L’Oréal i piętnaście innych firm kosmetycznych wystosowało apel do Komisji Europejskiej o wykreślenie kosmetyków z listy potencjalnych środków odwetowych wobec USA. Branża obawia się, że zapowiedziane przez Donalda Trumpa taryfy na stal i aluminium oraz odpowiedź UE mogą eskalować wojnę handlową, szkodząc europejskim producentom - informuje Financial Times.
Moja jedyna prośba do ludzi, z którymi się spotkałem w Brukseli, to: spójrzcie na bilans handlowy i nie stawiajcie czerwonej flagi na kategorii, w której mamy więcej do stracenia niż do zyskania – powiedział Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny L’Oréal, w rozmowie z Financial Times.
Na liście unijnych środków odwetowych znalazły się m.in. perfumy, szampony i produkty do pielęgnacji skóry. Hieronimus podkreślił, że branża kosmetyczna jest eksporterem netto i odwet na amerykańskie produkty może odbić się na europejskich producentach, takich jak L’Oréal, Beiersdorf czy Givaudan.
Podniesiemy ceny w USA, jeśli będzie trzeba, co zaszkodzi konsumentom w USA i Kanadzie, a także naszej pozycji rynkowej... Więc zostawcie nas w spokoju – apelował Vincent Warnery, dyrektor generalny Beiersdorf.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cła odwetowe przesunięte
Bruksela zdecydowała o przesunięciu wejścia w życie ceł na 13 kwietnia, próbując "zyskać dodatkowy czas na rozmowy" z Waszyngtonem. Komisja Europejska zapewniła, że lista taryf ma uwzględniać interesy europejskiego biznesu - czytamy.
Branża kosmetyczna zatrudnia w UE bezpośrednio blisko 2 mln ludzi i generuje 180 mld euro wartości dodanej. USA są jednym z kluczowych rynków dla producentów kosmetyków z Europy.
Cła Trumpa. Jest nowy raport. Wskazują skutki
Firmy zgłosiły również swoje zastrzeżenia wobec nowych regulacji dotyczących oczyszczania ścieków miejskich i potencjalnych zakazów stosowania niektórych składników. Jak zaznaczył Hieronimus, "około jednej trzeciej czasu i budżetu jego badaczy jest poświęcane na reformulacje, by dostosować się do regulacji".