Do dyskursu publicznego wraca temat tzw. dekoncentracji mediów za sprawą publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik w piątek poinformował, że w obozie rządzącym powstają dwa projekty ustaw. Wersję "łagodniejszą" szykuje Ministerstwo Kultury, natomiast ostrą - Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.
Do tematu zdecydowała się odnieść ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher. Na Twitterze nie szczędzi ostrych ocen względem pomysłu ugrupowania rządzącego.
"Pluralizm w polskich mediach już istnieje. Przymusowe rozdrobnienie mediów ograniczy wolność słowa, ponieważ przetrwają tylko państwowe i małe media. Polskie społeczeństwo nie skorzystałoby na mniejszej liczbie różnorodnych głosów" - przestrzega Mosbacher.
"Zmuszanie firm medialnych do sprzedaży akcji zmusi inwestorów do szukania innych rynków. To nie jest dobry klimat inwestycyjny - to cenzura. Przyciąganie inwestycji zagranicznych i silna gospodarka wymaga przewidywalności" - pisze dalej ambasador.
Mosbacher swoją ocenę kończy stwierdzeniem, że tylko długoterminowe licencje są zapewnieniem długoterminowych inwestycji. Również w mediach.
Wiadomości ambasador USA są w pewnym sensie potwierdzeniem informacji "Wyborczej". Dziennik podał, że Mike Pompeo skrytykował pomysł ustawowej dekoncentracji mediów podczas swojej ostatniej wizyty w Warszawie. Pompeo miał powiedzieć, że dekoncentracja mediów spotka się z ostrym sprzeciwem Stanów Zjednoczonych.
Amerykańscy politycy bronią w ten sposób interesów amerykańskich korporacji. Chodzi przede wszystkim o koncern Discovery - właściciela TVN, i fundusz Kohlberg, Kravis, Roberts & Co. L.P., który w zeszłym roku kupił większościowy pakiet Ringier Axel Springer, wydawcy m.in. "Onetu", "Faktu", czy "Newsweeka".
Dekoncentracja, czy też "repolonizacja", jak wolą to nazywać rządzący, wraca jak bumerang w zasadzie od momentu, kiedy Prawo i Sprawiedliwość wraz z koalicjantami doszli do władzy.
W 2017 roku resort kultury - kierowany przez Piotra Glińskiego - przygotował projekt ustawy. Według pierwotnych zapowiedzi miał on zostać uchwalony w 2018 roku.
Kwestia dekoncentracji miała wrócić po wyborach. Jak na razie nie wróciła, a według mglistych zapowiedzi prace nad nim mają się na dobre zacząć jesienią. Na stole są dwa pomysły - ugrupowania obecnego ministra sprawiedliwości oraz resortu kultury.