Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

Przedsiębiorstwa szukają oszczędności. I sprawdzają, co stoi w firmowych garażach

0
Podziel się:

Firmy szukają oszczędności i weryfikują samochody stojące w ich garażach. Koszt firmowej floty najłatwiej zbić przy wyborze wozów. Raporty spalania to nie wszystko, bo na cenę leasingu, raty wynajmu długoterminowego czy opłacalność sprzedaży wpływa jeszcze tzw. wartość rezydualna. I powinna być brana pod uwagę przez każdego.

Przedsiębiorstwa szukają oszczędności. I sprawdzają, co stoi w firmowych garażach
Epidemia koronawirusa wymusza na firmach szukania oszczędności (Pixabay)

Wygodne, nowe, dobrze wyposażone. Do tego bezpieczne. Każdy wie, ile radości sprawia nowe lub po prostu nowsze auto. Przedsiębiorstwa patrzą jednak na temat zupełnie inaczej. Nowsze, czyli lepsze technologicznie. Lepsze technologicznie, czyli tańsze. A niższy koszt prowadzenia działalności to większa konkurencyjność. Spora grupa firm właśnie na ten temat patrzy z jeszcze jednej perspektywy: musi oszczędzać przez epidemię koronawirusa.

555 tys. nowych i sprzedanych samochodów w ciągu 2019 roku. I z tego blisko 400 tys. sztuk powędrowało do polskich firm. To właśnie przedsiębiorstwa nad Wisłą generują największy ruch w biznesie motoryzacyjnym.

I co ciekawe, tak wysokiego odsetka aut kupowanych przez przedsiębiorców nie ma w innych europejskich krajach. W Niemczech firmy odpowiadają za 6 na 10 nowych aut, w Wielkiej Brytanii i Francji za 5 na 10, a we Włoszech zaledwie za 4 na 10. Włosi więcej kupują samochodów, które lądują w prywatnych garażach. W Polsce firmy odpowiadają wciąż za 7 na 10 nowych samochodów.

Zobacz także: Awaryjne lądowanie samolotu na autostradzie

A mniej więcej co trzeci kupujący wybierał samochód z trio: Toyota, Skoda i Volkswagen. To od tego, jakie decyzje podejmują przedsiębiorcy, zależy oferta dla większości Polaków. Im szerszą paletę samochodów doceniają firmy, tym szerszą paletę szykują dealerzy samochodów.

Najważniejsze kryterium wyboru? Przez lata był to rodzaj silnika. Firmy, których pracownicy pokonywali w ciągu roku po kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, wybierały silnik diesla. Były droższe na starcie, ale oszczędniejsze. I na dodatek na stacjach benzynowych można było wybrać tańsze paliwo. Różnica amortyzowała się po kilku latach, najczęściej jeszcze przed wymianą wozu na kolejne.

Dziś jednak ekonomiczny wybór wiąże się nie z silnikiem diesla, a z samochodem hybrydowym lub elektrycznym. Nie ma wątpliwości, że to właśnie takie samochody są tańsze w eksploatacji (choć w przypadku wozów elektrycznych wciąż są drogie w zakupie).

Ekologia jest kluczowa

Ekologia od lat staje się jednym z kluczowych wyznaczników standardów biznesowych. Pod tym względem Polska podąża drogą USA i Europy Zachodniej, gdzie ekologiczne floty były budowane już ponad 5 lat temu. W Norwegii w 2013 roku zaledwie 2 proc. Sprzedawanych samochodów miało napęd elektryczny. Dziś to blisko połowa.

"Dla przedsiębiorców z sektora MŚP firmowy samochód to przede wszystkim narzędzie pracy-najważniejsze, aby był funkcjonalny i ekonomiczny. Przedstawiciele mikro, małych i średnich firm coraz częściej zauważają również, że służbowe auto może być elementem budowania wizerunku marki" - wynika z raportu firmy Carefleet z grupy Credit Agricole. I właśnie dlatego sukcesywnie rośnie zainteresowanie napędami alternatywnymi.

"Auta hybrydowe i elektryczne wybierają przede wszystkim firmy, które chcą się pozycjonować jako innowacyjne i proekologiczne" - wskazują autorzy raportu.

Ekologia nie jest jedynie aspektem wizerunkowym. W istotny sposób wpływa na to, jak wygląda cena za samochód. A to właśnie cena gra w tej chwili najważniejszą rolę. Jak wynika z badań Credit Agricole, blisko połowa małych i średnich przedsiębiorstw planuje ograniczać wydatki na samochody. Cześć wstrzymuje się z zakupem nowych, część oszczędza na wyjazdach, część podpisze inne umowy.

- Gdyby nie trudna sytuacja rynkowa spowodowana rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, w tym roku do flot mikro, małych i średnich przedsiębiorstw mogłoby trafić od 600 do nawet 800 tysięcy aut - komentuje raport Bartosz Olejnik, dyrektor sprzedaży i marketingu w Carefleet. Jednocześnie zdecydowana większość firm mówi wprost: samochód to narzędzie pracy i nie może z niego zrezygnować całkowicie.

Wyższa wartość wozu, mniejsza rata

Na zmniejszenie kosztów uzytkowania samochodu wpływają takie aspekty jak wspomniane zużycie paliwa, częstotliwość przeglądów okresowych, długość gwarancji i zapewnione serwisy, awaryjność oraz spadek wartości samochodu.

Ten ostatni element często jest niedoceniany, a to kluczowy element. To właśnie od potencjalnego spadku wartości wozu zależy, ile środków wróci do firmy po jego sprzedaży (o ile firma kupowała samochód na własność) lub ile będą wynosić comiesięczne raty leasingowe lub opłaty za wynajem długoterminowy.

W świecie leasingu spadek wartości samochodu nazywany jest wartością rezydualną. I to właśnie od niej zależą comiesięczne opłaty. Im więcej warte jest auto po pewnym okresie użytkowania, tym mniejsze raty trzeba płacić.

Dlaczego? Bo wóz na rynku używanym wciąż jest sporo wart. Im więcej traci na wartości, tym wyższe są comiesięczne opłaty. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że przedsiębiorca spłaca właśnie różnicę pomiędzy ceną wyjściową, a ceną samochodu w momencie zakończenia umowy.

Najprostszym sposobem na zbijanie tych kosztów jest wybieranie aut, które "trzymają wartość".

W połowie roku najnowszy ranking wartość rezydualnej przedstawiła fima Info-Ekspert. Analitycy sprawdzili wartość samochodu po 3 latach użytkowania i 90 tys. kilometrów na liczniku. Badane było 20 najpopularniejszych marek i modeli w Polsce. Ponad 60 proc. ceny wyjściowej utrzymały zaledwie cztery firmy.

I tak, po trzech latach od zakupu można odzyskać więcej niż 60 proc. W przypadku takich samochodów jak Hyundai Tucson, Toyota Rav4, Toyota-CHR, Skoda Octavia oraz Kia Sportage.

W czołowej dziesiątce pojazdów o najniższym spadku wartości znalazły się jeszcze takie marki i modele jak np. Toyota Yaris i Toyota Corolla, Nissan Qashqai czy Dacia Duster. W ich wypadku można liczyć na około 55 - 60 proc. Ceny wyjściowej po trzech latach.

Co ciekawe, eksperci wskazują, że na ostateczną wartość wpływają takie czynniki jak: mały silnik, historia samochodu, wielkość pojazdu i sentyment kupujących. Samochody uchodzące za mniej awaryjne - i będące w rzeczywistości mniej awaryjne - są chętniej wybierane na rynku wtórnym.

Rynek samochodów służbowych mogą czekać jednak dość istotne zmiany. Jedna z brukselskich organizacji transportowych Transport & Environment od kilku miesięcy lobbuje za znacznymi zmianami przepisów.

Transport & Environment proponuje, by kraje członkowskie Unii Europejskiej zrezygnowały z ulg podatkowych dla firm, które w swoich flotach mają wyłącznie samochody spalinowe. Miałyby zniknąć i odpisy amortyzacyjne, i zwroty VAT. I byłaby to gigantyczna zmiana dla tych przedsiębiorców, którzy flotę stworzyli na bazie starszych technologii. Na razie jest to jednak lobbing, a nie działanie legislacyjne. To się jednak może zmienić.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)