"Ewidentnie ukląkł". Ekonomista komentuje nieoczekiwany ruch Trumpa
- Sekretarz skarbu Scott Bessent mówił, że jest szansa, że USA dogadają się ze sprzymierzeńcami. I wygląda na to, że w Białym Domu wygrała ta frakcja, która chciała się dogadać - mówi o nagłej decyzji Donalda Trumpa analityk Piotr Kuczyński. Trump ogłosił, że na 90 dni zawiesza cła na kraje inne niż Chiny.
- Trump ewidentnie ukląkł, ale nie w przypadku Chin - komentuje w rozmowie z money.pl Piotr Kuczyński, analityk z Domu Inwestycyjnego Xelion. - Według mnie to jest nadal groźne, ale pozwólmy się światu cieszyć. Indeksy giełdowe w USA wystrzeliły, jest szaleństwo - komentuje.
- Sekretarz skarbu Scott Bessent mówił, że jest szansa, że USA dogadają się ze sprzymierzeńcami. I wygląda na to, że w Białym Domu wygrała ta frakcja, która chciała się dogadać - ocenia. - Świat się cieszy, Trump się ugiął, przynajmniej przed sojusznikami. Osobną sprawą jest to, czy uda się dogadać za 90 dni. To się okaże, na razie nie wiemy - zastrzega.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
- Według mnie na razie radość jest przedwczesna, bo jeśli mamy do czynienia z takimi decyzjami administracji USA po kilku tygodniach, to czego możemy się spodziewać przez resztę kadencji? To jest duży znak zapytania według mnie - zwraca uwagę.
Odnosi się też do kolejnego odwetu USA na Chinach. Podczas gdy wobec innych krajów Trump zawiesił cła na 90 dni, to w przypadku Chin podniósł je ze 104 do 125 proc. - USA chcą stworzyć sytuację "wszyscy przeciwko Chinom". To jest groźne, bo jeśli Chiny poczują się zagonione do kąta, to może się okazać, że odgryzą się w taki sposób, że trudno będzie się z tego pozbierać - przestrzega.
Nagła decyzja Trumpa
Prezydent USA Donald Trump ogłosił we wtorek, że podniesie cła nałożone na towary z Chin do 125 proc. i jednocześnie zarządził 90-dniową przerwę w stosowaniu podwyższonych ceł dla innych państw. W tym czasie cła mają wynosić 10 proc.
"Biorąc pod uwagę brak szacunku, jaki Chiny okazały światowym rynkom, niniejszym podnoszę taryfę nałożoną na Chiny przez Stany Zjednoczone Ameryki do 125 proc., ze skutkiem natychmiastowym" - stwierdził Trump we wpisie na swoim portalu społecznościowym Truth Social.
"Z drugiej strony, biorąc pod uwagę fakt, że ponad 75 krajów wezwało przedstawicieli Stanów Zjednoczonych (...) w celu negocjacji w sprawie rozwiązania omawianych kwestii dotyczących handlu, barier handlowych, ceł, manipulacji walutowych i ceł niepieniężnych, a te kraje nie podjęły, na moją zdecydowaną sugestię, żadnych działań odwetowych przeciwko Stanom Zjednoczonym, zdecydowałem o 90-dniowej przerwie i znacznie obniżonej wzajemnej taryfie celnej w tym okresie, wynoszącej 10 proc., również ze skutkiem natychmiastowym" - dodał.
Po tym ogłoszeniu indeks S&P 500 zyskał 6 proc. i wzrósł do poziomu ponad 5300 pkt. Z kolei Dow Jones Industrial Average wzrósł o 5,7 proc., a Nasdaq Composite o 8 proc. Tymczasem przez ostatnie dni rynki dużo traciły.
Sekretarz skarbu: zobaczyliśmy udaną strategię negocjacyjną
Jak powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu decyzji sekretarz skarbu Scott Bessent, powodem wstrzymania ceł nie był chaos i spadki na giełdzie, lecz przytłaczająca liczba państw chcących negocjować warunki handlu z USA.
- Zobaczyliśmy udaną strategię negocjacyjną, którą prezydent Trump wdrożył tydzień temu (kiedy podczas "Dnia Wyzwolenia" zostały ogłoszone cła - przyp. red). Skłoniła ona ponad 75 krajów do negocjacji. To wymagało wielkiej odwagi, wielkiej odwagi, aby pozostał na kursie aż do tego momentu - stwierdził Bessent. - Tydzień temu w tym samym miejscu mówiłem: nie stosujcie odwetu, a zostaniecie nagrodzeni. Więc każdy kraj na świecie chce przyjść i negocjować. Jesteśmy gotowi ich wysłuchać - dodał.
Do tego zwrotu dochodzi dzień po tym, gdy prezydent i jego rzeczniczka Karoline Leavitt zapewniali, że nie rozważa on 90-dniowego zawieszenia ceł. Ogłoszeniem decyzji wydawał się zaskoczony nawet przedstawiciel USA ds. handlu (USTR) Jamieson Greer, który w chwili ogłoszenia pauzy występował przed komisją budżetową Izby Reprezentantów. Jak przyznał, dowiedział się o decyzji Trumpa podczas wysłuchania, choć dodał, że były na ten temat dyskusje. Przepytujący go kongresmen Demokratów Steven Horsford wybuchł gniewem i zaczął krzyczeć na Greera, oskarżając administrację o manipulację rynkiem.