Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

Skoda Enyaq iV pokazuje biznesową drogę czeskiej marki. I sporo mówi o przyszłości branży samochodów elektrycznych

4
Podziel się:

Skoda Enyaq iV to pierwszy elektryczny SUV tej marki. Wiele ją łączy z prekursorskim dla Czechów modelem Kodiaq. Oba stały się ważnymi kamieniami milowymi w strategii Skody i otworzyły nowe rozdziały jej biznesowej historii. Patrząc na zasilany prądem model Enyaq, można dostrzec kilka trendów, które w dużej mierze ukształtują to, czym i jak będziemy jeździć w najbliższej przyszłości.

Skoda Enyaq iV pokazuje biznesową drogę czeskiej marki. I sporo mówi o przyszłości branży samochodów elektrycznych
Skoda Enyaq iV Style 80 (Materiały prasowe, ŠKODA AUTO, Damian Borejko)

W 2016 r. podczas Salonu Samochodowego w Paryżu Skoda pokazała pierwszego w swojej historii SUV-a. Tak rozpoczął się nowy biznesowy rozdział dla czeskiej marki, wówczas bardzo dobrze zadomowionej już w koncernie Volkswagen Group. Siedmiomiejscowy Kodiaq był reprezentantem coraz bardziej popularnej wówczas kategorii dużych i uniwersalnych samochodów, których naturalnym środowiskiem są jednak częściej miejskie ulice niż trudny teren. I okazał się strzałem w dziesiątkę — już w pierwszym półroczu 2017 r. co dwudziesta sprzedana Skoda to był właśnie Kodiaq.

Pierwszy SUV Skody był też początkiem nowej linii nazewnictwa. I tak Kodiaq to podgatunek niedźwiedzia, największy lądowy drapieżnik w archipelagu Kodiak na Alasce, Karoq — połączenie słów z języka aleuckiego, odnoszących się do "pojazdu" i "strzały", Kamiq — zdolność adaptacji do każdej sytuacji. Z tego "indiańskiego rodowodu" wyłamuje się pierwszy elektryczny SUV — Enyaq iV. Słowo to pochodzi bowiem od irlandzkiego słowa "enya", oznaczającego "źródło życia". Sięgając głębiej do gaelickiego, dopatrzymy się takich znaczeń jak duch, zasada, a nawet esencja.

Zobacz także: Skoda Enyaq iV – elektryk na miarę polskich możliwości?

Skoda Enyaq iV. Nowy rozdział dla czeskiej marki producenta samochodów

Enyaq iV nie jest pierwszym elektrycznym modelem Skody. Tu palma pierwszeństwa należy się Skodzie Citigo e iV. W pełni zelektryfikowany krewniak Volkswagena Up był tani i oferował - stosownie do ceny i gabarytów - zasięg około 200 km na jednym ładowaniu. Skoda Enyaq iV to pierwszy elektryczny samochód tej marki zaprojektowany od zera jako auto elektryczne, bez spalinowego odpowiednika, na platformie MEB. Genetycznie jest bliźniakiem dla Volkswagena ID.4 oraz Audi Q4 e-tron.

W wersji "80" z większymi akumulatorami, czyli o pojemności 82 kWh brutto, zapewnia realnie nawet ponad 400 km zasięgu na jednym ładowaniu. Dlatego Skoda przekonuje, że Enyaq iV to już elektryk nie tylko do miasta, a samochód, którym można wybrać się na dłuższą wycieczkę. O ile po drodze natrafimy na stacje naprawdę szybkiego ładowania, bo tych w Polsce wciąż jak na lekarstwo. O wrażeniach z jazdy Skodą Enyaq iV po górskich drogach Alp Bawarskich można przeczytać w serwisie Autokult.pl.

Dlaczego elektryczne SUV-y wypierają mini-samochody miejskie na prąd? To w zasadzie pytanie retoryczne. Odpowiedź jest taka sama, jak w przypadku minivanów wypieranych przez SUV-y z konwencjonalnym napędem. Takie samochody podobają się klientom, a producentom pozwalają więcej zarobić. Skoda Citigo e iV kosztowała w promocyjnych cennikach około 73 000 zł, a rządowe dopłaty pozwalały obniżyć tę cenę do niewiele ponad 51 000 zł. Dziś ceny katalogowe Skody Enyaq iV na polskim rynku rozpoczynają się od 184 400 zł. Rządowy program "Mój elektryk" oferuje zaś 18 750 zł dopłaty, a dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny - 27 000 zł.

Przyszłość samochodów elektrycznych. Co mówi o niej Skoda Enyaq iV?

Gdyby w Skodzie Enyaq iV, jak w szklanej kuli, szukać zapowiedzi tego, co przyniesie przyszłość na rynku samochodów elektrycznych, można doszukać się kilku trendów.

Po pierwsze, przyszłość rynku motoryzacyjnego (również tego napędzanego prądem) należy do SUV-ów i crossoverów. W badaniach tzw. testem chińskim, przeprowadzonych kilka lat temu na zlecenie marki Seat, sprawdzano skojarzenia klientów z trzema typami nadwozia samochodów. I tak okazało się, że sedan to auto codzienne, które ma jeździć. Gdyby było zwierzęciem, to psem lub zającem, a potrawą - pizzą bądź jajecznicą. Kombi kojarzyło się zaś z uniwersalnością, wołem roboczym i... pierogami lub schabowym? A co z SUV-em? Tu skojarzenia były jednoznaczne: dynamika, dzikość i komfort, gepard lub niedźwiedź, a na talerzu - sushi bądź homar.

SUV stał się nowym synonimem prestiżu i dlatego klienci tak go pożądają. Nic więc dziwnego, że od 2016 do końca 2020 r. udział rynkowy SUV-ów w Polsce zwiększył się z 25 do ponad 40 proc.

Po drugie, zmienia się sposób myślenia o korzystaniu z samochodu. Szybkie tankowanie na stacji paliw odejdzie w niepamięć, przynajmniej na chwilę. Samochód elektryczny trzeba ładować zawsze i wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Najlepiej w garażu, w miejscu pracy, a w trasie - przy szybkiej ładowarce, nie czekając, aż kontrolka wirtualnego kokpitu pokaże "fuel: empty".

Po trzecie, nowe platformy dla aut elektrycznych, pozwalają wygospodarować więcej miejsca we wnętrzu, nawet przy nieco mniejszych gabarytach. Brak tunelu środkowego, płaska lub niemal płaska podłoga, niepotrzebna aż tak długa maska, bardzo krótkie zwisy z przodu i z tyłu to tylko niektóre z przykładów rozwiązań, które pozwalają wygospodarować dodatkowe centymetry. Jak wylicza Autocentrum.pl, Enyaq ma tylko o 5 cm krótsze nadwozie i zaledwie o 3 cm mniejszy rozstaw osi niż Skoda Kodiaq.

Po czwarte, tradycyjne dla samochodów z silnikami spalinowymi elementy, zmieniają swoją funkcję. Jak najbardziej użyteczna dla silników spalinowych atrapa chłodnicy, staje się reliktem przeszłości i plastikowym, zamkniętym na głucho panelem. W przypadku Skody Enyaq iV może ona stać się podświetlanym "grillem", za dodatkową opłatą.

Po piąte, prędkość. W przypadku Skody Enyaq iV jest ona ograniczona do 160 km/h. To wartość maksymalna, którą zobaczymy w wielu elektrykach. Podczas jazd testowych w Alpach Bawarskich dwie tony rodem z Czech udało się rozpędzić do 163 km/h na autostradzie. I koniec. Trudno nie zgodzić się z kolegami po fachu z Autokultu, że w Polsce to i tak aż nadto, ale na tych odcinkach niemieckich autostrad, gdzie jeszcze nie obowiązują ograniczenia prędkości, dla wielu to może być jednak za mało.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(4)
Emil
2 lata temu
Jak dla mnie przyszłość motoryzacji to technologie wodorowe. Dobrze, że chociaż Toyota to dostrzega i cały czas działa w kwestii wykorzystania wodoru.
Mca
2 lata temu
Chyba jakiś niewydarzony kombi, bo koło SUV-a to może to co najwyżej stało...
fakt
2 lata temu
Skoda to nazwa marki ktorej wlascicielem i producentem jest firma Volkswagen....czyli VW pokazal nowy model Skoda.
ciekawe..
2 lata temu
187tys... a ile wytrzymaja baterie bo ja jezdze ok.. 300km dziennie x 300dni x3lat = 300tys km.. po trzech latach. I co potem sprzedac za 20-30tys albo wymiana baterii za 120-130tys.. ????