieczka kamperem wcale do tanich nie należy, kempingi też nie :) Ale prawda jest taka, że wcale nie jest u nas źle, widzę to po sobie, po mojej rodzinie i po znajomych, dawniej damek letniskowy nad Bałtykiem, teraz dwa razy do roku na wczasy, raz zwykle zimą do Egiptu z biurem Rainbow, a raz samodzielnie w środku lata na Bałkany lub na włoskie wyspy. Nasz rytuał od kilku lat. U znajomych to samo, a nawet egzotyka jest grana. I to przy średniej krajowej. Nie jest wcale źle.
zzzz
5 lata temu
Bieda umysłowa Jacka Frączyka bije z każdego zdania.
...
Następna strona