Prokuratura nie zostawiła suchej nitki na protestach wyborczych Giertycha. Potem zmieniła zdanie

Abstrakcyjność zarzutów, brak konkretnych dowodów, braki formalne - zarzucił protestom wyborczym, opartym na szablonie Romana Giertycha, Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk, działając z upoważnienia Adama Bodnara. W stanowisku do SN wnioskował o pozostawienie protestu bez dalszego biegu. Sam Bodnar tydzień później wniósł o dopuszczenie protestu, ale tylko w niewielkim jego zakresie.

Większość protestów wyborczych była oparta na wzorze Romana GierWiększość protestów wyborczych była oparta na wzorze posła KO Romana Giertych
Źródło zdjęć: © East News | Paweł Wodzyński Anita Walczewska
Grzegorz OsieckiTomasz Żółciak

Roman Giertych był autorem protestu wyborczego, który powieliło około 50 tys. osób i wysłało jego powieloną treść do Sądu Najwyższego. Jak pisaliśmy, wbrew doniesieniom w mediach, czy nawet słowom I Prezes SN, nie były to skopiowane protesty z jego podpisem czy PESEL-em, a przynajmniej nie masowo - natomiast treść już owszem.

Przeważająca część wyborców składających protesty potraktowała to pismo jako wzór dla własnego protestu i, podpisując własnymi danymi, z treścią wzorowaną na dokumencie Romana Giertycha, wysłała je do SN. Małgorzata Manowska, I prezes SN użyła nawet wobec nich mało eleganckiego sformułowania "giertychówki". W trakcie procedowania w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zostały pogrupowane do wspólnego rozpatrzenia i ostatecznie pozostawione bez rozpatrzenia, jako niespełniające wymogów protestu wyborczego.

Taka była decyzja sędziów IKNiSP, czyli izby kwestionowanej przez dużą część wyborców i prawników. Ale taka była też pierwsza rekomendacja Prokuratury Krajowej, którą w tej sprawie trudno podejrzewać o wspólny front z sędziami, których w każdym piśmie kwestionuje. Choć później pojawiła się kolejna opinia, już do protestu samego posła KO, popierająca w części jego zarzuty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polak buduje elektronikę dla gigantów i ostrzega: „Europa to technologiczny skansen” Rafał Bugyi

Protest wyborczy Romana Giertycha. Cztery zarzuty

Roman Giertych we wzorze protestu na stronie protestwyborczyromanagiertycha.org wskazał cztery zarzuty. Po pierwsze, "nadużycia prawa poprzez tworzenie komitetów wyborczych, które nie zgłaszały kandydata na Prezydenta RP, ale wskazywały kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych, przez co powstawała przewaga przy losowaniu składów poszczególnych komisji dla osób powiązanych z partią Prawo i Sprawiedliwość, a więc sprzyjających Karolowi Nawrockiemu".

Kolejny zarzut dotyczy słynnej tzw. aplikacji Mateckiego, jak twierdzi Giertych "do blokowania głosowania osobom uprawnionym i komunikacji pomiędzy sztabem K. Nawrockiego a członkami OKW".

Kolejne dwa zarzuty dotyczą fałszowania protokołów wyborczych poprzez zamianę liczby głosów otrzymanych przez poszczególnych kandydatów ze szkodą dla Rafała Trzaskowskiego oraz fałszowania głosów w poszczególnych komisjach wyborczych.

Prokuratura za odrzuceniem "giertychówek"

Pierwsza opinia prokuratury - skierowana do SN 16 czerwca, pod którą podpisany jest Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk, działający z upoważnienia Adama Bodnara - nie odnosi się do protestu bezpośrednio wniesionego przez Romana Giertycha, ale do protestu wyborcy, który posłużył się wzorem udostępnionym przez posła.

Co wynika z pisma prokuratury? Po pierwsze, jak przez cały czas rozpatrywania protestów, kwestionuje - na podstawie orzeczeń sądów europejskich - samą IKNiSP i orzekających ją sędziów i chce przekierowania rozpatrywania protestów do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Ale jednocześnie zajmuje stanowisko co do zasadności zarzutów zawartych w proteście.

W stanowisku nie dość, że prokuratura proponuje pozostawienie jednego z takich protestów "bez dalszego biegu", to jeszcze nie pozostawia właściwie suchej nitki na zawartej w nim argumentacji. A skoro takie działa prokuratura wystawia przeciwko jednemu z tych kilkudziesięciu tysięcy, to w praktyce wystawia recenzję im wszystkim.

Podstawowy zarzut jest taki, że protest nie spełnia podstawowych wymogów określonych w art. 321 § 3 w związku z art. 82 § 1 Kodeksu wyborczego. Pismo nie zawiera konkretnych, udokumentowanych zarzutów ani wskazania dowodów na ich poparcie, a wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty.

Przedmiotem protestu wyborczego mogą być zatem tylko naruszenia, które protestujący jest w stanie udowodnić, a więc mające miejsce w konkretnej sytuacji doświadczonej przez protestującego. To z kolei daje asumpt do stwierdzenia, że protest wyborczy nie może mieć charakteru abstrakcyjnego i odnosić się do bliżej niesprecyzowanych naruszeń prawa wyborczego - pisze Dariusz Korneluk.

W dalszej części prokurator krajowy rozprawia się z zarzutem dotyczącym modelu doboru składu obwodowych komisji wyborczych. Zarzut Giertycha i ludzi multiplikujących jego protest dotyczył tego, że znalazły się w nich osoby z ramienia komitetów wyborczych, które nie wystawiły swoich kandydatów lub PKW odmówiła ich rejestracji (na tej podstawie Giertych szedł dalej, twierdząc w mediach, że w ten sposób doszło do "nielegalnego" przejęcia składów komisji przez osoby będące stronnikami Karola Nawrockiego). Tu Prokurator Krajowy też nie ma wątpliwości, że zarzut jest chybiony.

"Jakkolwiek zatem wnosząca protest słusznie zwróciła uwagę na ułomny kształt przepisów Kodeksu wyborczego w tym zakresie, który może wpływać niekorzystnie na właściwe ustalenie składu obwodowych komisji wyborczych, to zastrzeżenia w tym zakresie nie spełniają warunków uznania za zarzut naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego, a jedynie jako postulat de lege ferenda wobec ustawodawcy" - kwituje Dariusz Korneluk.

Wrażenia na nim nie robią też argumenty dotyczące stosowania przez niektórych członków komisji nieautoryzowanej przez PKW czy Krajowe Biuro Wyborcze aplikacji do sprawdzania, czy ktoś nie próbuje drugi raz zagłosować poza miejscem zameldowania na to samo zaświadczenie, oraz zarzuty manipulacji w komisjach wynikami głosowania.

"M. P. (dane wnoszącej protest zostały zanonimizowane) powołała się jedynie na bliżej nieokreślone przypadki, bez wskazania, w których obwodowych komisjach wyborczych doszło do takich nieprawidłowości, w szczególności jakim konkretnie wyborcom odmówiono wydania karty do głosowania. W tym zakresie protest został sformułowany jedynie w oparciu o ogólne informacje, bez wskazania konkretnych przypadków nieprawidłowości, jak również bez przedstawienia bądź wskazania dowodów na potwierdzenie tych naruszeń" - wynika ze stanowiska prokuratury.

- Słusznie Prokuratura Krajowa zwraca uwagę, że protest wyborczy nie może mieć charakteru abstrakcyjnego i odnosić się do niesprecyzowanych naruszeń prawa - mówi Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego. - Protest wyborczy dotyczy bowiem faktycznych naruszeń, a nie tego, że ktoś ma intuicję, że proces wyborczy nie przebiegał zgodnie z przepisami. Po raz kolejny potwierdza się również zasada, że ilość protestów nie przekłada się na ich jakość. Mec. Giertych był kolejną już w historii osobą, która poległa na próbie podważania tej starej prawdy. Tym razem przez działania Prokuratury Krajowej, a następnie Sądu Najwyższego - dodaje ekspert.

Bodnar niuansuje

Tydzień później, 23 czerwca, prokuratura przygotowała kolejne stanowisko, tym razem sygnowane przez prokuratora generalnego Adama Bodnara. I choć część zarzutów jego zastępcy Korneluka jest powielona, np. że "protest wyborczy nie może mieć charakteru abstrakcyjnego i odnosić się do bliżej niesprecyzowanych naruszeń prawa wyborczego", to jednak tym razem prokuratura nie była już tak kategoryczna w ocenie jakości protestu złożonego przez samego Romana Giertycha.

Po pierwsze, wnioskowała o dopuszczenie dowodów. W sprawie tzw. aplikacji Mateckiego miało chodzić m. in. o dowód z dokumentów zgromadzonych w aktach postępowania sprawdzającego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. To m.in. e-maile od Romana Giertycha z załącznikami, czy notatki ABW. W sprawie nieprawidłowego liczenia głosów PG wnioskował o przeliczenie głosów w siedmiu komisjach, m. in. w Otwocku, Tychach, Oleśnie i Krakowie. Adam Bodnar wnioskował także o dopuszczenie opinii biegłego w sprawie wzrostu liczby głosów nieważnych w II turze.

Po drugie, prokurator generalny wnioskował o dopuszczenie protestu w dość niewielkim zakresie, tzn. wykorzystania tzw. aplikacji Mateckiego w dwóch obwodowych komisjach oraz nieprawidłowego sporządzenia protokołów głosowania w trzech komisjach. W pozostałym zakresie Prokuratura Generalna dalej jednak wnosiła o pozostawienie protestu bez dalszego biegu.

Inna sprawa, że to, co chciała dopuścić prokuratura do dalszego sprawdzenia, bazowało także na jej własnych działaniach i zamówionych analizach, choć był także przywoływany protest Romana Giertycha. Stąd też wynikała ewolucja stanowiska prokuratury pomiędzy 16 a 23 czerwca.

Jak dowiedzieliśmy się we wtorek, po publikacji tekstu, protest złożony przez posła znacząco różnił się od tego udostępnionego dla wyborców. Po pierwsze, dodał kolejny zarzut o promowanie przez TikToka treści związanych z Karolem Nawrockim. Ale jednocześnie dołączył 21 wniosków dowodowych - część z nich to przesłane e-maile informujące o nieprawidłowościach w niektórych komisjach wyborczych, artykuły w mediach czy przywołania stron internetowych dotyczących np. tzw. aplikacji Mateckiego czy wniosek po powołanie biegłych ze statystyki i przeliczenie głosów w skali całego kraju. 

Protest został jeszcze później uzupełniony wnioskiem o m. in. powołania biegłego grafologa, który miałby sprawdzić, czy podwójne krzyżyki na głosach nieważnych były stawiane tym samym długopisem. To miało weryfikować tezę, że w części komisji dostawiano x przy nazwisku drugiego Karola Nawrockiego, żeby unieważnić głosy na jego rywala.

Jak zmianę zdania tłumaczy sama prokuratura?

Kiedy nie spływały jeszcze wyniki oględzin (zarządzonych przez SN w 13 komisjach wyborczych - przyp. red.) przyjęliśmy, że nie możemy tego protestu traktować jako zasadnego. Nasze stanowisko zmieniło się, uznaliśmy, że istnieje prawdopodobieństwo, że w pozostałych komisjach, które nie były objęte oględzinami zleconymi przez sąd, także mogą być pewne nieprawidłowości. (...). Te pierwsze wpływające wyniki oględzin utwierdziły nas w stanowisku, że muszą być przebadane wszystkie te komisje, które były wymienione w protestach, w szczególności, które były kierowane przez pana posła - tłumaczył w trakcie rozprawy w SN dotyczącej ważności wyborów zastępca Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz.

Giertych komentuje

Sam Roman Giertych jest krytyczny wobec decyzji prokuratury. - Mój wniosek został zakwalifikowany przez prokuraturę generalną jako wniosek, który jej zdaniem należało rozpoznać, natomiast wzór, który został przeze mnie przygotowany i z którego skorzystało prawie 50 tys. osób - nie. To jest dziwne, bo przecież w sprawie aplikacji Mateckiego (Dariusza Mateckiego, posła PiS - przyp. red.) oba wnioski były identyczne. Ja nie jestem w stanie tego zracjonalizować. O to skąd ta zmiana proszę się zwrócić do prokuratora Korneluka (Dariusza Korneluka - prokuratora krajowego - przyp. red.) - mówi nam poseł KO.

Nie rozumie, czemu prokuratura nie wsparła jego zarzutów. - W sprawie zarzutu dotyczącego obecności w składach komisji wyborczych osób wskazanych przez kandydatów, którzy nie zebrali wystarczającej liczby podpisów, prokuratura poszła po linii najmniejszego oporu. Uznała, że skoro wynika to z kodeksu, to wszystko jest w porządku, a ja argumentowałem, że to obejście prawa i do tego argumentu prokuratura się nie odniosła - podkreśla poseł KO.

Zapytaliśmy, czemu podał wzór protestu, zamiast dać wskazówki wyborcom jak ułożyć protest. - Ludzie nie napiszą żadnego protestu, ponieważ się na tym nie znają. To bardzo precyzyjny środek prawny, trudny dla prawników, a co dopiero dla obywateli. Protest był prawidłowo sformułowany. To, że ci quasi-sędziowie z IKNiSP go nie zakwalifikują, było dla mnie od początku jasne. Ale nie rozumiem, dlaczego prokuratura nie zachowała jednolitej linii w tej sprawie i nie wsparła protestów - podsumowuje Giertych.

"Szkody polityczne"

Dziś w KO słyszmy, że nie na razie nie ma sensu zagłębiać się w analizę tego co działo się po wyborach. - Szarża Giertycha napędziła nadzieję, że coś się uda odkręcić, będzie jakaś trzecia tura. On zbudował radykalny front korekty wyniku wyborów. Tylko najlepszym komentarzem do tego są kolejne komunikaty Donalda Tuska, który musiał tonować nastroje, by rozczarowanie nie było jeszcze większe. Działalność Giertycha przyniosła szkody polityczne, on napędza radykałów, a my tracimy przez to umiarkowanych wyborców - komentuje polityk KO.

Krytycznie postawę posła KO oceniają koalicjanci. - To kościół Macierewicza, tylko w drugą stronę i w tym sensie nie służy stabilności koalicji - ocenia z kolei Mirosław Suchoń z Polski 2050.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl.

Wybrane dla Ciebie
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025