Rząd chce zabezpieczyć maile polityków. Kupuje klucze szyfrujące
Politycy mają otrzymać klucze U2F, czyli zabezpieczenie, służące do podwójnego uwierzytelniania logowania m.in. do poczty elektronicznej. Zdaniem ekspertów, wydatek może nie mieć większego sensu, bo trzeba do niego dostosować rządowe systemy.
Po aferach związanych z wyciekiem prywatnych maili polityków, przy pomocy których załatwiali oni państwowe sprawy, rząd postanowił wyposażyć parlamentarzystów w dodatkowe zabezpieczenie.
Każdy polityk ma otrzymać klucz U2F. To specjalne urządzenia, które wielkością i wyglądem przypominają pendrive'a. Kosztują od 20 do 50 dolarów za sztukę.
Służą do weryfikacji przy logowaniu m.in. do poczty elektronicznej. Można ich używać w przeróżnych serwisach, m.in. – Google G Suite, GitHub, Facebook czy Dropbox.
UOKiK prześwietlił restauracje. W ponad połowie lokali miał się do czego przyczepić
Zdaniem ekspertów, taka inwestycja może być jednak chybiona. Bo, aby zapewnić bezpieczeństwo, samo kupienie kluczy i przekazanie ich politykom to za mało.
- Sam klucz nie wystarczy. Aby móc zaimplementować „drugi składnik”, czyli w tym wypadku klucz U2F, trzeba te dwa światy ze sobą jakoś połączyć. Zainstalować brokera, który nieinwazyjnie i bez zmian w kodach aplikacji pozwoli zastosować dowolną metodę wieloskładnikowego uwierzytelniania, w tym także kluczy kryptograficznych – mówi Tomasz Kowalski, CEO oraz współzałożyciel Secfense.
– W przeciwnym razie kupionych kluczy politycy będą mogli używać do Facebooka lub Twitttera, a nie do aplikacji rządowych, które wymagają krytycznej ochrony - tłumaczy.
Jak mówi ekspert, aby poprawnie chronić dane, klucz musi mieć wsparcie aplikacji, które będą za jego pomocą obsługiwane. Sam zakup urządzeń nie jest równoznaczny z wdrożeniem odpowiedniego zabezpieczenia.
- Klucze U2F z wielkim sukcesem zaadaptował w całej organizacji w 2017 roku Google – dodaje Tomasz Kowalski.
– Od tego czasu konto żadnego pracownika nie zostało przejęte. Myślę, że to jest wystarczający dowód na to, że dwuskładnikowe uwierzytelnianie bazujące na standardzie U2F działa i ma się dobrze bez względu na upływ czasu. Trzeba jednak myśleć od razu całościowo i globalnie. Nie może być na przykład takiej sytuacji, że parlamentarzyści klucze dostaną jutro, a zaimplementują je na służbowe skrzynki dopiero za kilka lat - komentuje.