Trwa ładowanie...
Zaloguj
Przejdź na
Tego nie rozumie Elon Musk. "Rosjanie będą wracać. Zawsze wracali"
zmod.

Tego nie rozumie Elon Musk. "Rosjanie będą wracać. Zawsze wracali"

(Getty Images, SeanGallup)

Gdy wielki zły niedźwiedź ruszył do ataku, miało być kwestią tygodni, aż rozszarpie i pożre Ukraińców. Ci pokazali, że Rosji się nie boją i są w stanie się nie tylko obronić, ale wręcz wypierać rosyjskich żołnierzy ze swoich terytoriów. Pewną analogię da się dostrzec w sektorach IT obu krajów. Pierwsze rakiety rozbiły ukraiński rynek, ale teraz role się odwróciły. Ukraińskie firmy odbijają straty, rosyjskie zaczynają dopiero je liczyć.

Inwestorka, mentorka, współwłaścicielka największej ukraińskiej spółki IT - Outsource People. Sasha Garcia Gavrylyuk to dobrze znana postać w tamtejszym sektorze IT. Jej newslettery czyta ponad 70 tys. osób. Zna tamtejszy rynek od podszewki i ma o nim wiele do powiedzenia. Mieliśmy okazję spotkać się z nią podczas tegorocznej konferencji Infoshare w Gdańsku.

Krzysztof Majdan, money.pl: Wojna poturbowała ukraińską branżę technologiczną?

Sasha Garcia Gavrylyuk, GrowthFactory, MarsXDev: W pierwszych 2-3 miesiącach od wybuchu wojny cały ukraiński rynek technologiczny poszedł w dół. Stracił zasadniczo połowę przychodów, niektóre z firm straciły wszystkich bądź większość klientów. To, co widzimy obecnie na koniec III kwartału, to zmiana. Sektor nie tylko odrobił straty, ale niektóre firmy wręcz urosły.

Dlaczego?

Myślę, że prezesi firm IT byli na początku zagubieni. Nie przewidzieli tego. Znaczy, można było się spodziewać tej wojny, ale nie momentu jej wybuchu. Myślisz sobie w końcu, że takie coś się przecież nie wydarzy, ludzie zmądrzeli nauczeni historią. I szefowie firm technologicznych musieli zająć się swoimi pracownikami, przenieść ich, znaleźć nowe miejsce do prowadzenia biznesu i życia, rozwikłać kwestie prawne z tym związane.

To wszystko wymagało czasu, ale po tym firmy zaczęły pracować jak szalone. Zarówno szefowie, jak i pracownicy zrozumieli, że ich wojna to wojna ekonomiczna. Wzięli sobie do serca słowa prezydenta Zełeńskiego. Powiedział, że ludzie, którzy mają pracę, nie powinni z niej rezygnować, lecz ciężko pracować, by w ten sposób pomóc krajowi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polski startup robi karierę w Dubaju u boku szejka

Ale wciąż to dość nietypowe. Może jest coś w strukturze tego rynku, co pomogło się odbić?

Tak. Pomijając duże, znane ukraińskie przykłady, jak Grammarly, czy Whatsapp, którego współzałożyciel był Ukraińcem, to rynek IT w Ukrainie był budowany z nastawieniem na outsourcing, wykonywanie zleceń dla innych firm. I dzięki temu ten rynek jeszcze istnieje i odrabia straty.

Pułapka outsourcingu. W tym przypadku rynek przetrwał wojnę, ale gracze niekoniecznie?

Sporo startupów miało finansowanie, pracowało na różnych rynkach, te utrzymały się w siodle. Te, które nastawione były tylko na rynek ukraiński i przed wojną miały ciężko. Jeśli nie zdołały przenieść się czy zabezpieczyć nowych kontraktów… Duża część rynku po prostu zniknęła, wielu ludzi opuściło kraj, a jeśli chodzi o startupy, najsłabsi nie przetrwali.

Uderza mnie ta ironia. Ukraiński rynek technologiczny odbija, rosyjski sypie się jak domek z kart, szczególnie boli ich wycofanie licencji na oprogramowanie.

Dokładnie. To śmieszne i zarazem nieśmieszne. Tuż przed wojną prowadziłam w Stambule szkolenie. Uczestniczyło w nim 25 osób, 20 Ukraińców, pięciu Rosjan. Ukraiński sektor IT jest mocniejszy, to częste, że Rosjanie przyjeżdżają się uczyć się od nas. Niektórzy byli świetnymi ludźmi, utalentowanymi, o otwartych umysłach. A po wybuchu wojny zaczęli pisać do mnie SMS-y.

A w nich?

Pisali, że wyszli na ulice, że protestują, że nie chcą wojny. To, co uderzyło mnie najbardziej, to gdy napisali, że ich biznesy są kompletnie rozwalone. Stracili programistów, którzy uciekli do Gruzji, Armenii, Kazachstanu. Stracili kontrakty, bo żadna zachodnia firma nie chciała mieć z nimi nic wspólnego, czy to przez solidarność z Ukrainą, czy obawę przed stratami dla swojej marki, które mogłaby oznaczać dalsza współpraca z Rosjanami. Sama Rosja miała problemy z wieloma systemami informatycznymi, których dotąd używała na licencjach Zachodu. Wyjście z tego będzie dla Rosjan bardzo trudne. Zobacz, ile czasu Niemcy podnosili się po wojnie, a to jednak zorganizowany naród, nie to, co Rosja.

Próbowali też stworzyć własny system operacyjny, wiesz, "rosyjskiego Windowsa", z wiadomym skutkiem.

Przestań, nie rozśmieszaj mnie. To wręcz komiczne.

Jak firmy technologiczne pomagają wojsku?

Finansując je. Skala jest ogromna, choć niewielu się tym chwali. Są całe bataliony wyposażone i ubrane przez firmy z sektora IT. Oddolne zrzutki, przekazywanie części zysków, te pieniądze płyną na walkę z Rosją.

Czego potrzebujecie, oprócz pokoju i świętego spokoju? Jak świat może w tej chwili pomóc ukraińskiemu sektorowi IT?

Radzimy sobie i potrzebujemy pokoju. To, co świat może zrobić, to nie zrywać kontraktów z ukraińskimi firmami. Nawet jeśli się coś dzieje, jeśli przez wojnę i zakłócenia, jakie wywołuje, firmy nie zawsze mogą się z nich wywiązać. Niech kontrahenci zmniejszą wartość kontraktu, ale nie zrywają go zupełnie. Potrzebujemy tych zleceń.

Z innej beczki. Co myślisz o tej akcji z Elonem Muskiem? Najpierw zryw pomocy, systemy Starlink dla Ukrainy, a potem dziwny skręt ku Rosji, że Ukraina powinna zrzec się Krymu. Myślisz, że on byłby skłonny się z Putinem układać?

Nie, nie uważam, by mógł coś takiego zrobić. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - każdy Ukrainiec jest bardzo wkurzony tym, co powiedział Musk. Niektórzy się odgrażają, że przestaną jeździć teslami lub oddadzą je wojsku. Widać było taką falę złych emocji w społeczeństwie po jego apelu. Ostatecznie jednak, moim zdaniem, nie o to chodzi.

A o co mogło mu chodzić?

Moja interpretacja jest taka, że Musk jest humanistą, powiedział to, co powiedział, mając na uwadze ratowanie życia, bez względu na narodowość. Ale jednego nie rozumie w kontekście tej wojny.

Czego nie rozumie?

Jeśli my nie zapłacimy pełnej ceny teraz, będą musiały to zrobić nasze dzieci. Rosja jest naszym sąsiadem i to się nie zmieni. Teraz nas zaatakowali. Musk proponuje oddanie im części terytorium. Ale Rosjanie będą wracać. Zawsze wracali. Jeśli nie zapłacimy pełnej ceny w krwi teraz, spadnie to na nasze dzieci. Ukraińcy to rozumieją i są w tym zgodni. Chcą zapłacić pełną cenę teraz, nie jej ratę z odroczeniem na przyszłe pokolenia.

Lepiej ponieść teraz większą stratę. Jeśli teraz przestaniemy, jeśli teraz oddamy terytorium, jak sugeruje Musk, to cały wysiłek pójdzie na marne, bo Rosjanie wrócą. Tylko dalsza walka i zwycięstwo mogą zmienić jej mentalność, pohamować imperializm Rosji. Wiesz, na pewnym poziomie to godne szacunku, że Musk chce ratować życia tu i teraz. My chcemy ratować te przyszłe. Tu jest nasz kraj, nasz naród i nie mamy innego wyjścia, jak dokończyć tę walkę.

Krzysztof Majdan, redaktor prowadzący money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl