Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Rząd zaskoczył związkowców. Sam zdecyduje, który resort dostanie większe podwyżki

75
Podziel się:

W poniedziałek 10 lipca w Radzie Dialogu Społecznego zapadną ostateczne decyzje dotyczące przyszłorocznej płacy minimalnej oraz wskaźników waloryzacji dla całej sfery finansów publicznych. Rząd sprytnie rozbił sojusz związkowców z pracodawcami. Sam będzie negocjował podwyżki z resortami.

Rząd zaskoczył związkowców. Sam zdecyduje, który resort dostanie większe podwyżki
Wiceminister finansów Piotr Patkowski oznajmił w RDS, że podwyżki w budżetówce nie będą dla wszystkich równe. (PAP)

To będą rozmowy ostatniej szansy – tak pracodawcy i związkowcy określają poniedziałkowe posiedzenie parlamentarne Rady Dialogu Społecznego (RDS), podczas którego mają zapaść ostateczne decyzje dotyczące przyszłorocznej płacy minimalnej oraz poziomu wskaźnika waloryzacji wynagrodzeń w całej strefie finansów publicznych.

Kulisy rozmów w RDS

Jak dowiedział się money.pl, pracodawcy próbowali zawrzeć kruchy kompromis ze związkowcami popierając ich postulaty o wyższej, niż zakłada to rządowa propozycja, waloryzacji płac w sferze finansów publicznych, w zamian za niepodnoszenie płacy minimalnej ponad poziom zaproponowany przez rząd.

Przypomnijmy: rząd proponuje, by w 2024 r. waloryzacja płac w sektorze finansów publicznych wyniosła 6,6 proc., czyli tyle, ile zdaniem Ministerstwa Finansów, wynosi przyszłoroczna prognoza średniorocznej inflacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Obietnica rządu na koniec roku. Ekspertka: zatrważająca skala

– Pracodawcy byli skłonni poprzeć postulaty związkowców, czyli waloryzację płac w 2024 r. na poziomie 20 proc. Biznes również odczuwa duży spadek jakości świadczonych usług publicznych. Brak kompetentnych urzędników oraz kadry pedagogicznej w szkołach odbija się negatywnie na firmach, nie chcemy tego – podkreśla były wiceminister pracy, wykładowca akademicki prof. Jacek Męcina, który reprezentuje w RDS Konfederację Pracodawców Lewiatan.

Jak dodaje, osią sporu była propozycja podniesienia płacy minimalnej.

Według OPZZ rząd zaniżył jej wartość do kwoty: 4242 zł brutto – od stycznia oraz 4300 zł brutto – od lipca 2024 r., podczas gdy ich zdaniem powinno być to odpowiednio: 4300 zł brutto i 4540 zł brutto.

Związkowcy walczą z rządem i ze sobą

– Rząd nie uwzględnił w swoich rachunkach 2/3 PKB, o które należy zwiększyć zaproponowany RDS poziom płacy minimalnej. OPZZ twierdzi, że jest to konieczne i nie zgadza się z interpretacją przepisów dokonaną przez ministerstwo rodziny – mówi dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej OPZZ, Norbert Kusiak.

Jak zaznacza nasz rozmówca, OPZZ nie zamierza rezygnować ze swoich postulatów zarówno dotyczących wysokości płacy minimalnej, jak i wskaźników waloryzacji.

Według naszego rozmówcy stanowisko rządu w kwestii wynagrodzeń jest bardzo niepokojące, gdyż prowadzi do dalszego rozwarstwienia społecznego. - Realny spadek wartości wynagrodzeń w sferze finansów publicznych wynosi 5 proc., podczas gdy w gospodarce rynkowej – 1 proc. – przypomina Kusiak.

Z kolei przewodniczący Wielkopolskiej Solidarności, Jarosław Lange zwraca uwagę, że podwyżki w sferze finansów publicznych na poziomie 20 proc. w tym roku, i 24 proc. w przyszłym - o co wnioskują związkowcy - są de facto wyrównaniem pracownikom sfery budżetowej wartości ich wynagrodzeń, które przez lata pozostawały zamrożone.

Zapowiada, że NSZZ "Solidarność" będzie walczyła o jak najwyższe płace. Według niego wszystko jest jeszcze możliwe, dokąd "piłka jest jeszcze w grze".

Rząd ma plan "B"

Plany związkowców, by "wycisnąć z rządu", ile tylko się da, nieoczekiwanie pokrzyżowało jednak Ministerstwo Finansów, które już przygotowało się na ewentualne problemy z akceptacją swojej oferty – czyli wskaźnika waloryzacji wynagrodzeń na poziomie 6,6 proc.

Na czym polega ten plan awaryjny rządu? Jak powiadomił w środę podczas spotkania w RDS, wiceminister Piotr Patkowski, rząd liczy się z tym, że pewne grupy zawodowe nie zaakceptują tak niskiego poziomu waloryzacji, więc negocjacje z tymi "niezadowolonymi" weźmie na siebie.

Wiceminister Patkowski poinformował związkowców oraz pracodawców że wyższe niż 6,6 proc. podwyżki wskaźników dla budżetówki rząd będzie negocjował indywidualnie, z każdym z resortów odrębnie, poprzez zwiększenie mu funduszu wynagrodzeń.

Dla central związkowych takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia, gdyż jeszcze bardziej zantagonizuje to ludzi, a podwyżki dostaną tylko wybrani: "ci, którzy najgłośniej będą krzyczeć, lub z którymi rząd musi się liczyć".

Dodaje, że OPZZ wniosło do wiceministra Patkowskiego o pisemne uzasadnienie propozycji przedstawionej im w środę na RDS i przekazanie szczegółowych wyliczeń, ale nie otrzymali odpowiedzi.

Możliwe scenariusze

Jeśli związkowcy nie porozumieją się z pracodawcami do 15 lipca w kwestii przyszłorocznych wynagrodzeń, rząd - już bez żadnych przeszkód formalnych - będzie realizował swój plan. Podniesie wynagrodzenia o tyle, ile będzie chciał i da większe podwyżki temu, komu będzie chciał.

Czy istnieje szansa, że taki scenariusz się nie ziści? Tak, ale - zdaniem naszych rozmówców - bardzo niewielka.

Według naszych ustaleń związkowcy (wszystkie centrale) wstępnie porozumieli się z pracodawcami, którzy chcieli utrzymać wzrost płacy minimalnej w 2024 r. na poziomie 18 proc. – czyli takim, jak zaproponował rząd.

W zamian za to pracodawcy mieli poprzeć 20 proc. waloryzację płac w budżetówce w przyszłym roku, ale w ostatnim momencie jedna z central związkowych wycofała się z tego porozumienia. Jej przedstawiciele otrzymali instrukcję od swoich organizacji związkowych, aby zaostrzyć kurs i nie odpuszczać ani rządowi, ani pracodawcom.

Centrala ta zażądała 24 proc. waloryzacji oraz wyższej od rządowej płacy minimalnej w 2024 r. Widząc to, druga z centrali związkowych postąpiła tak samo. I sojusz się rozpadł.

Jak zgodnie twierdzą nasi rozmówcy, rządowi zależy, by w RDS-ie nie dochodziło do żadnych sojuszy pracodawców ze związkowcami i by realizować własny scenariusz dotyczący podwyżek.

Z założeń Ministerstwa Finansów wynika, że sama tylko przyszłoroczna podwyżka płacy minimalnej – która dotknie również sektor prywatny – ma kosztować pracodawców łącznie 35 mld zł, z czego do kieszeni pracowników trafi 20 mld zł, a 15 mld zł – w postaci podatków i składek do ZUS – do kieszeni państwa.

Jak zauważają przedstawiciele pracodawców, o ile rząd chętnie zagląda do kieszeni przedsiębiorców podnosząc im koszty pracy poprzez wzrost płacy minimalnej, to już w przypadku podwyżki wskaźników waloryzacji w budżetówce robi to bardzo niechętnie. 

Państwo jest bowiem największym pracodawcą w kraju, a spośród 3 mln osób zarabiających obecnie najniższą krajową lwia część to pracownicy budżetówki.

Godząc się na porozumienie zawarte pomiędzy pracodawcami a związkowcami w RDS, rząd musiałby się liczyć zarówno z 18 proc. podwyżką wynagrodzeń dla najsłabiej zarabiających, jak również z 20 proc. waloryzacją ich płac. A to oznaczałoby już poważny drenaż budżetu państwa.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(75)
zed
7 miesięcy temu
Z urzędów już wszyscy uciekli do firm komercyjnych. Wakatów przybywa.
Panisko
9 miesięcy temu
Czyli wszystko jasne w Polsce dzieci nie muszą być kształcone a co po co rządowi te Szkoły i Ci Nauczyciele niech dzieci uczą rodzice -Gratis bo kasy starcza tylko no setki tysięcy Polityków z rodzinami i najważniejsze te Nasze Rady Nadzorcze i Prezesi .
Panisko
9 miesięcy temu
Brawo czyli bedzie jak za Komuny bez Związków Zawodowych ,ale co ta za związek Zawodowy ,,Solidarność jak nie wspiera oprócz Górników innych pracowników -Nigdy jeszcze nie wsparł ludzi z Budżetówki i to ma być ZZ ,,Solidarność -ludzie gdzie na Świecie są jeszcze takie związki co nie wspierają ludzi Pracy w Rosji czy na Kubie ?
Za donalda
10 miesięcy temu
Było cudownie,przez 7;latek nie było waloryzacji,ale było cudnie,hehe,oby te cuda już nigdy nie wróciły
Jarek
10 miesięcy temu
Placic i podwyzszac place mozna kreatywnym fachowcom, a nie pociotkom, nieudacznikom
...
Następna strona