Polska od kilku dni walczy z powodzią na południu kraju. Na tereny niszczone przez "wielką wodę" przyjeżdżają również przedstawiciele rządu. Podczas wieczornego sztabu kryzysowego we wtorek premier powiedział, co słyszy od poszkodowanych.
Rozmawiam z powodzianami, którzy starają się jakoś przetrwać i zaczynają sprzątać swoje zalane domostwa, więc potrzebują na przykład obuwia, czy rękawic. Idą więc do sklepu w wyżej położonej części miasta i dowiadują się, że to, co mają kupić - buty gumowe, czy rękawice - są dwa razy droższe, niż były przed powodzią - mówił we wtorek (17 września) premier Donald Tusk na sztabie kryzysowym we Wrocławiu.
- Podobno jest to zjawisko nagminne. Te rzeczy, które są potrzebne ludziom w związku z powodzią, nagle stały się wyraźnie droższe. Producenci lub hurtownicy zaczynają korzystać z tej dramatycznej sytuacji, kiedy nagle radykalnie zwiększył się popyt. Poprosiłem UOKiK, żeby sprawę zbadać natychmiast szczegółowo i żeby ta kontrola umożliwiła nam skuteczną ochronę konsumenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Donald Tusk wnioskuje o interwencję UOKiK
Szef rządu poinformował, że w związku z powyższym poprosił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, żeby tę sprawę "zbadać natychmiast i szczegółowo".
- Aby ta kontrola umożliwiła nam skuteczną ochronę konsumenta, tych ludzi, którzy stają się nie tylko ofiarami powodzi, czasami samotności, ale też ofiarami chciwości innych ludzi - podkreślił premier.
Donald Tusk ocenił, że straty po powodzi "będą liczone w miliardach", dlatego z radością przyjął komunikat, że Polska otrzyma duże kwoty z funduszy europejskich. - Nadal będę mobilizował inne kraje, które też padły ofiarami powodzi, żebyśmy odpowiednio mocno nacisnęli na Komisję Europejską - zapowiedział.
Premier dodał, że oczekuje od UE przekazania środków także na rozbudowę infrastruktury przeciwpowodziowej w krajach, które są szczególnie narażone na powodzie. - W czwartek będziemy mieli okazję o tym rozmawiać już bardziej szczegółowo z szefową KE - powiedział Tusk.