Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Polskie firmy transportowe w coraz gorszej sytuacji. Wojna wieńczy dzieło pandemii

Podziel się:

Branża transportowa w Polsce jest w dramatycznej sytuacji. Najpierw hamulec zaciągnęła pandemia koronawirusa. Teraz sektor oberwał przez antyrosyjskie sankcje, które zostały nałożone przez zbrojną napaść reżimu Władimira Putina na Ukrainę. Problemy mnożą się i pogłębiają, gdy już teraz branża ma do spłaty prawie 2,2 mld zł zaległości wobec banków i kontrahentów – wynika z danych z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK-u.

Polskie firmy transportowe w coraz gorszej sytuacji. Wojna wieńczy dzieło pandemii
Branżę transportową, która odbudowuje się po pandemii koronawirusa, czeka kolejny trudny okres (money, Rafał Parczewski)

"Branżę transportową znów czeka trudny czas. Wojna w Ukrainie może postawić część firm pod ścianą. Wyzwań nie brakuje: rosnące ceny paliw, zakłócenia w łańcuchach logistycznych, brak rąk do pracy oraz ryzyko opóźnień w regulowaniu zobowiązań przez zleceniodawców" - prognozują eksperci z Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor.

Czas prosperity dla branży brutalnie zakończyła w 2020 r. pandemia COVID-19, przez którą wstrzymywane były produkcje w wielkich zakładach, a granice państw zamykano, by powstrzymać transmisję wirusa. W efekcie doszło do zerwania łańcuchów dostaw. Ma to odzwierciedlenie w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK.

W pierwszym roku pandemii zaległości branży transportowej wzrosły o prawie 111 mln zł. W marcu 2020 r., gdy oficjalnie ogłoszono pierwsze zakażenie COVID-19 w Polsce, zadłużenie przedsiębiorstw tego sektora wynosiło 2,06 mld zł. W styczniu 2021 r. podskoczyło już o 2,17 mld zł. Sytuacja wówczas zaczęła się poprawiać. W ciągu roku długi spadły do poziomu 2,16 mld zł w styczniu 2022 r. Powody do optymizmu i nadziei na szybkie wyjście z kryzysu zdmuchnęła jednak zbrojna napaść Rosji na Ukrainę.

"Na utrzymanie tego pozytywnego trendu nie ma już jednak większych szans. Transport zawsze stoi na pierwszej linii działalności gospodarczej, na którą szczególnie silnie wpływają zmiany i komplikacje na rynkach międzynarodowych. Tak było w 2020 roku, gdy pandemia COVID-19 przynosiła kolejne lockdowny i tak będzie teraz" - zaznacza Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, w raporcie dot. zadłużenia transportowców.

Zobacz także: Czy handel Polski z Rosją został w całości wstrzymany? "Firmy zmieniły kanał dotarcia"

Zadłużenie wzrośnie przez wojnę w Ukrainie

Z danych zgromadzonych m.in. w BIK wynika, że zdecydowana większość zadłużenia w branży transportu i gospodarki magazynowej przypada na transport drogowy towarów - 1,66 mld zł. Chociaż w tym przypadku mowa o spadku wartości długi w ciągu roku o blisko 11 mln zł. Eksperci zwracają jednak uwagę, że ponad 11 proc. firm o tym profilu ma opóźnienia w rozliczeniach z kontrahentami i bankami. To stawia je w bardzo złym świetle.

"Jest to jeden z najwyższych wskaźników ryzyka niedotrzymania terminu płatności wśród wszystkich sektorów, dwa razy wyższy niż w całej gospodarce. Zaległości ma 23 659 aktywnych, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw. Średnio na firmę przewożącą towary przypada obecnie 70 165 zł" - czytamy w raporcie BIG InfoMonitor.

Pogorszenie kondycji branży transportowej w wyniku inwazji na Ukrainę zwiastują sami przedsiębiorcy. Grzelczak wskazuje na wyniki badań na temat ich obaw przed skutkami wojny. "W branży transportowej lęki są największe. 4 na 10 firm bierze nawet pod uwagę upadłość, wśród wszystkich firm są to trzy na 10" – wskazuje Grzelczak. I dodaje, że "rosnąca inflacja i turbulencje związane z konfliktem nie wróżą tu niczego dobrego".

Sankcja, przed którą drżą polscy przedsiębiorcy

Branża transportowa w Europie może stanąć w obliczu jeszcze większego wyzwania niż obecne sankcje nakładane na reżim Władimira Putina, które coraz mocniej ograniczają handel z Rosją. Restrykcje, które mają zmusić prezydenta Federacji Rosyjskiej do zakończenia napaści na Ukrainę, mają się jeszcze pogłębić.

Dla rosyjskich samolotów sporą część nieba m.in. nad Unią Europejską. Analogicznie dla statków powiązanych z Moskwą i Mińskiem zamykają się kolejne porty. Zacumować nie mogą np. w Kanadzie. Istnieje możliwość, że bardzo wąskie gardło transportowe między Europą a Rosją, zawęzi się bardziej.

Rządy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii chcą jeszcze głębszej izolacji reżimów. Bo że towary wciąż krążą z i do Rosji oraz Białorusi, widać po kolejkach, w których stoją ciężarówki na polskiej i litewskiej granicy. Aktywiści ostatnio protestowali tam przeciwko transportowi drogowemu między krajami UE a reżimem Putina.

"W obliczu trwającej brutalnej agresji Rosji na Ukrainie, działania UE są potrzebne tu i teraz. Mamy nadzieję, że szefowie państw i rządów UE, którzy spotkają się w czwartek w Brukseli, nie będą się wahać" - oświadczył we wtorek litewski minister transportu Marius Skuodis w apelu o wprowadzenie zakazu transportu drogowego towarów z i do Rosji oraz Białorusi, a także zakazu wstępu statkom rosyjskim i białoruskim do portów w całej UE.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl