Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
KRJ
|

Turów. Czesi zapewniają, że są gotowi na podpisanie porozumienia. Sporna jest tylko jedna kwestia

149
Podziel się:

Czescy politycy chcą, by polscy negocjatorzy zgodzili się na jeden warunek. Porozumienie ma obowiązywać przez cały okres trwania zezwoleń na wydobycie węgla w kopalni Turów. To kolejne 22 lata.

Turów. Czesi zapewniają, że są gotowi na podpisanie porozumienia. Sporna jest tylko jedna kwestia
Czesi sugerują, że Polska w ostatniej chwili wystąpiła z postulatem, że porozumienie będzie można wypowiedzieć już po dwóch latach. (Agencja FORUM, Grazyna Myslinska)

Czesi uważają, że umowa z Polską w sprawie kopalni Turów jest praktycznie gotowa, ale kraje mają różne poglądy na temat czasu jej trwania. Polacy mają proponować możliwość wypowiedzenia porozumienia po dwóch latach. Na to Czesi nie chcą się zgodzić.

Hejtman Kraju Libereckiego Martin Puta, który uczestniczył w negocjacjach, określił je jako trudne i długie. - W nocy porozumienie było o mały krok od kompromisu. Jego osiągnięcie jest teraz sprawą premierów - uważa Puta cytowany przez PAP.

Zobacz także: Spór o Turów. Związkowcy "Solidarności" jadą do Luksemburga. Chcą zawieszenia TSUE

Stan wód

Jego zdaniem gwarancje z polskiej strony, że nie będą przekraczane normy wpływu kopalni na środowisko naturalne w Czechach; że strona czeska będzie otrzymywać informacje o stanie wód podziemnych i będą dotrzymane obietnice ze strony inwestora kopalni Turów, muszą obowiązywać dłużej niż dwa lata.

Także minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhanek zajął stanowisko wobec niepowodzenia rokowań w Pradze. Jego zdaniem to Polska w ostatniej chwili wystąpiła z postulatem, że porozumienie będzie można wypowiedzieć już po dwóch latach.

Jednocześnie odrzucił słowa polskiego wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego, który ocenił czeskie postulaty jako "irracjonalne".

Kolejne wnioski do TSUE?

Do dwuletniego okresu wypowiedzenia porozumienia odniósł się również minister środowiska Richard Brabec. Uważa, że tak krótki możliwy termin wypowiedzenia oznacza, że wynegocjowana umowa traci na znaczeniu.

Podkreślił też, że kierowanie kolejnych wniosków do europejskich sądów nie miałoby sensu, a do takich kroków Czechy ponownie musiałby się uciec, gdyby inne drogi respektowania zapisów porozumienia okazałyby się nieskuteczne. Zdaniem Brabca jest zainteresowanie, by rozmowy z Polską były kontynuowane.

Komentator dziennika "Hospodarske Noviny" (HN) Martin Ehl napisał, że według źródeł "HN" to premier Andrej Babisz nie chciał przyjęcia porozumienia. Miał obawiać się negatywnej reakcji ekologów i mediów na tydzień przed wyborami.

Zdaniem Ehla Warszawa będzie wolała płacić Komisji Europejskiej karę w wysokości pół miliona euro dziennie, z których to pieniędzy Republika Czeska, ani Kraj Liberecki nic nie będą miały.

"Takie stanowisko może być częścią polskiej taktyki negocjacyjnej, mającej na celu eskalację sytuacji w negocjacjach przed wyborami w Czechach. Polacy obawiają się, że po wyborach nikt ze strony czeskiej nie będzie chciał z nimi długo pertraktować ze względu na spodziewane trudne rozmowy o utworzeniu nowego czeskiego rządu" – napisał Ehl.

Polskie racje

Zupełnie inaczej widzi to polski minister. - Negocjacje ws. wypracowania umowy dotyczącej kopalni Turów zostały zerwane ze względu na eskalację żądań wobec Polski - podkreślił w rozmowie z PAP minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka. Dodał, że Polska zaproponowała m.in. wsparcie finansowe w wysokości 50 mln euro.

Minister zapewnił, że polscy negocjatorzy przedstawili bardzo dobrą ofertę wychodzącą naprzeciw oczekiwaniom lokalnej społeczności. W górę poszła też propozycja finansowa dla mieszkańców kraju Libereckiego. Czesi dostali też propozycję możliwości realizacji projektów środowiskowych, związanych z infrastrukturą wodociągową.

Kurtyka zapewnił, że polska delegacja, która przyjechała do Pragi z dobra wolą, liczyła na przyspieszenie negocjacji i ostateczne ich zamknięcie. - Na to umówiliśmy się z Czechami, że będziemy negocjować aż do skutku, aby było to możliwe jak najszybsze wypracowanie wspólnego porozumienia - zaznaczył.

Kurtyka wyjaśnił, że jednym z głównych problemów, dlaczego nie doszło do porozumienia, było żądanie czeskie, aby w umowie znalazła się klauzula, która de facto wykluczałaby jej wypowiedzenie. Mowa tu o wymogu, by umowa obowiązywała przez cały okres trwania zezwoleń na wydobycie węgla w kopalni Turów. Czyli kolejne 22 lata.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(149)
Chris
3 lata temu
Jak Czechom nie podoba się taka sytuacja to niech się wyprowadzą z tego miejsca w pobliżu kopalni lub zbudują sobie zaporę podziemną a nie obarczają Nas SWOIM problemem i wkładają łapy do naszych kieszeni. Bezczelność!
kupię teslę !
3 lata temu
a miałem kupić SKODĘ...
paproć
3 lata temu
Co to za umowa na 2lata.Czesi mają rację.jak długo będzie pracować kopalnia, tak długo powinniśmy inwestować w infrastrukturę na rzecz ludnosci tam mieszkającej
amato
3 lata temu
Pan Premier już ze trzy razy ogłaszał sukces w temacie ale jak widać Czesi nie podzielają optymizmu pana Mateusza i go po prostu szantażują i to skutecznie co jest dowodem na to że mają czym, bo wiedzą że rozpaczliwie potrzebuje kasy od unii na podtrzymanie za kredyty iluzji dobrobytu jak Gierek.
Dave
3 lata temu
Trzeba przestać kupować Skody, ja już Skody nie kupie a właśnie miałem :)
...
Następna strona