Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|

Pożar na Woli. Rowery, rowerki, wózki powinny zniknąć z przestrzeni wspólnych

35
Podziel się:

Co nie mieści się w mieszkaniu, niech stoi na korytarzu czy w garażu podziemnym. Takie niby "ludzkie podejście" zarządców mści się w razie pożaru. Osobną kwestią jest brak polis obejmujących np. pożar. Niedawna sytuacja w Warszawie powinna zmusić wspólnoty do przemyślenia tej sprawy.

Pożar na Woli. Rowery, rowerki, wózki powinny zniknąć z przestrzeni wspólnych

Znamy to wszyscy: wózki, rowery, a nawet to, co zajmuje na tyle mało miejsca, że powinno zmieścić się w mieszkaniu - dziecięce rowerki, hulajnogi, zima sanki. Wszystko na klatkach schodowych i w przestrzeniach wspólnych. Bywa, że garaże podziemne pełnią dodatkowa funkcję składzików na opony zapasowe, a stawiane przed maska regały zapełniają się wszelkimi rzeczami, na które nie było miejsc w szafach: od ozdób choinkowych po ubrania na kolejny sezon. Gdyby dobrze poszukać, pewnie gdzieniegdzie znajdą się też farby czy rozpuszczalniki.

Przepisy są w tym względzie jasne: ciągu komunikacyjne w przestrzeniach wspólnych nie mogą być niczym zastawione, a garaże przeznaczone są wyłącznie do trzymania w nich samochodu.

Zarządcy nieruchomości często jednak przymykają oczy uznając, że nie ma co ludziom utrudniać życia. Po tragedii w Warszawie, kiedy to w wyniku zapalenia się aut w garażu kilkadziesiąt osób musiało natychmiast opuścić uszkodzony budynek (i nie ma pewności, czy będą mogli wrócić), zarządcy powinni zastanowić się, czy to liberalne podejście nie powoduje więcej szkód niż korzyści.

Zobacz także: Na wynajmie zarabia się mniej niż przed rokiem. "Rentowność trochę ponad 4 proc."

Adwokat Maciej Gawroński zauważył w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że niekiedy trudno dyscyplinować właścicieli, gdyż brakuje jasnych przepisów regulujących, co robić, gdy właściciel odmawia uprzątnięcia swoich rzeczy.

- Większość zarządców nie chce wchodzić w spór z trudnymi właścicielami i tylko wywiesza informacje w tej sprawie – mówi.

Wprawdzie zarządca może wyznaczyć lokatorowi termin na usunięcie rzeczy, a po jego bezskutecznym upływie wywieźć je i oddać na przechowanie na jego koszt, ale zdarzają się orzeczenia sądowe kwestionujące działania.

Inna kwestią są ubezpieczenia: przepisy nie nakładają na wspólnoty mieszkaniowe obowiązku ubezpieczania się. Od nich samych zależy, czy to zrobią – czytamy w "Rzeczpospolitej".

Bywa też, że wprawdzie ubezpieczają się, lecz zaniżają wartość budynku. Gdy dojdzie do pożaru, ubezpieczyciel nie wypłaca więc rekompensaty obejmującej całość szkód.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(35)
AntyHipokryta
4 lata temu
To jakaś hipokryzja. Całkowity brak logiki, najbardziej palny na stanowisku garażowym jest samochód. Jakie rowery, opony, koła czy szafki same się zapalają? Koła przykręcone do samochodu są OK, ale odkręcone są już zagrożeniem? Niech się autor tych rzekomych przepisów w łeb się walnie. Ubezpieczyciel, który mi mieszkanie ubezpiecza pokrywa również straty moich rzeczy że stanowiska garażowego - co Pan autor na to? W garażu można bez żadnej kontroli trzymać wszystko, a na stanowisku garażowym nic? Nawet, jak PZU pokrywa straty? Jak usunę szafkę, gdzie mam klucze do kół, podnośnik, może i olej, too czy sytuacja ulegnie zmianie, jak wsadzę to do bagażnika? To samo z kołami na zimę - mam je zabrać do mieszkania? Niech hejterzy zamkną pysk i nie wypowiadają się za właścicieli samochodów. Każdy strażak wie, że do pożaru potrzeba 3 składowych niezbędnych równocześnie do inicjacji: tlen, paliwo (materiał palny) i temperatura. Jak nikt mi nie podpali szafki, to ona się palić nie będzie. A jak podpali, to samochód jest lepszym celem, bo ma benzynę w zbiorniku.
es
4 lata temu
Każdy jak kupował to wiedział, czy kupuje z komórką itp, i jak ktoś zaczyna wykorzystywać przestrzeń wspólną to nawet jakby miał 5 komórek to i tak będzie zostawiał rower na korytarzu.. Problem jest prawo, wspólnota / spółdzielnia, nie ma prawa zabrać / przenieść / wyrzucić składowanych prywatnych rzeczy. Przyjdzie strażak i nałoży karę na wspólnotę, nie na człowieka którego jest to miejsce postojowe, czy którego to są rzeczy. De facto karze się wszystkich właścicieli, bo wspólnota nie ma prawa tą karą obciążyć lokatora, a potem nie ma jak egzekfować tej kary nawet gdyby chciała. Także dopóki mamy gówniane prawo ... Albo strażak powinien wchodzić z jakąś firmą która zabiera te rzeczy w depozyt, a można to potem wykupić płacąc mandat a np po 3 msc, te rzeczy są sprzedawane na aukcji to nie będzie porządku.
Tasza
4 lata temu
W czym problem- zamontować czujniki dymu i system przeciwpożarowy?
Znaqca
4 lata temu
Przepisy sa - ppoż. Mandat od starzy pożarnej zaplaci zarządca wspolnoty
Tak jest
4 lata temu
Polska polskością stoi nie od dziś;)
...
Następna strona