Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Artykuł sponsorowany

Drugie życie towaru

0
Podziel się:

Rynek jest tworem, który trudno uchwycić za pomocą analiz – często skutkuje to przeszacowaniem lokalnego popytu, a w efekcie zwrotami towaru pełnowartościowego, ale zarazem takiego, który wyszedł z mody lub zdążył nasycić lokalny zbyt. Nie oznacza to jednak automatycznego spisania takich rzeczy na straty.

Drugie życie towaru

Rynek jest tworem, który trudno uchwycić za pomocą analiz – często skutkuje to przeszacowaniem lokalnego popytu, a w efekcie zwrotami towaru pełnowartościowego, ale zarazem takiego, który wyszedł z mody lub zdążył nasycić lokalny zbyt. Nie oznacza to jednak automatycznego spisania takich rzeczy na straty.

Potrzeby klientów są różne, a najważniejszym celem biznesu usługowego jest ich zaspokojenie – bez tego trudno mówić o sukcesie firmy. Szczególnie w przypadku działalności sklepowej ważne jest sprawne zarządzanie asortymentem – nadmiar jednego towaru i niedobór innego może przyczynić się do powstawania realnych strat i marnowania produktów (doskonale ten problem znają właściciele sklepów spożywczych). Towar zwracany można jednak z powodzeniem ponownie wprowadzić w obieg, jeśli wcześniej poszukamy rynku zbytu, który nie zdołał się jeszcze nasycić.

Drugie życie towaru

Internet sprawił, że przy odpowiednim przygotowaniu jesteśmy w stanie dotrzeć z naszą ofertą do niemal każdego zakątka na Ziemi, o ile istnieje tam dostęp do sieci. Jednak nie jest to potrzebne, bo także i rynek krajowy cechuje się dużą chłonnością – według raportu „E-commerce w Polsce 2015” firmy Gemius, aż 55% internautów dokonało kiedykolwiek zakupu w sieci, a 54% dokonuje zakupów w polskich e-sklepach. Przy takiej statystyce trudno uznać za zasadne niszczenie towaru lub jego składowanie w nieskończoność – zdecydowanie lepiej poszukać zagranicznego rynku zbytu i odzyskać choć część wkładu włożonego w produkcję.

Najważniejszym problemem z towarami zwróconymi jest ich dostępność. A raczej jej brak – by w ogóle zyskać dostęp do takiego towaru trzeba posiadać wiedzę, gdzie jest on dostępny, a także czas potrzebny na jego pozyskanie przynajmniej z kilku miejsc, często znacząco od siebie oddalonych. Rachunek ekonomiczny jest więc prosty – nie ma to niemal żadnego sensu, szczególnie, że często mowa o pojedynczych sztukach. Jest to zarazem poważna przeszkoda dla przedsiębiorcy lub klienta indywidualnego, który byłby zainteresowany takim zakupem. Wbrew pozorom, istnienie e-platform handlowych wcale nie ułatwia sprawy: jest ich na tyle, że przeciętny internauta może nie mieć szansy na znalezienie tego typu towarów.

W celu lepszego zarządzania towarem ze zwrotów powstają całe spółki, zajmujące się wyłącznie dystrybucją takich rzeczy – w świadomości konsumentów tak zwane „outlety” (czyli sklepy posiadające w ofercie wyłącznie towar ze zwrotów, końcówek serii i ostatnie sztuki) dopiero znajdują sobie miejsce. Chociaż w Polsce pierwsze centrum handlowe tego typu powstało aż czternaście lat temu, bo w 2002 roku (Factory Outlet Ursus), to w całym kraju istnieje ich dziś zaledwie trzynaście. Mimo to nieustannie zdobywają sobie coraz większą popularność, a ich powierzchnia handlowa jest stale rozbudowywana.

Popyt dla handlu outletowego rośnie w Polsce z każdym rokiem – raport BNP Paribas „The Outlet Centre Market in Poland” jasno wskazuje, że z roku na rok powierzchnia takich placówek handlowych rośnie (i to w zauważalnym tempie – w marcu bieżącego roku trwała budowa kolejnych dwóch placówek tego typu, następne dwie lokalizacje są rozważane). Nie oznacza to jednak centralizacji rynku wyłącznie w tych obiektach – praktycznie wszystkie outlety są położone z daleka od centrum (a na przykład ten krakowski leży nawet poza przedmieściami), nic więc nie stoi na przeszkodzie, by każdy handlowiec spróbował włączyć tego typu towar do swojej oferty.

Jak zdobyć?

Outlety kojarzą się wyłącznie z największymi markami – to one obracają ilością towaru, jaka może wygenerować znaczącą nadwyżkę, szczególnie przy dość burzliwych rynkowych trendach (należy pamiętać, że na „bieżąco” produkowane są tylko produkty najbardziej wartościowe, których późniejsza sprzedać mogłaby być kłopotliwa, na przykład samochody lub droższe komponenty do budowy komputerów). Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by skorzystać z usług firmy pośredniczącej w transakcjach towarem ze zwrotów. Warto sprawdzić ofertę angielskiego iForce Market Zone – w jego asortymencie można znaleźć naprawdę wiele kategorii produktów, od ubrań, przez elektronikę, aż po narzędzia lub meble. Są to jak najbardziej towary pełnowartościowe, często oferowane po cenach będących dosłownie ułamkami kwoty oryginalnej, którą trzeba by zapłacić za produkt nowy. Trzeba też pamiętać, że szczególnie sprowadzanie
towarów ze zwrotów z zagranicy może przynieść bardzo dobre efekty – każdy rynek posiada inny zakres oferowanych produktów, więc z bardzo dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że polski oferuje zupełnie inne produkty, niż na przykład angielski. Wielu klientów zaś będzie zainteresowanych towarami niedostępnymi w ogólnodostępnej sprzedaży w naszym kraju.

Artykuł sponsorowany

wiadomości
gospodarka
gospodarka światowa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Artykuł sponsorowany
KOMENTARZE
(0)