Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KFM
|
aktualizacja

Przymusowy urlop zamiast zwolnienia. Wygasł brytyjski program pomocowy na czas pandemii

0
Podziel się:

Niemal jedna piąta wszystkich wydatków związanych z walką z pandemią, jakie ponosili Brytyjczycy, pochłonęła ochrona miejsc pracy. Specjalny program, który warunkował wysyłanie pracownika na przymusowy urlop zamiast zwalniania i rekompensatę za ten stan, dobiegł końca. Wydano na niego ponad 68 mld funtów.

Przymusowy urlop zamiast zwolnienia. Wygasł brytyjski program pomocowy na czas pandemii
BorisnJohnson, premier Wielkiej Brytanii (Photo by Alberto Pezzali/NurPhoto via Getty Images) (NurPhoto via Getty Images, NurPhoto)

Funkcjonujący od marca 2020 roku program utrzymywania miejsc pracy (CJRS) kosztował 68 miliardów funtów, co stanowi mniej więcej jedną piątą wszystkich wydatków poniesionych przez rząd na walkę ze skutkami pandemii, ale uratowane dzięki temu zostały miliony miejsc pracy. Jak szacuje brytyjski rząd, przez cały czas funkcjonowania programu wspierane dzięki niemu było w całości lub częściowo 11,5 mln miejsc pracy.

Ideą przyświecającą brytyjskiemu rządowi było to, aby firmy, które po wybuchu pandemii nagle znalazły się w kłopotach, bo wskutek restrykcji nie mogły prowadzić działalności - jak restauracje, biura podróży, kina, wiele sklepów - nie zwalniały pracowników, lecz wysłały ich na przymusowe urlopy, zaś przez ten czas ich pensje będą wypłacane z budżetu państwa.

Zobacz także: Pozytywny efekt brexitu. "Firmy sprowadzą się do Polski"

Ile kosztował program?

Od początku wprowadzone zostało ograniczenie, że będzie to 80 proc. pensji, a kwota nie może przekraczać 2500 funtów brutto miesięcznie, choć pod koniec programu do wypłacania pieniędzy włączeni zostali też pracodawcy. Pracownicy cały czas otrzymywali 80 proc. zarobków sprzed pandemii, ale od lata tego roku 70 proc. pochodziło z budżetu, a 10 proc. płacili pracodawcy, a w sierpniu i wrześniu te proporcje wynosiły 60 proc. i 20 proc.

CJRS początkowo miał funkcjonować przez trzy miesiące, ale ponieważ pandemia okazała się dłuższa i poważniejsza niż początkowo się spodziewano, był on kilkakrotnie przedłużany. Rząd jednak powtarzał, że jest to rozwiązanie tymczasowe i jak tylko gospodarka zacznie się podnosić po załamaniu, program będzie stopniowo wygaszany.

Według ostatnich oficjalnych danych - z końca lipca - subsydiowane w ten sposób były miejsca pracy 1,6 mln osób. To o 340 tys. mniej niż miesiąc wcześniej i najniższa liczba od początku pandemii. Liczba osób korzystających z programu wyraźnie spadła od czasu otwierania gospodarki. W szczytowym momencie, w maju 2020 roku, czyli pod koniec pierwszego, najbardziej restrykcyjnego lockdownu, z budżetu państwa wypłacane były pensje dla prawie 9 milionów osób.

Jak szacuje think tank Resolution Foundation, obecnie z CJRS nadal korzysta prawie milion osób i ekonomiści zgodnie przewidują, że po jego wygaszeniu nastąpi niewielki wzrost bezrobocia. Ale też wszyscy zgadzają się, że dzięki CJRS w czasie pandemii nie skoczyło ono tak, jak się początkowo obawiano. Pierwsze prognozy mówiły, że stopa bezrobocia, która przed pandemią wynosiła 4 proc., sięgnie 10 proc.

Tymczasem w szczytowym momencie, w grudniu 2020 roku, osiągnęła 5,2 proc. i od tego czasu bezrobocie jest w trendzie spadkowym. Poza tym, w ostatnich miesiącach problemem brytyjskiej gospodarki nie jest bezrobocie, lecz rekordowa liczba nieobsadzonych miejsc pracy, na które nie ma chętnych.Jak poinformował we wtorek Główny Urząd statystyczny, przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu 2021 r. wyniosło 5 841,16 zł, co oznacza wzrost o 8,7 proc. rdr. Zatrudnienie w tym sektorze rdr wzrosło o 0,6 proc.

"Wzrost zatrudnienia obniżył się we wrześniu z 0,9 do 0,6 proc., zgodnie z rynkowymi prognozami. Zmiana odzwierciedla jednak głównie efekty statystyczne. Przedsiębiorstwa wciąż zgłaszają wysoki popyt na pracowników – liczba ofert pracy powróciła do poziomów sprzed pandemii. Optymistyczne wyniki dostarczają także badania koniunktury GUS i MIK" – podano we wtorkowym komentarzu Polskiego Instytutu Ekonomicznego do danych GUS.

Zdaniem ekonomistów PIE, w nadchodzących kwartałach ponownie da o sobie znać niedobór pracowników. Zwrócili oni uwagę na dane GUS, które wskazują, że od kwietnia 2020 r. odsetek osób długotrwale niepracujących w relacji do bezrobotnych wzrósł z 45 do 55 proc. - także do poziomów sprzed pandemii. Oznacza to, że coraz mocniej kurczy się pula łatwo dostępnych pracowników. Polskie przedsiębiorstwa będą coraz częściej musiały aktywizować pracowników 50+.

"Konsekwencją niedoboru pracowników jest wysoki wzrost wynagrodzeń. We wrześniu dynamika spowolniła z 9,5 do 8,7 proc., ale to dalej wysokie tempo nawet w porównaniu do lat 2018 – 2019. Badanie NBP Szybki Monitoring wskazuje, że w II kwartale 63 proc. firm raportowało większe żądania płacowe ze strony pracowników – to wielkość zbliżona do szczytowych poziomów. Dlatego też dynamika wzrostu wynagrodzeń pozostanie wysoka w kolejnych kwartałach" – stwierdzono w komentarzu PIE.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)