"Putin pogrywa sobie z USA". Prominentny Republikanin wzywa Trumpa
"Putin pogrywa sobie z Ameryką" - napisał w serwisie X Chuck Grassley. 91-letni polityk jest najstarszym senatorem oraz prominentnym działaczem Partii Republikańskiej. Grassley krytykuje Rosję za inwazję na Ukrainę oraz wzywa Donalda Trumpa do nałożenia "najostrzejszych sankcji" na Moskwę.
Senator Chuck Grassley z Iowy ostrzegł w piątek prezydenta Donalda Trumpa, że Rosja "gra z Ameryką". Jednocześnie zaapelował do prezydenta o nałożenie jak najostrzejszych sankcji na Kreml za przeprowadzenie ataku na Ukrainę, gdy negocjowano zawieszenie broni.
"Ferment w szeregach Partii Republikańskiej" - skomentował Jakub Graca z Instytutu Nowej Europy. "Chuck Grassley - najstarszy senator, republikanin, trzecia osoba w linii sukcesji prezydenckiej (po wiceprezydencie i spikerze Izby Reprezentantów) wzywa Donalda Trumpa do nałożenia najostrzejszych możliwych sankcji na Rosję" - czytamy wpis eksperta na portalu X.
"Stop!". Trump pisze do Putina
Politico podkreśla, że Władimir Putin spotkał się z rzadką krytyką ze strony Trumpa po przeprowadzeniu w czwartek śmiertelnego ataku na Kijów. "Nie jestem zadowolony z rosyjskich ataków na Kijów. Niepotrzebne i w złym momencie. Władimir, STOP! Co tydzień ginie 5000 żołnierzy. Zawrzyjmy wreszcie porozumienie pokojowe!" - napisał prezydent USA na platformie Truth Social.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna celna Trumpa. Zapytaliśmy w Sejmie, co czeka polskich przedsiębiorców
W tym samym czasie Trump naciska, żeby Kijów i Moskwa jak najszybciej osiągnęły porozumienie pokojowe. Prezydent USA w wywiadzie udzielonym magazynowi "Time" ocenił, że Krym pozostanie w Rosji oraz za wybuch wojny obwinił Ukrainę, gdyż ta chciała przystąpić do NATO. Nie przeszkadza to jednak wymuszać na Zełenskim podpisania porozumienia dotyczącego wydobycia ukraińskich metali ziem rzadkich.
"Właśnie wylądowałem w Rzymie. Dobry dzień rozmów i spotkań z Rosją i Ukrainą. Są bardzo blisko porozumienia, a obie strony powinny się teraz spotkać na bardzo wysokim szczeblu, aby dokończyć sprawę" - napisał Trump na platformie Truth Social, gdy wylądował w Rzymie w przeddzień pogrzebu papieża Franciszka.
Nie wszyscy zgadzają się z Trumpem
Grassley nie zgadzał się z Trumpem już wcześniej - po awanturze w Białym Domu, gdy wyproszono prezydenta Ukrainy. Sam Trump jeszcze w lutym oceniał, że Wołodymyr Zełenski to "dyktator bez wyborów", powielając tym samym narrację Kremla.
Nie zgadzał się z tym Grassley, który odpowiadał, że dyktatorem jest Putin, "który nie jest zainteresowany rezygnacją ze swoich imperialnych ambicji".
Do Trumpa zwracał się wcześniej m.in. Mike Pence, wiceprezydent w pierwszej administracji Trumpa. "Panie Prezydencie, Ukraina nie rozpoczęła tej wojny. Rosja rozpoczęła niesprowokowaną i brutalną inwazję, która pochłonęła setki tysięcy istnień ludzkich. Droga do pokoju musi być zbudowana na prawdzie" - podkreślił w drugiej połowie lutego Pence. W ten sposób odniósł się do wpisu Trumpa o tym, że "umiarkowanie udany komik, Wołodymyr Zełenski, namówił Stany Zjednoczone Ameryki do wydania 350 mld dol., aby rozpocząć wojnę, której nie można było wygrać, która nigdy nie musiała się zacząć, wojnę, której on, bez USA i Trumpa nigdy nie będzie w stanie zakończyć".
Kłamstwa Trumpa dotyczące wojny w Ukrainie prostował także republikański kongresman Don Bacon. 61-letni polityk pochodzący ze stanu Illinois napisał wprost, że to "Putin rozpoczął wojnę i popełnił zbrodnie wojenne". Dodał, że to Putin jest "dyktatorem, który mordował swoich przeciwników".