Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Gospodarczyk
Paweł Gospodarczyk
|
aktualizacja

To już się dzieje. Polski rynek drobiu wkrótce może się kompletnie załamać

Podziel się:

Kiedy wydawało się, że rządzącym udało się wypracować rozwiązania mające uzdrowić rynek zboża, na horyzoncie pojawiły się kolejne kłopoty. Polskę może wkrótce zalać drób z Ukrainy. Przedstawiciele branży biją na alarm, przeczuwają katastrofę. Do problemu odniósł się już nowy minister rolnictwa.

To już się dzieje. Polski rynek drobiu wkrótce może się kompletnie załamać
W ciągu pierwszych ośmiu tygodni 2023 r. z Ukrainy do UE sprowadzono 32,3 tys. ton mięsa drobiowego. To wzrost o 94 proc. rok do roku (Adobe Stock, chayakorn)

Aktualizacja 21.43: Wieczorem Robert Telus ogłosił, że "każdy transport, który wjeżdża do Polski np. mięsa drobiowego czy jaj, będzie badany". Polskie służby sprawdzą nie tylko to, czy żywność spełnia normy, lecz także jej wpływ na polską gospodarkę i rynek rolny.

Czy rynek drobiu w Polsce podzieli los rynku zboża? Zdaniem przedstawicieli branży to realny scenariusz. Import towaru z Ukrainy rośnie, konkurencja – jak podkreślają polscy producenci – jest nierówna, a zawirowania w resorcie rolnictwa nie zwiastują wygaszenia problemu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Zboże techniczne" z Ukrainy. "Nie ma takiego terminu. Ono stało tygodniami na torach. Tam się różne rzeczy działy"

Problem ma nie tylko Polska

– Jestem pewien, że presja na rynku drobiu będzie się nasilać. Wzmożony import z Ukrainy już stał się faktem, ceny zaczynają się chwiać. A zaznaczmy, że zalew ukraińskiego drobiu jeszcze bardziej skomplikuje sytuacje na rynku zbożowym – mówi money.pl były minister rolnictwa Artur Balazs.

– Rozmawiałem z drobiarzami. Mówią, że ceny się zmieniły i że jest to skutek importu z Ukrainy. Mają obawy o to, że rynek może się kompletnie załamać, jeżeli rząd i Bruksela tego nie powstrzymają – dodaje.

Z wyliczeń reprezentującej unijne drobiarstwo organizacji AVEC wynika, że po nowym roku import mięsa drobiowego z Ukrainy utrzymuje się na wysokim poziomie. W ciągu pierwszych ośmiu tygodni 2023 r. z Ukrainy do UE sprowadzono 32,3 tysiąca ton mięsa drobiowego, co oznacza wzrost o 94 proc. rok do roku.

Nastroje polskich producentów podsyca fakt, że rywalizacja o miejsce na ich rodzimym rynku toczy się – według nich – na nierównych zasadach. Wszystko przez stosowane ich zdaniem podwójne standardy.

Kłopoty zaczęły się we wrześniu

W czerwcu Unia Europejska zniosła kontyngenty na mięso i jaja z Ukrainy. W efekcie nasz rynek został dosłownie zalany mięsem drobiowym i jajami produkowanym za naszą wschodnią granicą. Problem w tym, że tamtejsi producenci nie muszą przestrzegać norm jakościowych i dobrostanu zwierząt nałożonych na producentów unijnych. W efekcie mogą produkować żywność zdecydowanie taniej niż my – mówi Paweł Podstawka, prezes Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj.

Kłopoty zaczęły się we wrześniu ubiegłego roku. – Jeden z ukraińskich koncernów zarejestrowanych na Cyprze zaczął wprowadzać do UE gigantyczne ilości drobiu. Kontyngent  przed liberalizacją przepisów w czerwcu  wynosił 90 tys. ton rocznie, a tymczasem w 2022 r. wprowadzono 163 tys. ton. To strasznie rozregulowało rynek mięsa drobiowego – mówi nam Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej.

Co istotne, w odróżnieniu od kwestii zboża, problem przesyconego rynku drobiu może dotyczyć wkrótce nie tylko Polski, ale całego rynku unijnego. – Z nadmiernym importem z Ukrainy, oprócz Polski borykają się też Węgry, Hiszpania, Holandia, Niemcy czy Francja – zauważa Goszczyński.

Na razie próżno szukać optymistycznych sygnałów. W branży przeważają opinie, że jeżeli rząd oraz Komisja Europejska nie podejmą stanowczych kroków, problem przeistoczy się w poważny kryzys. 

– Wystarczy przeanalizować ceny, po jakich oferowany jest drób z Ukrainy. Apelowaliśmy o nieprzedłużanie zawieszenia kontyngentów, dopóki warunki jakościowe wynikające z przepisów UE nie zostaną spełnione przez stronę ukraińską – mówi Dariusz Goszczyński. Jego zdaniem wypełnienie tych wymagań ma istotny wpływ na koszty produkcji.

Dostawy do Afryki? Drobiarze apelują

Jak jednak słyszymy, nie wszystko jeszcze stracone. – Tak jak w przypadku zboża, należy przekierować produkty np. do potrzebujących państw Afryki, aby nie zaburzały rynku UE – mówi Goszczyński. Drobiarze postulują wprowadzenie w przypadku importowanego mięsa i jaj podobnego mechanizmu, jakiego rolnicy oczekują od polskiego resortu rolnictwa w odniesieniu do importowanego zboża.

Nie mamy nic przeciwko pomaganiu Ukrainie. Rozumiemy ich problemy i potrzeby. Jednak musimy także zadbać o własne bezpieczeństwo żywnościowe, bo ono nie jest dane raz na zawsze, a przykład rynku mięsa wieprzowego pokazuje, że odbudowanie potencjału trwa i kosztuje. Dlatego uważamy, że polskie władze powinny przygotować mechanizm pozwalający na przewóz przynajmniej części importu z Ukrainy do państw trzecich. W taki sposób, by nie naruszał on uporządkowanego rynku europejskiego – wskazuje Paweł Podstawka.

Ceny w dół

Producenci, z którymi rozmawiał money.pl, w kontekście rozregulowania rynku najbardziej obawiają się zawirowania cenowego. – W hurcie ceny mogą drastycznie spaść, być może jeszcze w kwietniu. Spore pogłowie drobiu zostało zlikwidowane przez ptasią grypę, więc na razie jest drogo. Ukraińskie jajko uzupełnia te braki, ale po świętach, kiedy popyt będzie mniejszy, to rynek może zostać zalany na poważnie, a to wpłynie na ceny – komentuje dla money.pl pan Mariusz, producent mięsa drobiowego z okolic Zielonej Góry.

– Te czynniki wkrótce mogą się skumulować. Odbudowane po skażeniu ptasią grypą fermy, naturalny wysyp jaj latem, do tego jajka z Ukrainy. A przecież trudno nam konkurować na nierównych zasadach. My na przykład nie możemy karmić kur mączką (mięsno-kostną – przyp. red.), a firmy ukraińskie mogą. Konkurencja to zdrowa rzecz, ale tylko, gdy jest uczciwa – dodaje przedsiębiorca.

Rząd odpowiada

Przedstawiciele branży postanowili działać. Pod apelem o przywrócenie ceł i kontyngentów na import z Ukrainy mięsa drobiowego i jaj podpisali się przedstawiciele 12 organizacji z całej Polski, skupieni w zespole ds. drobiarstwa Porozumienia Rolniczych Zrzeszeń i Organizacji Drobiarskich.

W adresowanym do wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego piśmie jego autorzy informują, że od czerwca 2022 r., gdy zniesiono ograniczenia w imporcie artykułów spożywczych z Ukrainy do UE, miesięcznie granicę Unii przekracza średnio 18 tys. ton mięsa drobiowego, natomiast import jaj wzrósł o 300 proc. rok do roku.

Pan premier zobowiązał ówczesnego ministra rolnictwa (Henryka Kowalczyka, który w środę złożył rezygnację – przyp. red.) w tym zakresie, ale też inne podległe służby do tego, aby te kontrole zwiększyć – mówił w czwartek rzecznik rządu.

– Chodzi o kontrole fitosanitarne różnego rodzaju, również w zakresie drobiu, ale też innych towarów rolno-spożywczych. Bo faktycznie dochodzą takie sygnały, że niektóre z nich mogą nie spełniać norm. Natomiast one i tak są przeprowadzane w tej chwili, ale chcemy, aby te kontrole były dużo bardziej zaawansowane, plus, żeby mogły się odbywać w miejscach, które są docelowym miejscem odbioru tych towarów – przekazał Piotr Müller. Realizację zadania, po dymisji Henryka Kowalczyka, przejmie nowy szef resortu rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus.

O to, czy polscy drobiarze w obliczu pogarszającej się sytuacji na rynku mogą spać spokojnie, zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W otrzymanej wiadomości nie uzyskaliśmy odpowiedzi na nasze pytanie. Zamiast tego resort podał szczegółowe dane dotyczące produkcji oraz handlu zagranicznego drobiem w Polsce. Możemy przeczytać m.in., że według szacunków KE w 2023 r. Polska będzie największym producentem mięsa drobiowego w UE z roczną produkcją 3 007 000 ton.

"W 2022 r. eksport mięsa drobiowego z Ukrainy do UE wynosił około 18 tys. ton miesięcznie, a eksport mięsa drobiowego z Polski w tym okresie wynosił ponad 132 tys. ton miesięcznie. Dobre wyniki w eksporcie mięsa drobiowego z Polski potwierdzają dane za styczeń 2023 r. Wolumen eksportu wzrósł o 6,6 proc., a wartość o 34,5 proc. w zestawieniu ze styczniem 2022 r." – wskazuje MRiRW.

Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl