Powrót do szkół. Co jeśli dziecko celowo nie nosi maseczki?
Nowy rok szkolny w obliczu pandemii oznacza też pewien rygor sanitarny. Wszystko, żeby ograniczyć ryzyko zarażenia. Co jednak wówczas, gdy ktoś go nie przestrzega?
Część rodziców dostarcza szkołom oświadczenia, w których nie zgadzają się, by ich dzieciom mierzono temperaturę, dezynfekowano ręce, kazano nosić maseczki – zwraca uwagę "Rzeczpospolita".
Prawnicy, z którymi rozmawiał dziennik, uważają, że to ryzykowna strategia, która może skończyć się karą.
Wytyczne w szkołach. Broniarz wskazuje na absurd
Po pierwsze - dla rodziców. Karę może wlepić sanepid, ale możliwe są także pozwy cywilne.
Ale grzywna za niestosowanie się do nakazu noszenia maseczek czy przyłbic grozi też niepełnoletnim. Sprawa nie jest jednak tak jednoznaczna, bo trzeba jej jeszcze przypisać winę, a jeśli tego nie można zrobić, to i nie można ukarać.
Adwokat Piotr Schramm uważa, że możliwe jest nałożenie na dziecko kary pieniężnej za nieprzestrzeganie przepisów sanitarnych.
Co więcej, na podstawie ustawy z 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich, dziecko może odpowiadać za celowe zakażenie innych lub celowe sprowadzenie takiego niebezpieczeństwa.
Na podstawie tej ustawy dziecko odpowiadać może także za tzw. demoralizację, czyli np. nakłanianie kolegów w klasie do łamania zasad lub nałożonych restrykcji - dodaje Piotr Schramm w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej".
O ewentualnym wprowadzeniu obowiązku noszenia maseczek w szkołach decyduje dyrektor.
Przypomnijmy też, że od 8 sierpnia obowiązuje nowe rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Z obowiązku zakrywania nosa i ust za pomocą maseczki zwolnione są dzieci do lat 4 oraz osoby z całościowymi zaburzeniami rozwoju, zaburzeniami psychicznymi, niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim, a także osoby mające trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa.