Przygotowania do fuzji trwają. Pekao i PZU nie zatrzymują się mimo pauzy w rządzie
Mimo że Ministerstwo Finansów poprosiło o czasowe wstrzymanie prac legislacyjnych nad ustawą umożliwiającą połączenie PZU i Pekao, obie spółki nie zmieniają kursu. Bank i ubezpieczyciel zapewniają, że reorganizacja przebiega zgodnie z harmonogramem i trwa niezależnie od politycznych zawirowań.
Choć Ministerstwo Finansów tymczasowo wstrzymało prace nad ustawą umożliwiającą fuzję PZU i Pekao, same spółki nie zamierzają zwalniać tempa. Reorganizacja trwa, a przedstawiciele obu firm podkreślają, że działania operacyjne są realizowane zgodnie z planem — niezależnie od legislacyjnego impasu.
Bank Pekao w odpowiedzi na pytania money.pl podkreśla: "Wszystko toczy się swoim trybem. Trwają prace operacyjne zgodnie z memorandum o współpracy". PZU również potwierdza, że "przygotowania do reorganizacji Grupy PZU są w toku". Oba podmioty nie komentują jednak procesu legislacyjnego, który jest formalnym warunkiem przeprowadzenia fuzji.
Ceny aut spadają. Chińska presja narasta
Na początku czerwca spółki podpisały memorandum przewidujące finalizację reorganizacji w połowie 2026 r. Zgodnie z planem PZU zostanie podzielony na spółkę holdingową i operacyjną, a następnie holding połączy się z Bankiem Pekao. Na giełdzie notowany będzie bank, a akcjonariusze PZU otrzymają akcje Pekao. Docelowo Skarb Państwa ma posiadać ok. 27 proc. udziałów w nowym podmiocie.
Ministerstwo prosi o pauzę
23 września resort finansów skierował do Stałego Komitetu Rady Ministrów pismo z prośbą o wstrzymanie rozpatrywania projektu ustawy, która ma umożliwić przeprowadzenie fuzji PZU i Pekao. Dokument pojawił się na stronach rządowych dopiero dwa dni później, tuż przed otwarciem sesji giełdowej 25 września, wywołując nerwową reakcję inwestorów. Tego samego dnia ministerstwo wyjaśniło, że chodzi wyłącznie o "doprecyzowanie spraw technicznych, aby umożliwić właściwe rozpatrzenie projektu przez Komitet".
Resort podkreślił, że projekt nie został wycofany. Minister finansów Andrzej Domański uspokajał: "Nie wycofujemy projektu. Prosimy jedynie o trochę więcej czasu ze względu na konieczność doprecyzowania kwestii technicznych, zanim projekt trafi na Komitet Stały Rady Ministrów". Zgodnie z harmonogramem rząd ma przyjąć ustawę w IV kwartale 2025 r.
Projekt przewiduje m.in., że bank będzie mógł łączyć się nie tylko z innym bankiem, ale także ze spółką akcyjną należącą do tej samej grupy. Zawiera też przepisy dotyczące podziału zakładów ubezpieczeń oraz dodatkowe kompetencje dla KNF w zakresie nadzoru nad takimi procesami.
Giełda zareagowała spadkami
Choć Ministerstwo Finansów szybko doprecyzowało, że projekt nie został zatrzymany, a jedynie wymaga poprawek, początkowy komunikat wywołał zamieszanie na rynku. W czwartek rano, 25 września, analitycy biur maklerskich — jak wynika z dokumentu, do którego dotarł money.pl — negatywnie ocenili decyzję resortu.
Analitycy Ipopemy zwrócili uwagę, że wstrzymanie prac opóźnia uwolnienie nawet 20 mld zł kapitału, który mógłby zasilić dywidendy Pekao. Trigon podkreślił, że dla PZU planowana transformacja w holding była kluczowa w kontekście nadchodzących regulacji od 2027 r., a jej brak rodzi ryzyko dla przyszłych wypłat zysków. Erste oceniło, że inwestorzy mieli duże oczekiwania wobec transakcji, a obecne rozczarowanie może przełożyć się na wyceny.
Jeszcze ostrzej sytuację skomentowało Autonomous, wskazując, że to "kolejny dowód, iż polityka blokuje ekonomicznie racjonalne rozwiązania". Dodało też, że "chaos kadrowy w PZU — trzeci prezes w ciągu 16 miesięcy — pogłębia nieufność inwestorów".
Efekt był natychmiastowy. Na czwartkowym otwarciu sesji kursy Pekao i PZU wyraźnie spadły w reakcji na lakoniczną informację o "wstrzymaniu fuzji". Warto zauważyć, że notowania obu spółek zniżkowały już dzień wcześniej, jeszcze zanim wiadomość trafiła do mediów.
Pekao zdołało częściowo odrobić straty po publikacji wyjaśnień ze strony resortu finansów, natomiast notowania PZU nie wróciły do wcześniejszych poziomów, co ilustrują poniższe wykresy.
W piątek po południu poprosiliśmy analityków giełdowych o bieżący komentarz w sprawie. Czekamy na odpowiedzi. Będziemy kontynuować temat.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl