Trump zmroził rynek. Czerwień zalała indeksy w oczekiwaniu na "dzień wyzwolenia"
Azjatyckie, europejskie i azjatyckie rynki nowy tydzień zaczynają spadkami. Analitycy nie mają wątpliwości, że inwestorzy obawiają się skutków ceł, które Stany Zjednoczone nałożyły na Chiny, Unię Europejską, Meksyk i Kanadę. Reaguje też rynek ropy naftowej.
W najbliższą środę 2 kwietnia zaczną obowiązywać nowe cła nałożone przez USA na Unię Europejską, Chiny, Kanadę i Meksyk. Amerykański prezydent wspomnianą datę określa jako "dzień wyzwolenia", przekonuje bowiem, że cła przyniosą amerykańskiej gospodarce same korzyści. Niepewność podsycają weekendowe wypowiedzi Donalda Trumpa, w których zagroził on nałożeniem ceł na ropę z Rosji.
Inwestorzy są na razie sceptyczni co do skutków nowych taryf, co widać po reakcji giełd. Pierwsze zareagowały indeksy azjatyckie. Japoński rynek kapitałowy doświadczył w poniedziałek wyraźnego spadku. Indeks Nikkei 225 stracił ponad 1500 punktów (ok. 4-5 proc.), spadając poniżej poziomu 36 000 jenów. To najniższy poziom od około sześciu miesięcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy wydają fortunę na Thermomixy. To on stoi za tym biznesem. Wojciech Ćmikiewicz w Biznes Klasie
Masowa wyprzedaż na tokijskiej giełdzie
Na poniedziałkowej sesji w Tokio niemal wszystkie spółki wchodzące w skład indeksu Nikkei zanotowały spadki. Szczególnie mocno ucierpiały akcje firm z sektora półprzewodników, takich jak Renesas Electronics. Spółki Tokyo Electron i Disco osiągnęły najniższe wartości od ubiegłego roku. Znaczące straty poniosły również akcje producentów samochodów, w tym Toyota.
Hirohide Tsuboi, główny strateg ds. akcji amerykańskich i japońskich w Daiwa Securities, zauważa, że "zaufanie rynku do administracji Trumpa systematycznie maleje, co skłania inwestorów do wyprzedaży aktywów". Z kolei Hitoshi Asaoka, starszy strateg w Asset Management One, wskazuje, że "rosnące obawy o stagflację w Stanach Zjednoczonych przyspieszyły przepływ kapitału z rynku akcji na rynek obligacji".
Spadki w Polsce i Niemczech
Po azjatyckich giełdach zareagowały europejskie. WIG20 notowania zaczął od czerwieni, które objęły największe spółki - w tym KGHM, PZU czy mBank.
Na minusie tydzień rozpoczęła też giełda niemiecka. Indeks DAX odnotował spadek o ponad 1 proc., ciążyły mu wyniki BASF-u, Commerzbanku, Infineonu - wszystkie przecenione o ok. 3 proc. W zbliżonych nastrojach nowy tydzień rozpoczęli inwestorzy we Francji, gdzie indeks CAC również wyraźnie traci.
Ropa tanieje
Notowania ropy naftowej na nowojorskiej giełdzie paliw zanotowały spadek w reakcji na stanowcze wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa skierowane do Rosji. Amerykański przywódca nie ukrywa swojego niezadowolenia z działań Władimira Putina i rozważa wprowadzenie ceł wtórnych na rosyjską ropę.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na maj jest wyceniana na nowojorskim NYMEX po 69,06 USD, co oznacza spadek o 0,43 proc. Natomiast ropa Brent na londyńskiej giełdzie ICE w dostawach na czerwiec kosztuje 73,40 USD za baryłkę, notując zniżkę o 0,31 proc.
Napięcia na linii USA-Rosja wpływają na rynek paliw
W niedzielnym wywiadzie dla stacji NBC Donald Trump nie krył swojego wzburzenia wobec prezydenta Rosji. Jak stwierdził, jest "wkurzony i bardzo wściekły" na Władimira Putina, szczególnie w kontekście kwestionowania przez rosyjskiego przywódcę legitymacji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Amerykański przywódca zagroził nałożeniem ceł wtórnych na rosyjską ropę, jeśli z winy Rosji nie dojdzie do rozejmu.
Eksperci rynkowi przypominają, że Rosja należy do trójki największych producentów ropy naftowej na świecie. Gao Jian, analityk Qisheng Futures Co. zauważa, że "czy 'cło' to tylko mocne słowo, czy też faktycznie zostanie wprowadzone, to będzie wkrótce do sprawdzenia". Dodaje również, że "skala handlu ropą z Rosją jest duża, więc Donald Trump musi jeszcze rozważyć i ocenić 'za i przeciw'".
Ewentualne sankcje mogłyby szczególnie dotknąć Chiny i Indie, które od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę stały się kluczowymi nabywcami rosyjskiej ropy naftowej. Każda próba ukarania Putina może mieć daleko idące konsekwencje dla globalnego rynku paliw.
Trump wygraża Iranowi
Równolegle Donald Trump wystosował ostrzeżenie pod adresem Iranu. W tym samym wywiadzie dla NBC prezydent USA zagroził, że jeśli Iran nie zawrze umowy dotyczącej programu atomowego, "będzie to bombardowanie, jakiego nigdy wcześniej nie widziano". Amerykański przywódca wspomniał również o możliwości nałożenia ceł wtórnych na kraje kupujące irańską ropę naftową.
Irański prezydent Masud Pezeszkian odrzucił propozycję bezpośrednich negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie programu nuklearnego. Zaznaczył jednak, że Iran nie wyklucza możliwości pośrednich rozmów z Waszyngtonem. Warto przypomnieć, że podobne rozmowy nie przyniosły żadnych rezultatów od 2018 roku, kiedy to Trump podczas swojej pierwszej kadencji jednostronnie wycofał USA z porozumienia nuklearnego zawartego w 2015 roku między Iranem a światowymi mocarstwami.
Goldman Sachs: Cła osłabią wzrost, podniosą inflację i ryzyko recesji
W obliczu zbliżającej się decyzji prezydenta Donalda Trumpa dotyczącej nowej rundy ceł, Goldman Sachs przewiduje, że agresywne działania Białego Domu spowodują wzrost inflacji i bezrobocia, jednocześnie hamując wzrost gospodarczy niemal do zera. Bank inwestycyjny zakłada 15-punktowy wzrost stawek celnych, który ostatecznie może zostać zredukowany do 9 punktów procentowych dzięki wyłączeniom dla wybranych produktów i krajów.
Goldman Sachs w nocie opublikowanej w niedzielę podkreślił, że ryzyko związane z cłami zapowiadanymi na 2 kwietnia jest większe, niż wielu uczestników rynku dotychczas zakładało. Ekonomiści banku, pod przewodnictwem Jana Hatziusa, szefa globalnych badań inwestycyjnych, przewidują szeroki negatywny wpływ nowych regulacji handlowych na gospodarkę.
Według analityków, preferowana przez bank miara inflacji bazowej (z wyłączeniem cen żywności i energii) osiągnie w 2025 roku poziom 3,5 proc., co stanowi wzrost o 0,5 punktu procentowego w porównaniu z wcześniejszą prognozą i znacznie przekracza 2-procentowy cel Rezerwy Federalnej. Równocześnie prognozowany jest słaby wzrost gospodarczy – zaledwie 0,2 proc. w ujęciu rocznym w pierwszym kwartale i 1 proc. za cały rok (mierzony od czwartego kwartału 2024 do czwartego kwartału 2025), co oznacza spadek o 0,5 punktu procentowego względem poprzedniej prognozy.
Widmo stagflacji i reakcja Rezerwy Federalnej
Goldman Sachs przewiduje również wzrost bezrobocia do poziomu 4,5 proc., co stanowi wzrost o 0,3 punktu procentowego w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami. Łącznie, bank inwestycyjny ocenia obecnie prawdopodobieństwo recesji w ciągu najbliższych 12 miesięcy na 35 proc., w porównaniu z wcześniejszym wskaźnikiem 20 proc.
Prognozy wskazują na rosnące ryzyko gospodarki stagflacyjnej, charakteryzującej się niskim wzrostem i wysoką inflacją. Ostatni raz Stany Zjednoczone doświadczyły stagflacji pod koniec lat 70. i na początku 80. XX wieku. Wówczas Fed pod przewodnictwem Paula Volckera drastycznie podniósł stopy procentowe, wprowadzając gospodarkę w recesję, przedkładając walkę z inflacją nad wspieranie wzrostu gospodarczego.
Ekonomiści Goldman Sachs nie przewidują jednak podobnego scenariusza tym razem. Wręcz przeciwnie, bank obecnie spodziewa się, że Fed obniży swoją referencyjną stopę procentową trzykrotnie w tym roku (przy założeniu obniżek o ćwierć punktu procentowego), w porównaniu z wcześniejszą prognozą dwóch obniżek. Analitycy przewidują, że "cięcia nastąpią kolejno w lipcu, wrześniu i listopadzie, co pozostawiłoby naszą prognozę końcowej stopy na niezmienionym poziomie 3,5-3,75 proc." w porównaniu z obecnym poziomem 4,25-4,50 proc.
Niepewność co do skali nowych ceł
Chociaż dokładny zakres najnowszych ceł nie jest jeszcze znany, Wall Street Journal w niedzielę poinformował, że Trump naciska na swój zespół, aby wprowadzić bardziej agresywne opłaty, które mogłyby oznaczać 20-procentowe obciążenie dla wszystkich partnerów handlowych USA. Takie działanie miałoby bezprecedensowy wpływ na amerykańską gospodarkę i globalne łańcuchy dostaw.
Eksperci Goldman Sachs zauważają, że wprowadzenie tak wysokich ceł mogłoby wywołać odwetowe działania ze strony partnerów handlowych, co dodatkowo skomplikowałoby sytuację gospodarczą. Niepewność związana z polityką handlową administracji Trumpa stanowi istotny czynnik ryzyka dla rynków finansowych i gospodarki w nadchodzących miesiącach.