Protesty wyborcze. Ujawniamy, jaki plan mają komitety PiS i KO 

Po wyborach zarówno PiS, jak i KO są gotowe zarzucić sobie niedozwoloną ingerencję "zagranicy" w kampanię. To jednak może mieć znaczenie przy rozliczaniu sprawozdań komitetów wyborczych, ale nie przy składaniu do SN protestów wyborczych, mających na celu podważenie wyniku.

Debata TV Republiki na rynku w Ko?skich
Fot. Anita Walczewska/East News, 28.05.2025. Kampania prezydencka przed druga tura wyborow. Debata TV Republiki na rynku w Konskich, z udzialem kandydata PiS Karola Nawrockiego.
Anita WalczewskaKończy się kampania przed wyborami prezydenckimi
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Anita Walczewska
Tomasz ŻółciakGrzegorz Osiecki

Im bardziej zbliżone będą wyniki Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, tym większe prawdopodobieństwo, że będą składane protesty wyborcze. Zgodnie z kodeksem wyborczym, protest przeciwko wyborowi Prezydenta RP może wnieść wyborca, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborców w jednym z obwodów głosowania. Może to być przewodniczący właściwej komisji wyborczej i pełnomocnik wyborczy.

Często partie polityczne, niezadowolone z wyborczego werdyktu, próbują zmobilizować własnych wyborców jeszcze po elekcji, by takie protesty składali, np. udostępniając w internecie wzór takiego pisma wraz z uzasadnieniem. Im większa skala takich protestów, tym większa szansa, że Sąd Najwyższy je uwzględni, wydając orzeczenie o ważności lub nieważności wyborów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"

Zagraniczna pomoc dla Trzaskowskiego

Zapytaliśmy obie strony - KO i PiS - czy ich zdaniem w tej kampanii wydarzyło się coś, co mogłoby stanowić podstawę do takich protestów. I jedni, i drudzy wskazują na podobny aspekt, czyli ingerencję tzw. czynników zagranicznych w kampanię.

W przypadku Rafała Trzaskowskiego chodzi o sprawę ujawnioną przez dziennikarzy Wirtualnej Polski. Okazało się, że za międzynarodową siecią spółek, które finansowały reklamy polityczne w Polsce, stoją osoby związane z amerykańską Partią Demokratyczną. W 2023 r. wydano niemal 1,5 mln zł na reklamy przed wyborami parlamentarnymi, promujące Trzaskowskiego i atakujące jego rywali. W pomoc przy tworzeniu reklam zaangażowani byli ludzie związani z fundacją Akcja Demokracja.

Zarząd fundacji przyznał, że ich pracownik pomógł zagranicznemu partnerowi w znalezieniu osób do nagrań. Firma Estratos Digital GmbH, z siedzibą w Wiedniu, była kluczowym podmiotem w tej operacji. Ponadto konto Trzaskowskiego na Facebooku miała prowadzić osoba z Węgier, ale informacje o niej już zniknęły z portalu społecznościowego. Kandydat KO dystansował się od sprawy. - Proszę pytać NASK, tych fundacji, a nie mnie. Mój sztab wyborczy nie miał z tym nic wspólnego i tu postawię kropkę - mówił Trzaskowski. Wskazywał jednocześnie, że to za rządów PiS "rozszczelniono" kodeks wyborczy, co umożliwiło prowadzenie kampanii podmiotom niezwiązanym z komitetem wyborczym kandydata.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. To była agitacja wyborcza prowadzona przez organizacje pozarządowe. Agitację prowadzić mogą bowiem wyłącznie komitety wyborcze oraz sami wyborcy - wskazuje rozmówca z PiS.

Agitacja po amerykańsku

Podobne zarzuty do kampanii kandydata PiS ma Koalicja Obywatelska. Nasi rozmówcy zwracają uwagę na konferencję środowisk konserwatywnych CPAC - wywodzącą się ze Stanów Zjednoczonych i organizowaną przez American Conservative Union. Wydarzenie zorganizowano 27 maja w podrzeszowskiej Jasionce. To tam Karol Nawrocki otrzymał bardzo silne poparcie ze strony występującej na scenie amerykańskiej sekretarz bezpieczeństwa Kristi Noem. Polityczka straszyła też przed Rafałem Trzaskowskim.

Widziałam u władzy socjalistów, takich jak prezydent Warszawy, który jest wytresowany na lidera i będzie rządził przez strach. Będzie używał strachu do kontrolowania ludzi, aby promować program, który nie ma nic wspólnego z wolnością - mówiła amerykańska sekretarz.

Wydarzenia CPAC organizuje American Conservative Union, w przypadku polskiej edycji współorganizatorem była też sprzyjająca PiS Telewizja Republika. Rzeczniczka sztabu Karola Nawrockiego Emilia Wierzbicki nie odpowiedziała na nasze pytania, czy w kosztach partycypowało zaplecze kandydata PiS. Z kolei działacz związany z Nowogrodzką przekonuje, że partia też nie miała z tym nic wspólnego, przynajmniej od strony finansowej.

Jeśli oni wyciągną nam sprawę kampanii Trzaskowskiego, my im wyciągniemy sprawę CPAC - odgraża się polityk KO.

Politycy PiS bagatelizują sprawę. - Jest mnóstwo wydarzeń z udziałem polityków, w ramach których wypowiadają się politycy o wyborach. Sam CPAC nie był organizowany stricte pod wybory, odbywał się także w Budapeszcie i jest organizowany przez środowisko związane z Donaldem Trumpem - mówi Janusz Cieszyński, poseł PiS.

W podobnym tonie wypowiada się Małgorzata Paprocka, szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. - Polacy będą głosować, na kogo będą chcieli, dużo bardziej bulwersowało blokowanie środków z KPO i przez to blokowanie rozwoju Polski, przez Komisję Europejską, tylko po to, by pomóc obalić rząd PiS - komentuje.

Nie tędy droga

Zarówno kwestia, na którą powołuje się w PiS, jak i ta, o której mówią w KO, nie podchodzi jednak pod kwestię protestów wyborczych, a co najwyżej może mieć znaczenie przy rozliczaniu sprawozdań komitetów wyborczych. I to też zresztą marginalne, bo nawet jak PKW stwierdzi nieprawidłowości, to nie ma tu sankcji w postaci odebrania dotacji czy subwencji (takie nie występują przy wyborach prezydenckich, gdzie nie ma komitetów partyjnych, tylko komitety wyborcze wyborców).

Politycy obu stron przyznają, że w kampanii - choć momentami bardzo ostrej - nie wystąpiły zdarzenia, które należałoby uwzględnić w protestach wyborczych.

Nie ma żadnego faktu, który stanowiłby przesłankę udowadniającą, że gdzieś wyborca został wprowadzony w błąd, co mogło zaważyć na jego decyzji wyborczej - przyznaje rozmówca z KO.

Podobnie mówi polityk PiS. - Wybory wygrywa się przy urnach, a nie przy zielonym stoliku - wskazuje. Oczywiście nie wiemy jeszcze, jak przebiegnie niedzielne głosowanie, ale sama kampania nie dostarczyła zwaśnionym stronom mocnych argumentów w zakresie prób podważania wyniku.

Protesty wyborcze to specyficzny instrument, który służy zaskarżaniu nieprawidłowości, mających wpływ na przebieg samego głosowania, ustalenia jego wyników lub mających wpływ na ten wynik. Nie wiemy jeszcze, jak przebiegnie niedzielne głosowanie i czy wtedy nie dojdzie do jakichś nieprawidłowości, które nadawałyby się do oprotestowania przed SN, jednak sama kampania - zdaniem i PiS, i KO - takich argumentów nie dostarczyła.

Podobnie jak PiS nie jest w stanie tą drogą odwołać się do SN w sprawie pozbawienia go części pieniędzy z dotacji i subwencji (efekt rozliczenia kampanii parlamentarnej 2023 r. przez PKW). - Protest wyborczy może być oparty wyłącznie na zarzucie popełnienia przestępstwa przeciwko wyborom albo naruszeniu niektórych przepisów kodeksu wyborczego. Finansowanie kampanii nie może być podstawą protestumówił w kwietniu w wywiadzie dla money.pl Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek.

PiS zresztą sam nie pali się do takiego kroku. Partia sporą część pieniędzy z dotacji i subwencji i tak otrzymała, a ze zbiórki ogłoszonej wśród swoich sympatyków zebrała ok. 22 mln zł na kampanię Karola Nawrockiego, co jest kwotą zbliżoną do oficjalnego limitu wynoszącego w tych wyborach ponad 24 mln zł. - Co więcej, jesteśmy do przodu, bo nie mamy teraz żadnego kredytu do spłacenia, a z czasem i tak na drodze sądowej odzyskamy pieniądze, których nie chce nam wypłacić minister finansów - przekonuje ważny polityk PiS.

Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Wybrane dla Ciebie
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów