Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Wzrost wpływów z VAT zwiększy polską składkę do UE. Rumunia i Węgry to zrozumiały

161
Podziel się:

Po Brexicie państwa, które pozostaną w Unii Europejskiej, będą musiały wpłacać do Brukseli dużo więcej niż obecnie, bo zabraknie składki brytyjskiej. Obciążenie krajów jest tym większe, im wyższe PKB oraz wpływy z VAT. Rząd Beaty Szydło zrobił sobie tymczasem z tego podatku główne źródło finansowania zwiększonych wydatków budżetu. To niestety powinno podwyższyć składkę do UE już w przyszłym roku. Lekcję odrobili ostatnio Rumuni i Węgrzy, biorąc się za cięcie podatku.

Wzrost wpływów z VAT zwiększy polską składkę do UE. Rumunia i Węgry to zrozumiały
(JACEK DOMINSKI/REPORTER)

Po Brexicie państwa, które pozostaną w Unii Europejskiej, będą musiały wpłacać do Brukseli dużo więcej niż obecnie, bo zabraknie składki brytyjskiej. Obciążenie krajów jest tym większe, im wyższe PKB oraz wpływy z VAT. Rząd Beaty Szydło zrobił sobie tymczasem z tego podatku główne źródło finansowania zwiększonych wydatków budżetu. Niestety, to powinno podwyższyć składkę do UE już w przyszłym roku. Lekcję odrobili ostatnio Rumuni i Węgrzy, biorąc się za cięcie podatku (patrz sprostowanie Ministerstwa Finansów na dole artykułu).

Premier Beata Szydło zapowiedziała w ostatnich dniach, żew 2018 rokumożliwa jest nawet redukcja stawki podstawowej podatku VAT. Ta w 2011 roku podwyższona została z 22 do 23 proc. przez rząd Donalda Tuska, co dało wtedy 13 mld zł wzrostu przychodów budżetu. Podwyżka miała być na "tylko trzy lata". Z trzech lat zrobiło się jednak sześć i końca nie widać, nawet mimo zmiany władzy.

Planom ulżenia podatnikom przez premier Szydło można tylko przyklasnąć, ale sprawa może mieć swoje drugie dno. Być może duet Szydło-Morawiecki odnotował w końcu, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (tzw. Brexit) zwiększą się składki poszczególnych krajów, by załatać dziurę po Zjednoczonym Królestwie, a to, który ile zapłaci zależy w dużej mierze właśnie od wpływów z VAT.

Trudno z całkowitą pewnością powiedzieć, kiedy Brytyjczycy przestaną wpłacać swoje unijne składki. Teoretycznie powinni to robić do końca członkostwa. Być może nadal wnosić będą około 17 mld euro do wspólnej kasy jeszcze przez około dwa lata trwania procedury opuszczania UE. Dochody z VAT w 2018 roku mogą być więc brane pod uwagę już przy konstruowaniu budżetu unijnego po Brexicie.

Ostre cięcia VAT zrobiła w ostatnich dwóch latach Rumunia, obniżki wprowadzają Węgrzy. U nas... stawki ani drgną, a rząd zabrał się za łatanie luki VAT-owskiej i wpływy z podatku zwiększa. W przyszłym roku odbije się to prawdopodobnie na wysokości naszej daniny do UE. W tym roku kasa państwa trochę zaoszczędziła, ale to tylko dzięki osłabieniu złotego.

Ile z VAT do Brukseli?

Ustalono, że łącznie w 2017 roku do budżetu Unii wpłynie 134,9 mld euro. To, w jakich proporcjach wpłacą tę kwotę poszczególne kraje, zależało głównie od dwóch czynników: od wartości zbieranego przez nie podatku VAT - do budżetu Unii trafia niecałe 2 proc. jego wartości (około 0,3 pkt. proc. w stawce VAT) - oraz od wartości dochodu narodowego, którego szacunkowo pobierane jest 0,7 proc. Reszta wpływów Brukseli bierze się z ceł.

Proporcje są takie, że w 2017 roku 70 proc. budżetu UE pochodzić ma ze składki liczonej w proporcji do wartości dochodu narodowego brutto, 15 proc. jest zależne od podatku VAT, a 15 proc. to cła z importu do UE.

To m.in. z powodu zasad konstruowania budżetu Unii tylko dla podatku VAT i akcyzy (od której pobierany jest VAT) ustalono w Unii minimalną stawkę - podstawowa to 15 proc.

Polska część wkładu do kasy UE wyniesie w tym roku 18,2 mld zł - tak zapisano w budżecie państwa, podpisanym przez prezydenta Dudę 13 stycznia. To kwota mniejsza o ponad miliard złotych (prawie 6 proc.) niż w ubiegłym roku, co wynika zarówno z redukcji wydatków samej UE, jaki i z wyliczenia niższej niż rok wcześniej proporcji wpłat dla naszego kraju.

Z tego 14 proc. ma pochodzić z podatku VAT, czyli około 2,5 mld zł.

Można obniżyć składkę i zostawić więcej pieniędzy w kraju

Państwo ma możliwości nieformalnego "regulowania" swojej składki do Unii. Da się to zrobić poprzez cięcie wpływów podatkowych z VAT albo osłabienie własnej waluty. Pod warunkiem, że się ją oczywiście ma, tj. nie przyjęło euro.

Oczywiście trudno udowodnić, że zmiany stawek VAT w niektórych państwach powodowane są właśnie zmniejszeniem składki unijnej, niemniej takie są konsekwencje cięć podatku. Przy wyższych wpływach z VAT budżet unijny więcej pobiera z danego kraju, a mniej z innego.

Polski rząd wzrostem wydatków budżetowych (500+ i przywrócenie wieku emerytalnego) wprowadził się w sytuację, w której w dochodach z VAT musi upatrywać ratunku na względne zbilansowanie finansów. W rezultacie do wspólnego budżetu UE dorzucamy więcej, niż moglibyśmy przy niższych stawkach podatku.

Dodatkowo w ostatnim roku rząd położył silny nacisk na ściągalność VAT. Siły ustawodawcze i kontrolne uruchomione zostały, aby uszczelnić lukę podatkową i wyłapać tych, którzy podatek omijali, lub wyłudzali. Dało to około 2 mld zł więcej w ciągu około pół roku uszczelniania.

Rumuni i Węgrzy idą inną drogą. Wybrali metodę cięć w stawkach VAT.

Od 1 stycznia 2017 roku podstawowa stawka podatku VAT w Rumunii wynosi 19 proc., co oznacza obniżkę o jeden punkt procentowy i już mówi się o kolejnym cięciu do 18 proc. za 12 miesięcy. Rok temu ścięto ją o aż cztery punkty procentowe. Protestowała wtedy m.in. Bruksela, wieszcząc fatalne skutki dla budżetu i gospodarki. To dość zrozumiałe w świetle zasad konstruowania unijnego budżetu.

Tymczasem tempo wzrostu gospodarki rumuńskiej przyśpieszyło w drugim kwartale do 6 proc. z 3,4 proc. w tym samym okresie rok wcześniej, a w trzecim kwartale do 4,3 proc. z 3,6 proc. w 2015 roku. Zawdzięczać to można zwiększeniu popytu na tańsze towary. Dochody z VAT spadły o 8,8 proc. w okresie styczeń-październik, ale zrekompensowały to inne podatki i składki ubezpieczenia społecznego. Deficyt budżetowy w trzecim kwartale ubiegłego roku zszedł do zaledwie 0,3 proc. PKB.

Ostre cięcia VAT robiły też Węgry. Tu nie zmieniono stawki podstawowej, a tylko podatki od wybranych towarów.

Od stycznia ubiegłego roku stawka VAT na nowe mieszkania spadła z 27 do 5 proc., podobnie jak na świeżą wieprzowinę. Od początku bieżącego roku w takich samych proporcjach obniżono VAT na mięso drobiowe i jajka. W kolejce stoi podatek od materiałów budowlanych.

Na dodatek do cięcia VAT dołożono redukcję aż do 9 proc. dochodowego podatku korporacyjnego. I to wszystko przy dość bezpiecznym stanie budżetu, który w trzecim kwartale ubiegłego roku wykazał nawet nadwyżkę 3,2 proc. PKB.

W rezultacie składka unijna Rumunii spadła w 2017 roku o 3,7 proc., a Węgier o 5,2 proc. względem poprzedniego roku.

Sposób PiS - osłabić walutę. Efekt lepszy, ale... na krótko

Okazuje się, że PiS wywołał okoliczności, które same zredukowały składkę unijną, bo spadła ona o 9,5 proc., czyli bardziej niż Węgrom i Rumunom.

W przypadku krajów, które nie przyjęły euro, czyli m.in. Polski, na proporcję składki wpływ ma kurs walutowy, przez który przelicza się wszystkie wartości. I to właśnie zadziałało nam na korzyść.

Kurs złotego spadł względem euro o 4,8 proc. w ciągu ubiegłego roku, co jest m.in. efektem zamieszania politycznego w Polsce. To zmniejszyło, wyrażoną we wspólnej walucie, wartość dochodu narodowego Polski oraz kwotę zbieranego VAT, a za tym poszła redukcja naszej daniny do wspólnej unijnej kasy.

Dla porównania, węgierski forint nawet umocnił się do euro o 1,9 proc., a lewa osłabiła o tylko 0,4 proc. i to dlatego ich składka spadnie w tym roku mniej niż polska. To wszystko jednak do czasu - złoty nie będzie się osłabiać w nieskończoność, a i dla rządu może być problemem, gdy wycena zagranicznego długu Polski pójdzie w górę, zbliżając kraj do konstytucyjnych limitów zadłużania.

Sprostowanie od Ministerstwa Finansów:

Po lekturze naszego artykułu sprostowanie przesłało Ministerstwo Finansów:

"Podstawą środka własnego VAT, stanowiącego element wpłaty składki do budżetu UE, jest wartość towarów i usług podlegających opodatkowaniu VAT w danej gospodarce, liczona wg jednolitej metodologii UE. W artykule wielokrotnie pojawia się twierdzenie, że zmiany stawek VAT wpływają na wysokość wpłat do budżetu UE, nie jest to jednak twierdzenie prawdziwe.

Na wysokość wpłaty z tytułu środka własnego VAT danego państwa nie mają wpływu stawki opodatkowania VAT. Metodologia kalkulacji środka własnego UE została w prawie UE określona w taki sposób, by w pełni zminimalizować zakłócenia wynikające z odmiennych stawek i różnic w narodowych systemach VAT w państwach członkowskich.

Tym samym wzrost stawek krajowych, który spowoduje w następstwie zwiększenie wpływów z VAT do budżetu krajowego, nie spowoduje wyższej płatności składki do budżetu UE.

Natomiast w sytuacji zmiany wysokości dochodów budżetowych z VAT, wynikających np. z usprawnieniem poboru (ściągalności) tego podatku w rezultacie walki z oszustwami VAT, należy liczyć się z odpowiednim wzrostem wpłaty do budżetu UE."

Wyjaśnienie odnośnie wpływu kursów walut na składkę do UE:

"Podstawy środków własnych VAT oraz DNB (dochód narodowy brutto) obliczane są w PLN. Dlatego też kurs EUR/PLN nie wpływa na wysokość polskich wpłat. Faktem jest, że składki wszystkich państw członkowskich zapisywane są w budżecie UE w EUR, niezależnie od faktycznej waluty wpłat.

Porównanie zatem zmian wysokości składki poprzez zapisy w rocznych budżetach UE w EUR może prowadzić do wniosku, że składki państw członkowskich zmieniają się zależnie od wahań kursowych. Jednakże faktyczne wpłaty w PLN nie podlegają tym wahaniom i są kształtowane głównie przez wysokość budżetu UE oraz tempo wzrostu gospodarczego poszczególnych gospodarek UE."

Sprostowanie autora:

Po wyjaśnieniach ministerstwa, z przestawionej przez mnie analizy słuszna jest jedynie teza, że wzrost ściągalności VAT wpłynie na zwiększenie składki.

Cięcie składek przez Rumunię i Węgry nie powinno mieć tu znaczenia, bo podstawą opodatkowania jest wartość towarów, które podlegają VAT (od tego liczone jest 0,3 proc.), a nie sama wielkość wpływów VAT do budżetu, jak błędnie zrozumiałem.

Przepraszam za błędną interpretację i dziękuję Ministerstwu Finansów za wyjaśnienia.

Jacek Frączyk

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(161)
wojtek
6 lat temu
Ale Niemcy i Francja potrzebuja pieniedzy,wiec jak to maja zrobic/! Trzeba zabrac slabszym1
Ja
7 lat temu
Kiedy Korwin Mikke mówił że Polska utraci suwerenność po podpisaniu traktatu z UE wszyscy twierdzili,ze to wariatjest.A teraz coto zatkało kakało?
dron
7 lat temu
Polske nie stać na doświadczenia
Zbyszek
7 lat temu
Dlaczego po odejściu Wielkiej Brytanii trzeba będzie płacić większe składki? Przecież jeden kraj mniej, to i mniejsze wydatki.
dobry goral.
7 lat temu
PiS juz pracuje nad zmniejszeniem pkb aby uniknąć placenia większych skladek. Można?
...
Następna strona