Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Rosja uruchomiła armadę duchów. Zdemaskowano "znikający" tankowiec

Podziel się:

Na Morzu Śródziemnym zdemaskowano pierwszy od początku grudnia, a więc od wprowadzenia embarga na ropę, rosyjski tankowiec, który próbował ukryć swoje położenie. Rosja uruchomiła "armadę cienia" do przemytu naznaczonego surowca. Te same praktyki stosują piraci na wodach Somalii czy handlarze kością słoniową.

Rosja uruchomiła armadę duchów. Zdemaskowano "znikający" tankowiec
(Getty Images, CHUNYIP WONG)

Europejskie embargo na morskie dostawy ropy naftowej podchodzącej z Rosji i limit cenowy wdrożony wraz z państwami G7 - to uruchomione z początkiem grudnia mechanizmy sankcyjne, które mają ograniczyć wpływy Rosji z handlu czarnym surowcem.

Rosja od miesięcy przygotowywała się na tę ewentualność. Kreml zaczął tworzyć cały system złożony z tankowców, przewoźników i tras, dzięki którym surowiec ma trafić do odbiorców. - Nie na darmo największy rosyjski armator tankowców Sovcomflot przeniósł większość swojej działalności do Dubaju - przypomina w rozmowie z money.pl dr Przemysław Zaleski, ekspert Politechniki Wrocławskiej i Fundacji Pułaskiego, który już wcześniej przybliżał nam mechanizmy prania rosyjskiej ropy.

Analitycy Rystad Energy, niezależnej firmy zajmującej się badaniami energetycznymi i wywiadem gospodarczym z siedzibą w Oslo, twierdzą, że Władimir Putin zbudował tzw. "flotę widmo" złożoną z co najmniej 103 tankowców. Wszystkie te jednostki miały zostać zakupione w 2022 r. i do tej pory obsługiwały Iran i Wenezuelę, dwa inne kraje objęte zachodnim embargiem na ropę. Podobne szacunki przedstawił broker żeglugowy Braemar.

Zdemaskowano "znikający" tankowiec

Już trzeciego dnia funkcjonowania zachodnich sankcji ujawniono pierwszy rosyjski tankowiec próbujący ukryć swoje położenie i trasę. Jak potwierdził "FT", jednostka "Kapitan Schemilkin" zmieniła sygnał transpondera systemu automatycznej identyfikacji (AIS) w taki sposób, aby sugerował, że porusza się u wybrzeży Grecji, podczas gdy w rzeczywistości kierowała się do cumowiska w pobliżu Malty.

Takie praktyki stosują piraci na wodach Somalii czy kłusownicy handlujący kością słoniową. Obserwacja ruchu na morzu wskazuje na próby obejścia sankcji poprzez ukrycie swojego położenia i trasy rejsu przez tankowce z rosyjską ropą - zaznacza ekspert Politechniki Wrocławskiej i Fundacji Pułaskiego.

"Znikający" 138-metrowy tankowiec do przewozu rafinowanego paliwa zdemaskowali analitycy organizacji pozarządowej Global Fishing Watch, która monitoruje tzw. tajną żeglugę w ramach działań na rzecz ochrony łowisk, a ich doniesienia potwierdził "FT".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kiedy skończy się ropa naftowa?

Proceder jednak znany jest od dawna. W ostatnich latach armadę duchów wykorzystywał właśnie wspomniany Iran i Wenezuela. - Każda straż graniczna wie, że wyłączenie systemu może być próbą tzw. ciemnej działalności (dark activity) - dodaje dr Zaleski. - Podobną praktyką jest też kierowanie ruchem statków, aby przebywały poza zasięgiem przybrzeżnych stacji AIS - przypomina.

W jakim celu jednostki znikają z radarów? Po pierwsze mogą zawijać do "bardziej liberalnych" portów, gdzie rozładują transport i gdzie rosyjska ropa będzie mieszana w celu ukrycia jej pochodzenia. Na morzu, w cieniu radaru, może odbywać się również przepompowywanie surowca na inne jednostki - przypadek ten choćby opisywał Bloomberg. Te zabiegi mają pomóc wprowadzić sankcjonowaną ropą na rynek tylnymi drzwiami.

Jak nam wyjaśnia dr Zaleski, aby uniemożliwić ukrywanie w szarej strefie handlu ropą, należy pilnować przestrzegania międzynarodowego prawa morskiego, a dokładnie - wymagań V Rozdziału Konwencji SOLAS.

Tutaj ważne jest, aby system AIS był zainstalowany i włączony na wszystkich statkach o pojemności powyżej 500 ton – a wykaz miały wszystkie porty - podkreśla.

Rosja będzie potrzebować jeszcze 70 duchów

Jak przekonują eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, Rosja jest skazana na wykorzystywanie tzw. czarnej floty, jednak według dr. Szymona Kardasia z Ośrodka Studiów Wschodnich możliwości omijania sankcji w ten sposób są ograniczone.

"Nie jest jasne, czy importerzy, którzy nie przyłączą się do mechanizmu pułapu cenowego, będą gotowi importować ropę dostarczaną przy wykorzystaniu jednostek należących do tzw. floty widmo" - zauważa w najnowszej analizie dr Kardaś.

Dodatkowo, aby zachować eksport na zbliżonym do dotychczasowego poziomie, rosyjscy eksporterzy będą potrzebować więcej jednostek niż wspomniana armada 103 tankowców.

W źródłach branżowych wskazuje się, że skala rosyjskich potrzeb przewyższa podaż w tym zakresie. Jeśli zatem uwzględni się pozostałą część floty pozostającej w dyspozycji Moskwy, to rosyjscy eksporterzy będą potrzebować dodatkowo od 60 do 70 tankowców - zauważa ekspert OSW.

Na rynku brakuje wolnych jednostek

Pod rosyjską banderą jeszcze w kwietniu zarejestrowanych było ok. 230 tankowców. Prócz tego Putin może szukać dodatkowych statków z państw oferujących tanie bandery. Takie statki oferują głównie raje podatkowe: Liberia, Wyspy Marshalla, Bermudy czy Hong Kong.

Jak wynika z danych MarineTraffic przytaczanych w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego z kwietnia 2022 r., spośród 29 648 zarejestrowanych na świecie tankowców co piąty był zarejestrowany w Panamie (1885), a reszta na Wyspach Marshalla (1643), w Liberii (1607) oraz w Saint Vincent i Grenadynach (747).

Blisko połowa (43 proc.) dużych tankowców – czyli takich, które mogą transportować powyżej 60 tys. ton ropy – była zarejestrowana na Wyspach Marshalla, w Liberii oraz Panamie. Jak wyjaśniał nam dr Zaleski, tanie bandery wykorzystywane są do ukrywania pochodzenia ropy. Mechanizm polega na tzw. zmianie bander, a więc rejestrowaniu statku pod banderą niezwiązaną z armatorem.

Jednak już na kilka miesięcy przed zbliżającym się terminem uruchomienia sankcji ruch w najmie tankowców, zwłaszcza jednostek wyspecjalizowanych - klasy lodołamaczy - był tak ożywiony, że ceny znacznie wzrosły, a ich dostępność drastycznie spadła. Jak pisaliśmy na początku października, najbardziej poszukiwane są mniejsze jednostki Aframax, ponieważ mogą zawijać do rosyjskiego portu Primorsk, skąd eksportowana jest większość ropy typu Ural. Te statki posiadają wzmocniony kadłub, który w zimie potrafi przebić się przez arktyczny lód.

Na całym świecie dostępnych jest blisko 130 Aframaxów klasy lodowej. Jak podawał Bloomberg, około 18 proc. tej floty należy do rosyjskiego armatora Sovcomflot. Reszta jest w posiadaniu innych, w tym greckich firm.

Od początku roku sprzedano ok. 15 tankowców klasy lodowej Aframax i Long Range-2, przy czym większość statków została nabyta przez nieujawnionych nabywców - podaje Bloomberg, opierając się na raporcie firmy maklerskiej Braemar. Zdaniem analityków brak dostępnych tankowców może doprowadzić tej zimy do "uziemienia" od 500 tys. do 750 tys. baryłek rosyjskiej ropy dziennie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.