Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Julian Grabowski
|
Materiał partnera: Hyundai Motor Poland

Popularyzacja samochodów elektrycznych w Polsce – co musi się wydarzyć?

Podziel się:

To bardzo dobre pytanie – co jeszcze trzeba zmienić, aby w Polsce auta elektryczne stały się dla kierowców naturalnym wyborem? Trzeba sprawić, żeby korzystanie z takiego pojazdu było przyjemnością. Jak tego dokonać, sprawdzamy na przykładzie aut i usług Hyundaia.

Popularyzacja samochodów elektrycznych w Polsce – co musi się wydarzyć?
(materiały partnera)

Jeden milion – mniej więcej tyle pojazdów elektrycznych porusza się już dzisiaj po niemieckich drogach, natomiast w Polsce jest to nieco ponad 25 tysięcy aut. Różnica jest więc ogromna i wynika z wielu różnych czynników, nie tylko faktu, że za naszą zachodnią granicą więcej osób stać na zakup samochodu zasilanego elektronami. Równie ważna jest jakość samych aut, gęstość występowania ładowarek, dodatkowe usługi świadczone przez producentów samochodów, a w końcu – zaufanie kierowców do technologii elektrycznej. To tylko kilka z przykładów.

Można zacząć od czegoś, co nazwaliśmy "jakością" aut elektrycznych, przez co rozumiemy przede wszystkim oferowany przez nie zasięg oraz szybkość ładowania. Im lepsze samochody, czyli im mniej przeszkód czeka na kierowcę przesiadającego się na taki pojazd – tym lepiej. Dotąd problemem był zasięg oferowany przez pojazdy z wtyczką. Wynikał on głównie z dwóch powodów – z jeszcze niezbyt rozwiniętej technologii akumulatorów, a także z faktu, że auta elektryczne w dużej mierze były tylko zmodyfikowanymi pojazdami spalinowym.

Dzisiaj oba problemy w zasadzie już nie występują. Wystarczy spojrzeć na takie samochody jak Hyundai IONIQ 5, czyli pojazd od podstaw zaprojektowany i zbudowany jako elektryczny. Dzięki temu, szkicując auto, nie zastanawiano się, gdzie umieścić duży silnik spalinowy, wał napędowy czy nieforemny zbiornik paliwa, zamiast tego zaprojektowano auto wokół dwóch podzespołów – niewielkich silników elektrycznych oraz płaskiego zestawu akumulatorów umieszczonych w podłodze. To sprawiło, że auto jest bardzo przestronne, ale nie tylko.

Dzięki zmianie podejścia do projektowania, nowe auta mają dzisiaj "baterie" o znacznie większej pojemności – w przypadku Hyundaia Ioniq 5 mowa o akumulatorach gromadzących 73 kWh, które zapewniają większy zasięg (w przypadku Hyundaia do 481 km). Kolejnym problemem dotąd była też niskorozwinięta technika akumulatorów litowo-jonowych, ale dziś, krok po kroku, producenci dopracowali tę technologię co sprawiło, że "bateria" o takich samych gabarytach jak dotychczas może zmagazynować 30-50% więcej energii elektrycznej.

Nie tylko technika – czas na rozwój infrastruktury

Technologia wykorzystana w samochodach to jedno, ale popularyzacja pojazdów elektrycznych nie może się odbyć bez rozwoju sieci ładowania. Przy czym powinniśmy rozdzielić sieć szybkich ładowarek od tych słabszych, bardziej powszechnych. W Polsce jesteśmy na pierwszym etapie rozwoju takiej sieci, bo skupiamy się głównie na dostarczeniu szybkich ładowarek prądu stałego DC przy autostradach – takie o mocy 50 kW są już spotykane często, pojawiają się również te o mocy 100 kW, natomiast nowe dofinansowanie rządowe sprawia, że można otrzymać dotację na ładowarki o mocy ponad 150 kW. To oznacza, że takich punktów ładowania w najbliższym czasie powinno powstać sporo.

To bardzo ważny etap rozwoju, ponieważ daje kierowcom możliwość pokonywania większych dystansów, dzięki np. kilkuminutowej przerwie na ładowanie przy autostradzie. Niektóre samochody takie, jak wspomniany już Hyundai IONIQ 5 mogą być ładowane z mocą nawet 350 kW, a więc każde 5 min ładowania dostarczy energii do pokonania około 100 kilometrów! To zasługa konstrukcji samochodu wykorzystującej instalację elektryczną o napięciu 800 V – nie ma na świecie auta seryjnego, oferującego wyższe napięcie, co przekłada się naturalnie m.in. na szybkość ładowania i moc silników.

Niemniej jednak, porównując Polskę do Niemiec, Norwegii czy Holandii widać, że w naszym kraju nie rozwija się jeszcze sieć słabszych ładowarek prądu przemiennego AC. Wspomniane kraje stawiają dziś na montaż dużej liczby takich punktów właśnie przy centrach handlowych, przy biurowcach czy na osiedlach, co pozwala kierowcom ładować samochody w nocy lub podczas pracy/zakupów. Dlatego dziś ze statystyk wynika, że w Polsce zagęszczenie ładowarek DC jest większe, co nie oznacza, że nasza sieć jest już dobrze rozwinięta. O ile rozwój wspomnianych szybkich ładowarek DC jest na dobrej drodze, o tyle zagęszczenie ładowarek AC powinno wzrosnąć – i to właśnie zadanie dla rządu, firm i samorządów na najbliższe lata.

Dodatkowe usługi, czyli jak ułatwić życie z elektrykiem

Przez funkcje dodatkowe rozumiemy wszystko, co może zwiększyć komfort korzystania z samochodów elektrycznych, a więc zaliczamy do tego również aplikację, dzięki której możemy obserwować stan naładowania akumulatorów, rozpocząć lub zakończyć ładowanie, a przede wszystkim zaplanować je, np. W godzinach, kiedy za prąd zapłacimy mniej. To podstawowa usługa od producentów samochodów dla kierowców, ale bardzo ważna. Dziś wiele marek ma taką aplikację, przykładowo Hyundai pokazał ostatnio jej ulepszoną wersję – Bluelink.

Inną wartą popularyzacji usługą jest sprzedaż wallboxów i mocnych ładowarek w salonach sprzedaży samochodów – dzięki temu kierowca wyjeżdżając nowym autem elektrycznym otrzymuje też urządzenie, dzięki któremu swój model naładuje szybciej w swoim garażu lub na miejscu parkingowym. Hyundai oferuje przyłącze o mocy do 22 kW, dzięki czemu w ciągu nocy można naładować każdy samochód, nawet taki wyposażony w największy zestaw akumulatorów, jak np. model IONIQ 5 ze wspomnianą "baterią" 73 kWh.

Niektóre marki idą o krok dalej i oferują kierowcy również ułatwienia w korzystaniu z sieci ogólnodostępnych ładowarek, np. wręczając kierowcy kartę, dzięki której może on używać większości ładowarek w Europie – niezależnie gdzie się znajdują i jakiej są firmy, bo taka karta zrzesza stacje ładowania większości znanych operatorów. Przykładem tej usługi jest Charge myHyundai – to pogram, w ramach którego za pomocą karty zbliżeniowej lub aplikacji na smartfona, można uruchomić ładowarki w całej Europie, a następnie rozliczyć wszystkie ładowania jednym zbiorczym rachunkiem raz w miesiącu. W ramach tej usługi dostępnych jest około 600 punktów ładowania w Polsce oraz 280 000 punktów w 29 innych krajach. To bardzo wygodne.

Co więcej, dzięki temu, że marka Hyundai jest współudziałowcem sieci szybkich ładowarek w Europie – znanej marki Ionity – kierowcy mogą korzystać z błyskawicznego ładowania w specjalnej cenie, niższej niż dla klientów nieposiadających wspomnianej karty. A to nie wszystko, bo dla kierowców, którzy kupią samochód elektrycznych Hyundaia w promocyjnej ofercie, przewidziano voucher o wartości 2000 zł do wykorzystania na ładowanie w usłudze Charge myHyundai.

Połączenie zaawansowanego technicznie samochodu elektrycznego, oferującego bardzo szybkie ładownie i bardzo duży zasięg (jak Hyundai IONIQ 5), a także montaż w swoim garażu wallboxa i dołączenie do usługi pozwalającej ładować samochód elektryczny na tysiącach ładowarek w całej Europie (jak Charge my Hyundai) – to brzmi jak idealna strategia, pozwalająca kierowcy czerpać to co najlepsze z elektromobilności. Każdy może to zrobić, wystarczy wybrać Hyundaia IONIQ 5 oraz skorzystać z usługi Charge myHyundai.

Materiał partnera: Hyundai Motor Poland

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl