Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Polska goni Zachód. Eksperci oceniają, że pandemia przyspieszyła ten proces

12
Podziel się:

Kiedy będziemy tak zamożni, jak przeciętny obywatel UE? Dotarliśmy do raportu z prognozami ekspertów, którzy uważają, że pandemia przyspieszyła ten moment, choć pozostaje on odległy.

Polska goni Zachód. Eksperci oceniają, że pandemia przyspieszyła ten proces
Po roku pandemii prognozy ekspertów nieco się zmieniły. (Adobe Stock, eldarnurkovic)

Pandemia wywróciła do góry nogami wiele dziedzin życia i gospodarki. Kilka miesięcy przed koronakryzysem Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) opublikował raport, w którym przedstawił prognozy kilkudziesięciu ekspertów dotyczące tego, w jakim miejscu i stanie będzie Polska w 2035 roku.

Teraz w money.pl jako pierwsi pokazujemy wyniki kolejnej edycji badania. Po roku z COVID-19 ten obraz się zmienił.

Przedstawione w raporcie wyniki pokazują prognozy dotyczące różnych dziedzin - od cyfryzacji przez energetykę, ekologię aż po demografię i finanse osobiste.

Zobacz także: Inflacja w Polsce się rozpędza. Dane potwierdzają, wydatki rodzin znacznie wzrosły

Pozytywny wpływ COVID-19 na portfel

Co np. z kwestią płac? Zdaniem ekspertów pandemia COVID-19 przyspieszy osiągnięcie poziomu średniej unijnej siły nabywczej wynagrodzeń w Polsce. Tak twierdzi 66 proc. badanych.

Oczywiście nie musi to oznaczać zrównania się płac w Polsce i Europie, ale za średnią płacę powinniśmy móc kupić mniej więcej tyle samo towarów i usług, co obywatele UE.

Podstawowe pytanie brzmi: kiedy tak będzie? "O ile przed pandemią 37 proc. ekspertów uważało, że sytuacja taka wystąpi w latach 2026-2035, to w badaniu w czasie pandemii odsetek takich odpowiedzi wynosi już 43 proc." - wynika z badania PIE.

Ciągle jednak eksperci pytani o konkretną datę, kiedy poziom zamożności Polaków dorówna Europejczykom, wskazują ten sam rok. Połowa badanych ekspertów twierdzi, że stanie się to nie wcześniej niż w 2037 roku.

Pandemia a długość życia

W dobie pandemii eksperci bardziej pesymistycznie patrzą na kwestię wzrostu przeciętnego trwania życia w zdrowiu. A jest to istotne zagadnienie np. z perspektywy systemu emerytalnego i ochrony zdrowia. Osiągnięcie poziomów rzędu 75 lat dla kobiet i 70 lat dla mężczyzn zakładanych wcześniej na 2035 rok może się wydłużyć.

"Ponad 70 proc. badanych uważa, że osiągnięcie przez kobiety przeciętnego wieku 75 lat w zdrowiu, a dla mężczyzn 70 lat, opóźni się w wyniku pandemii. Takie nastawienie może mieć związek z obserwowaną dużą śmiertelnością w związku z COVID-19 wśród populacji osób starszych" - czytamy w raporcie.

Aż 71 proc. badanych w 2020 roku wskazało, że pandemia w Polsce zmniejszy liczbę lat w zdrowiu. Jednak gdy mieli zaznaczyć konkretny przedział czasowy, kiedy ich zdaniem życie Polaków w zdrowiu będzie dłuższe, to wskazania w badaniach w czasie pandemii były dość podobne do tych sprzed roku.

W obydwu badaniach połowa respondentów uważała, że wydłużenie życia Polaków w zdrowiu nastąpi nie wcześniej niż w 2039 roku.

Raport wskazuje, że pandemia zmieniła perspektywę patrzenia na zdrowie i życie w wielu społeczeństwach. Jednym z niepożądanych efektów pandemii COVID-19, na które wskazują specjaliści, są właśnie powikłania śmiertelne, które dotyczą głównie ludzi po 80. roku życia.

Wśród seniorów w tym wieku śmiertelność w wyniku COVID-19 wynosi 15 proc. Podobnie ostrzejszy przebieg choroby, wymagający np. użycia respiratora i ewentualne efekty uboczne dla zdrowia, dotykają zasadniczo osoby po 60. roku życia.

"Może dlatego, gdy pojawiło się pytanie o wpływ pandemii na ten proces, ekspertom w sposób niemal naturalny narzucały się odpowiedzi, że pandemia ów proces opóźni. Jednak, gdy trzeba było wskazać konkretne daty, to wyraźne różnice w opiniach z obu badań nie zarysowały się" - tłumaczą twórcy badania.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(12)
Big bang
3 lata temu
Jaki sens ma to to badanie rynku , oparte na subiektywnych odczuciach respondentów . Polacy to jednak pesymiści i ludzie jednak niewiele wiedzący o poziomie życia na zachodzie Europy, czy USA. Tam eldorado nie ma . Polacy w większości wiedzę o życiu czerpią z ekranu telewizora . A obraz życia pokazywany w filmach zależy od tematyki . Jak film ma dołować to przekaz jest negatywny . Polskie kino to jednak obraz "nędzy i rozpaczy" i w przenośni i w rzeczywistości , więc kino daje mocny przekaz dla widza , zobaczcie jaka to patologia ta Polska . Ci zaś co mieszkali na tzw. " zachodzie " znają prawdę, ale jak przyjadą w odwiedziny to nie mówią prawdy , ale żeby nie wyjść na głupka chwalą życie na zachodzie . Po pierwsze Polacy nie doceniają faktu , że stać ich na zakup mieszkania , na zachodzie ludzie nie kupują mieszkań tylko wynajmują , ew. dziedziczą je po dziadkach . W Polsce rynek mieszkań to bańka , bo młodzi chcą mieszkać w nowych apartamentowcach i ich cena jest wywindowana . Cena za metr mieszkania 50-60 metrow to 10000 PLN a domu 5000 PLN/M2 - to chore . Po drugie kształcenie na wysokim poziomie za darmo ! Tylko uczelnie państwowe są na poziomie , bo prywatne rozdają dyplomy za pieniądze . wystarczy płacić Po trzecie leczenie 38 milionów na NFZ też za darmo ! Ja oglądałam dokument o leczeniu w USA - tam ludze jeżdżą setki kilometrów , żeby po raz pierwszy zobaczyć stomatologa czy kardiologa pod wielkim namiotem albo hali wystawowej urządza się leczenie dla społeczeństwa , biedniejszej części . U nas wszystko za darmo - pobyt w szpitalu leczenie ambulatoryjne i specjalistyczne . Polacy nie doceniają poziomu życia w kraju , ale maja rozbuchane apetyty . Więc badanie tego typu jest "do niczego " Strajki we Francji tzw żółtych kamizelek to krzyk ludzi , którzy pracują żeby przeżyć . Ale u nas panuje opinia Francuz to ma lepiej . A w takiej Szwajcarii , przedszkola czy żłobki są tak drogie , że zjada całą pensję ,więc kobiety nie pracują - brak kompletny pomocy od państwa . Ludzie pracują cały dzień , żeby pokryć opłaty i kredyty , a restauracja z nędznym jedzeniem to koszt min 100PLN /osobę . Ludzie nie patrzcie na zachód przez pryzmat kina . Choć np nasze szpitale na prowincji wyglądają trochę gorzej , ale leczą , a lekarze nie zarabiają już nędznie . A pamiętacie pensje za czasów Rudego - 1200 PLN /mies. to była patologia . A SBecja ktora opanowała rynek ochroniarski z miejsca pozwalniała ludzi , no bo jak to 2500 netto teraz trza płacić - nie idzie tak dalej zyć , na Kanary nie pojadę 4 razy w roku , co za bieda w tej Polsce . Ludzie możecie zmienić Polskę i głosujcie na normalnych ludzi , którzy wyrwali kraj z tego bagna układów i korupcji . Przykladem tego jest Warszawa czy Gdańsk - wygrywa przetarg na tramwaje firma z Korei a nie nasza Pesa , choć w Niemczech jeżdzi co najmniej 100 składow Pesa . Jak będziedzie głosować na partie i ludzi typu Trzaskowskiego to wszyscy zapłacimy diametralnym obnizeniem poziomu życia , bo system ekonomiczny to zystem naczyń połączonych . Każdy na tym straci i niema co się łudzić , że ja mam pracę czy firmę to mnie to nie dotyczy , każdego dotknie spadek obrotów , a mafię Vatowskie wrócą i będą nas doić , zamiast sprawiedliwej redystrybucji . Niemieckie media mowią o Polsce w tonie cud gospodarczy, więc tego nie zmarnujmy.
Rtv
3 lata temu
Porównanie siły nabywczej i długu na obywatela ,wtedy to ma sens.Ale strefa eur jest bankrutem tak jak i polska.Wiec pod tym względem dogonilismy Europe.
Marcin
3 lata temu
Wprowadzić 500+ ale euro dla pracowników. Wystarczy tak niewiele aby w Polsce było dobrze. Podnieść zarobki z 2000 na 4000 zł netto. Dzisiaj para zarabia 4000 i wydaje 4000. A chodzi o to żeby zarabiała 8000 a wydawała 6000. Wiadomo że w sklepach ceny produktów pójdą w górę ale spokojnie na zachodzie ceny 30% wyższe a jakie zarobki. Wzrost pensji zwiekszy konsumpcje i będzie napędzać gospodarkę. A co daje 2000 oszczędności? A to że po 4 latach ma się prawie 100 tyś. I nie trzeba kupować złomu z Niemiec tylko można iść do salonu i kupić nowe auto. Pomyślcie. Dwójka młodych ludzi w wieku 20 lat zaczyna pracę. A w wieku 24 kupuje auto z salonu. To jest realne. No i najlepiej by było jakby Polska produkowała samochody. Małe, oszczędne i na prąd. Każdego Polska byłoby stać na nowe auto z salonu polskiej produkcji. Wystarczy tak niewiele. Jedynie 500+ euro. Ale nie rozdawać a płacić lepiej za pracę. Nikt w Polsce nie oczekuje od pracodawcy 12000 zł na rękę. Ale obecne 2000 to jest przesada. Wypłata 4000 zł dla milionów Polaków napędzi gospodarkę.
Gargamel
3 lata temu
Dobrze, że ja już Europę dogoniłem
Black24
3 lata temu
Statystycznie wszysko się zgadza, tyle że wzros zamożności spowodowany jest głównie zmniejszeniem liczby ludności RP. W 1989 było nas 38.6 mln teraz jest 36 za 10 lat będzie 32. Jak dzielimy majatek przez 32 to wychodzi więcej na głowę niz dzielić przez 38,6. Jednak nie wiem czy to powinno nas cieszyć