Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Michał Wąsowski
Michał Wąsowski
|
aktualizacja

"Zapaść" i "klincz". Mówią, czego teraz chcą od Tuska

152
Podziel się:

Donald Tusk został wybrany na premiera, a we wtorek rano ma wygłosić expose. Co powinno się w nim znaleźć w kontekście biznesu i gospodarki? Zapytaliśmy o to prezesów dużych firm w Polsce. Wskazali kilka aspektów, do których szef nowego rządu powinien się w ich opinii odnieść.

"Zapaść" i "klincz". Mówią, czego teraz chcą od Tuska
Donald Tusk (East News, Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Money.pl zapytał prezesów firm z różnych branż, jakie ich zdaniem są największe wyzwania dla nowego rządu w kontekście biznesu i gospodarki, które powinny zostać poruszone we wtorkowym expose Donalda Tuska. Przebija się szczególnie jeden wątek: jakości stanowionego prawa. Opinie ludzi biznesu prezentujemy w całości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ekspertka o pierwszych ruchach Tuska. "Tzw. popcorn zostawi innym"

Henryka Bochniarz, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan:

Praworządność. To słowo klucz do przyszłości. Przed rządem Donalda Tuska wielkie zadanie wyczyszczenia stajni Augiasza – audyt w ministerstwach, spółkach Skarbu Państwa, sprawdzenie jak zarządzano projektem CPK, jak pieniądze płynęły do i z mediów publicznych. A to dopiero początek prac i nie jest powiedziane, że będzie ich tylko 12. Dobrze, że zaraz po zaprzysiężeniu odbywa się szczyt UE, gdzie już będzie można zacząć naprawiać relacje z Brukselą. Liczę, że Donald Tusk w expose poświęci czas edukacji, równości kobiet i sprawom klimatycznym. Zaniedbanych tematów jest długa lista.

Przemysław Gdański, prezes zarządu BNP Paribas Bank Polska:

Kluczowe jest przywrócenie przewidywalności procesu legislacyjnego, aby nie zaskakiwać biznesu wprowadzanymi w trybie nagłym, nieprzemyślanymi rozwiązaniami. Warto też wrócić do dobrego obyczaju konsultowania zmian ze środowiskami biznesowymi, tworząc np. ciało doradcze czy platformę do prowadzenia dialogu w tym zakresie.


Transformacja energetyczna staje się coraz bardziej palącym wyzwaniem, które wymaga odważnych decyzji. Kluczowa jest też promocja polskiego biznesu w relacjach z Europą, docenią to zarówno polscy eksporterzy, jak i polskie firmy mające ambitne plany ekspansji zagranicznej.


Spółki Skarbu Państwa wymagają z kolei reorientacji na gospodarcze tory i nadawania biznesowego tonu przez wykwalifikowanych menadżerów, którzy zastąpią partyjnych zawiadowców. Dodałbym do tego konieczność istotnego uproszczenia systemu podatkowego, w tym stworzenia przemyślanych ulg podatkowych realnie stymulujących dzietność, większą otwartość na imigrację zarobkową oraz ewolucję systemu edukacji, by stworzyć w Polsce zagłębie technologiczne, o pracy w którym marzyliby utalentowani ludzie z całego świata.

Władysław Grochowski, prezes grupy Arche:

Przedsiębiorcy są umęczeni przez niespójne, restrykcyjne prawo. Trzeba teraz znowu zaufania, że przedsiębiorcy potrafią zarabiać. Tak jak kiedyś ustawa Wilczka wyzwoliła ogromną energię w biznesie, tak teraz trzeba nowego otwarcia, nowej energii. Przewidywalnego, prostego prawa, krótkich procedur. Dziesięć stron wyrzucić, by napisać jedną nową. Odwrócić to, co było w ostatnich latach.

W tej chwili, w obecnym prawie i bałaganie, czasem nawet urzędnicy nie wiedzą, jak interpretować przepisy. Jeśli prawo jest zbyt skomplikowane, niespójne, to wtedy faktycznie niektórzy przedsiębiorcy próbują iść na skróty. Mamy wytwarzać produkt, dobra, a potem zarabiać i płacić jak największe podatki - po osiągnięciu zysków. Nie powinno być pustych przebiegów.

Tymczasem dzisiaj w procedurach budowlanych 90 proc. czasu idzie nie na to, co potrzeba. Znajdujemy finansowanie bez problemu, ale doprowadzenie do pozwolenia na budowę zajmuje wiele lat. Budowa trwa dwa lata, a decyzje i pozwolenia zajmują sześć lat. To droga przez mękę. Moglibyśmy dwa razy więcej budować i płacić dwa razy więcej podatków.

Robert Chojnacki, CEO RedNet Property Group:

Rząd powinien skupić swoją uwagę m.in. na dwóch aspektach - budownictwa mieszkaniowego oraz, co ściśle się z nim wbrew pozorom wiąże, demografii.

Według danych Eurostatu ponad połowa młodych ludzi (51 proc). mieszkała w 2022 r. z rodzicami. Chodzi o niemal 2,5 mln ludzi w przedziale wiekowym od 23 do 34 lat. A dzieje się tak ze względu na irracjonalnie wysokie ceny przede wszystkim mniejszych mieszkań. Dlatego konieczny jest audyt i zmiana obowiązujących przepisów, które wyrwą mieszkalnictwo z klinczu wysokich cen i realnie będą wspierać przede wszystkim stronę podażową. Dziś miejsce parkingowe kosztuje ok. 40-50 tys. zł, ale koszt jego budowy to nawet 180 tys. Deweloperzy są więc zmuszeni większość tych kosztów przerzucać na klienta, dodając je do ceny mieszkania, które jeśli jest małe, potrafi kosztować nawet 600 tys. zł i więcej.

Rząd musi zatem dostrzec problem wysokich cen i braku podaży, szczególnie małych mieszkań. Na taki stan rzeczy wpłynęła właśnie mnogość regulacji. Rozwiązanie tego problemu jest możliwe bez wydawania publicznych pieniędzy, ale nie programami wspierającymi stronę popytową, które nie rozwiązują problemu wysokich cen, a właśnie strony podażowej.

Drugi problem to zapaść demograficzna, z którą w praktyce już dziś się mierzymy. Wbrew pozorom kwestia ta ściśle wiąże się również z budownictwem mieszkaniowym - rzecz nie dotyczy już jednak segmentu małych mieszkań. Wszak w nich przecież wychowanie 4-osobowej rodziny (2+2) jest mało prawdopodobne, o ile nie niemożliwe.

Należy opracować długoterminowy (wychodzący poza jedną czy dwie sejmowe kadencje) program wspierania budownictwa mieszkaniowego, z uwzględnieniem czynników demograficznych. Chodzi o pomoc młodym ludziom, aby mieli warunki kupna lub spłaty własnego mieszkania, w którym tę dwójkę dzieci będą mogli wychować w komfortowych warunkach.

Program musi być opracowany we współpracy z KNF i sektorem bankowym i tak skonstruowany, aby nie wspierał inwestorów czy flipperów, tylko rodziny z większą liczbą dzieci (lub perspektywą ich posiadania). Chodzi o długoterminowe kredyty nisko oprocentowane, a nie krótko- czy średnioterminowe programy, które przez wysoką bankową marżę, zamiast stabilizować rynek i relację podażowo-popytową, stają się wyłącznie "dopalaczem" windującym ceny do poziomów, z jakimi mamy na przykład dziś do czynienia.

Michał Wąsowski, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(152)
Heja
5 miesięcy temu
Nareszcie będę mógł się co niedziela poszwędać po sklepie.
Prawda
5 miesięcy temu
Po co młodym singlom mieszkania? Dla pieska i kotka?
Wyborca kacze...
5 miesięcy temu
Chcem pinindzy na socjal i dziecioki co najmniej 3000 plus
67+
5 miesięcy temu
Jak najszybciej podnieść i zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Tak dalej nie może być. Koniec z rozdawnictwem 👍
rozum
5 miesięcy temu
800 plus zamieniony na odpis od podatkow w zamian za ilosc dzieci - tym samym skonczy sie dotowanie nierobow i obrzydliwychkombinatorow zerujacych na ciezko pracujacych a sami wola na czarno a dla tych ktorzy naprawde sa schorowani i nie moga peacowac odpowiednue programy socjalne pod kontrola mopsow itp - to po pierwsze - nastepnie mieszkania - zmienic prawo lokatorskie by wlasciciel nie bal sie dac w najem - a nie straszenie podatkami - zobaczycie ile mieszkan trafi ba rynek najmu i jak ceny spadna - pytacie wielkich prezesow - posluchacie zwyklych ludzi ktorzy czuja niesprawiedliwosc - rozwiazania sa tak proste
...
Następna strona