Prawo i Sprawiedliwość podkręciło tempo kampanii przedwyborczej. Na swojej konwencji programowej Jarosław Kaczyński, lider tej formacji, zapowiedział m.in. waloryzację programu 500 plus do kwoty 800 zł brutto, likwidację opłat na autostradach czy darmowe leki dla części obywateli.
Na odpowiedź największej partii opozycyjnej nie trzeba było długo czekać. W poniedziałek Donald Tusk stwierdził, że czas przerwać licytację, po czym zaproponował własne rozwiązania. Jakie? Np. podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł czy zwolnienie z podatku dochodowego osób z zarobkami do 5 tys. zł brutto.
Apel ekonomisty. "Przestańcie oszukiwać ludzi"
We wpisie na Twitterze do obietnic przedwyborczych polityków odniósł się dr Sławomir Dudek. Założyciel, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych zaapelował do polityków, by ujawnili, jak zamierzają sfinansować własne zapowiedzi. "Przestańcie oszukiwać ludzi" – napisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ani PiS, ani opozycja. Żaden polityk nie ma swoich pieniędzy!" – napisał Sławomir Dudek. – "Dopiero poniedziałek. Boję się, co będzie do piątku. A tak w ogóle to do wyborów jeszcze pięć miesięcy" – dodał z ironią.
Padło porównanie do Grecji
Ekonomista przywołał też przykład Grecji oraz Andreasa Papandreu, premiera tego kraju w latach 1981-1989 i 1993-1996. Jak przypomniał, polityk do ostatniego momentu przekonywał obywateli, że "pieniądze są" na sfinansowanie jego obietnic wyborczych. A poszukiwał ich m.in. w redukcji kosztów sprzątania uniwersytetu w Salonikach.
A wy (skąd weźmiecie pieniądze – przyp. red.)? Z inflacji? Helikoptera? Ze slajdów? Z lipy? – zapytał retorycznie polityków Sławomir Dudek.
Całość okrasił kadrem z filmu "Grek Zorba", na którym widać aktorów Michalisa Kakojanisa i Anthony'ego Quinna.
Inni ekonomiści też są sceptyczni
W innym tweecie Sławomir Dudek podliczył, ile będą kosztować budżet państwa nowe obietnice KO. Jak stwierdził, na dodatkowe 25 mld zł PiS-u PO odpowiada 35 mld zł. Przedstawił na to szczegółowe wyliczenia, które znaleźć można w poniższym poście. "Taka spirala populizmu w czasie wojny przy naszej granicy! Koszmar" – podsumował.
Inni ekonomiści też podchodzą sceptycznie do nowych obietnic polityków. Michał Przybylak, finansista i członek Nowoczesnej skrytykował zapowiedź Donalda Tuska dotyczącą poparcia waloryzacji 500 plus. "Koalicja Obywatelska nie zyska na poparciu 800 plus żadnego nowego wyborcy, za to sporo straci na rzecz Konfederacji" – stwierdził.
Z kolei Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, przyznał, że był zwolennikiem programu 500 plus. Jak jednak wskazał w swoich postach na Twitterze, program nie spełnił założenia i nie zwiększył dzietności. Zamiast tego powiększyły się nierówności majątkowe między bogatszymi a biedniejszymi Polakami. Dlatego dziś opowiedział się po stronie przeciwników waloryzacji świadczenia.
Dosadniej o 800 plus wypowiedziała się ekonomistka Alicja Defratyka. "Ludzie się cieszą, a to znaczy, że wysoka inflacja zostanie z nami na lata" – napisała na Twitterze autorka projektu ciekaweliczby.pl.
Według wiceprezesa Instytutu Emerytalnego Marcina Wojewódki "zapowiedziane 800 plus to koszt rzędu 66 mld w ciągu roku". Jak dodał, "szacunkowo to wzrost o 26 miliardów zł rocznie".