Rosyjscy urzędnicy piją na umór. Putina martwi stan osób z jego najbliższego kręgu
Prezydent Rosji Władimir Putin jest zaniepokojony częstym spożywaniem alkoholu w swoim najbliższym otoczeniu - pisze w czwartek portal Meduza. Według źródeł niezależnego serwisu urzędnicy na najwyższych szczeblach zaczęli więcej pić, gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Putin stwierdził, że "alkoholizm to główny problem Rosji".
- Ludzie od lutego tak rozładowują stres. Ministrowie, ich zastępcy, nawet niektórzy wicepremierzy, pracownicy administracji prezydenta i Rady Bezpieczeństwa, część kierowników państwowych korporacji, gubernatorzy - powiedziało Meduzie źródło zbliżone do administracji Putina.
Według rozmówcy główną przyczyną stresu są szkody spowodowane przez rosyjską inwazję i sankcje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert o działaniu Putina. "On chce być carem zwycięskim"
Źródło przekazało portalowi, że Putina w szczególności niepokoi stan "niektórych osób z jego najbliższego kręgu". Prezydent zaczął zwracać na to uwagę, bo "zaczęła na tym cierpieć dyscyplina" - czytamy. - Niektórzy znikają przed ważnym wydarzeniem, inni niewyraźnie i zawile występują. Widzi to opinia publiczna - dodano.
W ostatnich tygodniach Władimir Putin przeprowadził serię spotkań, w których głównym tematem był problem z alkoholem w kraju. Przywódca Rosji zapowiedział "nową propagandę" zdrowego stylu życia.
W Rosji są ponad 2 mln alkoholików, co roku z powodu alkoholu umiera 500 tys. osób. Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), spośród tegorocznych absolwentów szkół, czyli ludzi osiągających pełnoletniość, w Rosji do emerytury dożyje tylko 40 proc., podczas gdy w Wielkiej Brytanii - 90 proc. Przy czym wiek emerytalny w Rosji wynosi dla mężczyzn 60 lat, a kobiet - 55 lat.