Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Świat wraca do normalności sprzed ery COVID-19. Polska radzi sobie tak jak USA

18
Podziel się:

"The Economist" opracował "indeks normalności", aby prześledzić, jak zmieniły się i nadal zmieniają zachowania z powodu pandemii. Zbadano 50 największych gospodarek świata, które łącznie wytwarzają 90 proc. światowego PKB i zamieszkuje je 75 proc. światowej populacji. Polska, jeśli chodzi o "powrót do normalności", znajduje się w dolnej połowie zestawienia.

Świat wraca do normalności sprzed ery COVID-19. Polska radzi sobie tak jak USA
Koronawirus nie zniknął wraz z wybuchem wojny w Ukrainie. Sytuacja pogarsza się m.in. w Chinach (GETTY, Future Publishing)

Dwa lata temu, po pojawieniu się w Chinach bardzo zaraźliwego i tajemniczego wirusa COVID-19, świat wstrzymał oddech. Od tego momentu rządy, by powstrzymać transmisję koronawirusa, naprzemiennie zaostrzają i luzują restrykcje. Gdy liczba zakażeń rośnie, m.in. zamykane są kina, sklepy, restauracje, biura i szkoły. W transporcie publicznym natomiast ograniczana jest liczba dostępnych miejsc. Gdy liczba zachorowań natomiast maleje - obostrzenia są łagodzone lub (tymczasowo) znoszone.

Kraje przymykały swoje gospodarki, by dać sobie czas na znalezienie lekarstw i szczepionek, które pozwolą zapanować nad pandemią. Jeszcze nie do końca się to udało. Szczepionki wciąż nie dają długotrwałej odporności na COVID-19. Potrzebne są dawki przypominające. Czekamy też nadal na w pełni skuteczny lek na koronawirusa.

Nie zmienia to jednak faktu, że poziom wyszczepienia pozwala poszczególnym krajom na powroty do przedpandemicznej normalności. "The Economist" opracował specjalny indeks, który ma pokazać, jak daleko państwa odpowiedzialne za 90 proc. światowego PKB są od rzeczywistości sprzed 2020 r.

Świat wraca do życia sprzed pandemii koronawirusa

Zanim przejdziemy do samych wyników badania, przybliżmy, jak brytyjski tygodnik zmierzył "powroty do normalności". Indeks, który ma to obrazować, składa się z ośmiu wskaźników podzielonych na trzy dziedziny.

Pierwsza grupa to transport i podróże: transport publiczny w dużych miastach, natężenie ruchu w tych miastach oraz liczba lotów międzynarodowych i krajowych.

Druga grupa to rekreacja i rozrywka: ilość czasu spędzanego poza domem, wpływy z kas kinowych (przybliżona miara frekwencji w kinach) oraz frekwencja na profesjonalnych imprezach sportowych.

Trzeci obszar to handel detaliczny i praca: liczba osób odwiedzających sklepy oraz zajmowanie biur (mierzone na podstawie liczby osób odwiedzających miejsca pracy w dużych miastach).

Dziennikarze sprawdzili poziom aktywności w tych trzech dziedzinach. Poziom sprzed pandemii, by łatwiej było przedstawić zmiany, ustalono na 100. I jak wynika z analizy, życie nadal nie wróciło do stanu z 2019 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rekordowa inflacja w Polsce. "Prezes Glapiński stracił wiarę w swoje słowa"

Polska jeszcze nie wróciła do normalności

"Globalny wskaźnik normalności gwałtownie spadł w marcu 2020 r., ponieważ wiele krajów nałożyło drakońskie restrykcje na swoich obywateli. W kwietniu 2020 r. spadł do zaledwie 35 punktów, a następnie stopniowo poprawiał się w kolejnych miesiącach. Obecnie wynosi on 84, co sugeruje, że świat przebył ponad dwie trzecie drogi do stanu sprzed pandemii" - czytamy w analizie "The Economist".

To ogólna średnia ważona dla zbadanych 50 krajów. Sytuacja jest rzecz jasna różna w poszczególnych zakątkach świata. Dziennikarzom wyszło, że życie do poziomu sprzed pandemii wróciło w pięciu krajach: Indiach (112,1 pkt), Egipcie (108,7), Nigerii (107,2), Kolumbii (105,8) oraz Pakistanie (105,5).

Najdalej do aktywności z ery sprzed COVID-19 są natomiast: Korea Południowa (55,6 puntów), Specjalny Region Administracyjny Hongkong ChRL (58,4), Chiny (61,7), Peru (63,6) oraz Malezja (63,7).

Polska w zestawieniu "The Economist" znajduje się w drugiej połowie zestawienia, ale blisko środka. Nasz kraj zajmuje (dane są aktualizowane) na 27. miejscu z poziomem aktywności oszacowanym na 81,5 pkt. Co ciekawe, taki sam wskaźnik "powrotu do normalności" uzyskały Stany Zjednoczone.

Polacy powoli wracają do biur

"Od początku pandemii nastąpiła znaczna poprawa sytuacji w transporcie publicznym. Wzrosły również poziomy natężenia ruchu. Jednak wiele samolotów na całym świecie jest nadal uziemionych, ponieważ przepisy dotyczące testów i kwarantanny utrudniają podróże międzynarodowe" - pisze o pierwszej dziedzinie aktywności "The Economist".

Jeśli chodzi o drugą grupę aktywności, czyli "rekreacja i rozrywka", brytyjski tygodnik pisze, że w kwietniu 2020 r. czas spędzany spadł na świecie średnio o 20 proc. Do zera jednak spadła aktywność w kinach oraz na stadionach.

"Od tego czasu aktywność w tych miejscach powoli wraca do normy. Kina otrzymały duży impuls do rozwoju dzięki premierze długo oczekiwanego filmu o Jamesie Bondzie w październiku 2021 r., ale od tego czasu wpływy do kin są niestabilne" - czytamy w "The Economist".

O trzeciej grupie aktywności, czyli "handel detaliczny i praca", Brytyjczycy piszą, że pandemia koronawirusa spopularyzowała wideokonferencje oraz zakupy przez internet. Jak wygląda "powrót do normalności" pod tym kątem?

"Większość pracowników umysłowych stawia na dalszą elastyczność w zakresie czasu spędzanego w miejscu pracy. Wskaźniki zajętości biur mogą już nigdy nie wrócić do poprzedniego poziomu" - czytamy w "The Economist".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(18)
Pepe
2 lata temu
Wraca? To dlaczego pan minister choroby przedłużył auzweis na aryjczyka bezterminowo zamiast po prostu skasować to cudo z przestrzeni publicznej? Będzie bat na niepokornych w nowym sezonie grypowym, gdy nie uda się zerwać kontraktu na kupno tegotego?
Gruba
2 lata temu
Już jest normalnie. Do lekarza specjalisty czeka się 6 miesięcy - jak dawniej:)
karol
2 lata temu
do xxx, a kto powiedział że rządzącym zależy na opanowaniu inflacji??? Przecież nie byli ociemniali kiedy wypuszczali kolejne tarcze antygrypowe i drukowali kolejne miliardy żeby je rozdać tym którym zabrania się pracować z powodu morderczego wirusa. Może właśnie o to chodziło żeby wygenerować hiperinflacje i ściągnąć z obywateli oszczędności i uprzednio wydrukowane puste pieniądze ... żeby za parę lat można znów zacząć "cykl" od nowa?
tryrtr
2 lata temu
Czyli jak zawsze, Polska za kadencji pisowców w ogóle sobie nie radzi.
xxx
2 lata temu
Nie opanujemy inflacji jeżeli nie zawiesimy transferów socjalnych i stopy do poziomu inflacji, czyli 11% Przecież to pisze w każdym podręczniku ekonomii