Spór w rządzie o płacę minimalną. Znamy stanowiska stron
Ministerstwo Finansów nie zgadza się na pomysł 7,6-proc. podwyżki płacy minimalnej w 2026 roku, proponowany przez resort pracy. Powód to kondycja małych i średnich firm, które według MF mogą mieć problem z udźwignięciem bardzo dynamicznego w ostatnich latach wzrostu najniższych wynagrodzeń.
W rządzie trwa spór o wysokość płacy minimalnej. Jak wynika z informacji money.pl, resort finansów nie zgadza się na propozycję ministerstwa pracy, by płaca minimalna, która dziś wynosi 4666 zł, wzrosła w przyszłym roku o grubo ponad 7 proc. MF proponuje niższą podwyżkę.
Kilka dni temu ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaproponowała, by płaca minimalna w przyszłym roku wzrosła o 7,6 proc. i - jak informował "Fakt" - wyniosła 5020 zł. To nawet nieco więcej, niż proponowali związkowcy. Trzy największe centrale związkowe - OPZZ, "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych - proponowały bowiem, aby płaca minimalna w 2026 roku wzrosła do poziomu 5015 zł brutto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biznes bez produktu. Absurd? Raczej genialny plan - Wiktor Schmidt w Biznes Klasie
Resort pracy uzasadnia to tym, że odpowiada to prognozie wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. - To jest ten punkt odniesienia, który przyjęliśmy, bo skoro płace będą rosły w takim tempie, to powinno dotyczyć to też płacy minimalnej. Oczywiście jestem otwarta na dalsze rozmowy w rządzie, także biorąc pod uwagę kondycję finansów publicznych. Ale płace muszą być godne, zarówno te w sferze budżetowej, jak i płaca minimalna. I o to będę zabiegać - mówi money.pl Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
Duża podwyżka pensji minimalnej nie do udźwignięcia dla małych firm?
Jak wynika z naszych informacji, w środę ze swoją propozycją wyszedł także resort finansów. MF jest za dużo niższym wzrostem. Płaca minimalna mocno poszła do góry w ostatnich latach. Tak dynamiczny wzrost, jaki proponuje resort pracy, dobija małe i średnie firmy - słyszymy w MF. Gdy dopytujemy, czy nie grają tu roli także kwestie budżetowe, ponieważ w planach budżetu też trzeba uwzględnić podwyżkę, słyszymy, że są one drugorzędne i chodzi przede wszystkim o kondycję małych i średnich przedsiębiorstw.
Jak wynika z informacji money.pl, w piśmie, jakie trafiło do ministerstw przed posiedzeniem stałego komitetu rządu resort finansów wskazał, że pensja minimalna wyliczona z uwzględnieniem prognozowanej inflacji powinna wynieść 4806 zł (czyli zgodnie z prognozowanym tempem inflacji), a po uwzględnieniu tzw. wskaźnika weryfikacyjnego - 4670,7 zł. I w konkluzji pisma znalazło się stwierdzenie, że preferowana jest wartość wyliczona z użyciem wskaźnika weryfikacyjnego.
Do takiej oferty krytycznie odnosi się Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Propozycja Ministerstwa Finansów to jest propozycja wzrostu o 4,7 zł, czyli o 0,11 proc. I jest ona dalece niższa niż prognoza inflacji. A płace, czy to płaca minimalna, czy płace w budżetówce, powinny rosnąć co najmniej w takim stopniu, aby nadążać za wzrostem cen. Gdyby przyjąć propozycje ministra finansów, byłby to najniższy wzrost płacy minimalnej od 20 lat. W porównaniu do inflacji byłaby de facto obniżką płacy minimalnej - zwraca uwagę ministra w rozmowie z money.pl.
- Nie wyobrażam sobie, żeby ta propozycja mogła zostać przyjęta - ani jako ministra pracy, ani jako polityczka Lewicy - dodaje. Jak tłumaczy, przekazała informacje o tym liderowi Lewicy Włodzimierzowi Czarzastemu, który ma ją poruszyć podczas spotkania koalicji w czwartek.
W nieoficjalnych rozmowach z resortem finansów słyszymy, że ministerstwo proponuje jednak, by płaca minimalna wyniosła w 2026 roku 4806 zł, a nie 4670,7 zł, jak zarekomendował resort w konkluzjach do pisma, które trafiło do ministerstw przed posiedzeniem stałego komitetu rządu.
Zapowiada się gorący spór
Komitet ma zająć się tematem w ten czwartek. Widać jednak, że spór w tej kwestii może być gorący, tym bardziej że przypadł w momencie koalicyjnego przesilenia, ale wpisuje się też w tradycyjny podział między oboma resortami dotyczący bardziej socjalnego i nakierowanego na wzrost gospodarczy kierunku polityki.
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, ocenia w rozmowie z money.pl, że w ostatnich latach płaca minimalna rosła bardzo dynamicznie i zdolności gospodarki do absorpcji tych wzrostów wydają się być coraz słabsze. Jeszcze w 2020 r. wynosiła 2600 zł.
Ekspert dodaje, że propozycja Ministerstwa Finansów i tak przewyższa ustawowe minimum, ponieważ zgodnie z algorytmem ustawowym wzrost płacy minimalnej wynosiłby jedynie 41 złotych, co wynika z niższej od prognozowanej inflacji w ubiegłym roku.
Przeciwnego zdania są związkowcy, którzy uważają, że wzrost płacy minimalnej powinien podążać za przeciętnym wzrostem wynagrodzeń.
Grzegorz Osiecki, dziennikarz money.pl