Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Puste ulice, mniej emisji, ale więcej odpadów. Epidemia koronawirusa nie pozostaje bez wpływu na środowisko

3
Podziel się:

Epidemia koronwirusa zatrzymała świat. Dosłownie. Spadła nasza aktywność, rzadziej się przemieszczamy, przemysł działa na wolniejszych obrotach. Środowisko może w końcu złapać oddech, ale zdaniem ekspertów nie we wszystkich obszarach i na bardzo krótko.

Świat stanął, spadło zapotrzebowanie na prąd o 12 proc.
Świat stanął, spadło zapotrzebowanie na prąd o 12 proc. (Krzysztof Zatycki / Forum, RM, Krzysztof Zatycki / Forum)

Wygaszanie gospodarki – bo tak trzeba nazywać wprowadzanie obostrzeń – pojawiało się w Polsce stopniowo. Na początku (12.03) zawieszono część zajęć w szkołach, następnie ograniczono działalność gastronomiczną oraz funkcjonowanie galerii handlowych. 23 marca wprowadzono w Polsce stan epidemii, dzień później zarządzono ograniczenia w przemieszczaniu się, a na początku kwietnia – opróżniono plaże, bulwary i parki.

Część pracowników zaszyła się w domach, a ta cześć, która dalej musiała dojeżdżać do pracy, zauważyła, że natężenie przypomina okres wakacyjny. W miastach liczba pojazdów spadła o 1/3. Ale jednocześnie nie przestał funkcjonować transport spedycyjny, a przy wzroście liczby zamówień online więcej pracy mają kurierzy.

- Stężenie tlenków azotu emitowanych bezpośrednio z rur wydechowych obniżyło się wyraźnie dopiero po 10 kwietnia, szczególnie w pobliżu dróg charakteryzujących się intensywnym ruchem przed ogłoszeniem zakazów – tłumaczy money.pl Krzysztof Skotak, kierownik Ośrodka Ochrony Atmosfery IOŚ-PIB.

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem

- Dostępne wyniki pomiarów wykonywanych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska nie wykazują natomiast istotnego zmniejszenia stężeń dwutlenku azotu, czyli zanieczyszczeń wtórnych oraz pyłu zawieszonego PM10 (emitowanego głównie ze spalania paliw stałych w domach – red.). Oczywiście zauważalne różnice w poziomie stężeń zanieczyszczeń powietrza są różne w różnych regionach Polski – dodaje. Wniosek? Nadal cierpimy z powodu emisji, ale nie tak bardzo, jak przed wybuchem epidemii.

Apele o mycie rąk nie poskutkowały?

Jest szansa na znaczącą poprawę innego aspektu naszego życia. Chodzi o higienę. Wszak od początku komunikowano, aby często i dokładnie myć dłonie wodą z mydłem, aby uniknąć zakażenia. Można by się spodziewać rekordowych pomiarów zużycia wody, ale dane przedsiębiorstw wodociągowych pokazują co innego.

- Jak dotąd nie zaobserwowano zwiększenia zużycia wody w aglomeracji warszawskiej. Aby ocenić różnice, potrzebne są dłuższe okresy rozliczeniowe. W pierwszych dwóch tygodniach po ogłoszeniu stanu epidemii obserwowano niewielkie wahnięcia zużycia spowodowane prawdopodobnie czasową zmianą funkcjonowania wielu zakładów pracy, placówek edukacyjnych czy innych miejsc publicznych – informuje money.pl Marek Smółka, rzecznik prasowy MPWiK w Warszawie.

Takie rezultaty można tłumaczyć przywiązaniem Polaków do zasad higieny indywidualnej, a z tym nigdy nie było dobrze. Według badania przeprowadzonego przez stowarzyszenie WIN/Gallup International zaledwie 68 proc. Polaków myje ręce wodą z mydłem po skorzystaniu z toalety.

Mniejsze zużycie wody widać za to w miejscowościach nadmorskich, które koncentrują się na turystyce, jak np. w Kołobrzegu. Różnice w dobowych dostawach wody pomiędzy rokiem 2019 a 2020 w marcu wynosiły do 20,25 proc., a w kwietniu do 32,97 proc.

- Jeśli sytuacja nie uległaby zmianie i zamknięte pozostały hotele, sanatoria, plus obiekty działające sezonowo, różnica by się pogłębiała – wyjaśnia money.pl dr inż. Krystian Szczepański, Dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego. Wiemy już jednak, że tak nie będzie, bo od 4 maja obiekty noclegowe znów mogą wrócić do pracy.

Ekspert zwraca uwagę na jeszcze inny problem, który wiąże się z produkcją odpadów. Chodzi o tworzenie i wyrzucanie rekordowej ilości jednorazowych środków higienicznych.

- Operatorzy systemów gospodarki ściekowej w całej Europie znajdują coraz więcej odpadów w postaci wilgotnych chusteczek, papieru kuchennego czy lateksowych rękawiczek w kanalizacji. Odpady te blokują rury i pompy, powodując zatkanie kanałów i zalania budynków ściekami, podczas gdy tego typu śmieci są odpadami komunalnymi i powinny trafić do śmieci zmieszanych – zaznacza dr inż. Krystian Szczepański.

Prądu potrzebujemy mniej

A jak wygląda zużycie energii? Wydaje się, że nie ma tu dodatkowych obciążeń. Ponadto, jak podają Polskie Sieci Elektroenergetyczne, obserwuje się wręcz spadek zapotrzebowania na moc o około 12 proc. Przyczyną jest to, że wiele miejsc po prostu nie działa.

Uczeni zwracają uwagę, że gdy pandemia minie, trzeba będzie zmierzyć się z recesją i szybko nadrobić straty, przemysł wróci do galopu, a państwa i firmy zaczną ciąć nakłady na innowacje i rozwiązania ekologiczne.

* Zapisz się na nasz specjalny* newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(3)
Tommy
4 lata temu
Uuuu. Powinniśmy pomyśleć poważnie o ten, tego eutanazji.
Jerzy
4 lata temu
"Uczeni zwracają uwagę, że gdy pandemia minie, trzeba będzie zmierzyć się z recesją i szybko nadrobić straty...." a więc kolejna podwyżka cen elektryczności i wody. Już nie raz tak zrobiono.Gdy po wielkiej akcji nawołującej o oszczędzanie wody i energii elektrycznej okazało się, iż popyt rzeczywiście spadł , zaskoczone społeczeństwo z niedowierzaniem czytało swoje rachunki. Cóż się okazało ? Rachunki w wielu przypadkach były wyższe, pomimo mniejszego poboru wody i elektryczności. Chcąc zrekompensować sobie "straty" , producenci tychże dóbr , wywindowali inne składniki wpływające na wysokość rachunków , a mianowicie opłaty tzw. stałe ( przesył ,utrzymanie sieci i temu podobne ). Już dzisiaj czytając rachunek , widzimy , że zużyte woda czy prąd to tylko niewielka część rachunku . Gro sumy pochłaniają koszty uboczne. Zaczynam się bać tej pandemii i tego co nastąpi po.
Kolo
4 lata temu
We Francji 51% nie korzysta z toalety. W innych krajach jeszcze gorzej. U nas nie jest idealnie(nigdzie nie jest) ale nie robcie z nas najgorszych. Ten portal hejtuje nas.