Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Firma umiera wraz ze śmiercią przedsiębiorcy. Ministerstwo Rozwoju już to zmienia

11
Podziel się:

Co miesiąc z mapy Polski znika 100 firm. Nie dlatego, że sobie nie poradziły na rynku. Problemem nie jest też silna konkurencja, koszty zatrudnienia czy brak pomysłu na biznes. Koniec biznesu spowodowany jest śmiercią właściciela. Ministerstwo Rozwoju jest coraz bliżej rozwiązania problemu. Tzw. ustawa o sukcesji została przyjęta już przez Komitet Stały Rady Ministrów. Nowe przepisy mają obowiązywać już od połowy przyszłego roku.

Firma umiera wraz ze śmiercią przedsiębiorcy. Ministerstwo Rozwoju już to zmienia
(Jakub Orzechowski/Reporter)

Co miesiąc z mapy Polski znika 100 firm. Nie dlatego, że sobie nie poradziły na rynku. Problemem nie jest też silna konkurencja, koszty zatrudnienia czy brak pomysłu na biznes. Koniec biznesu spowodowany jest śmiercią właściciela. Ministerstwo Rozwoju jest coraz bliżej rozwiązania problemu.

Na te zmiany polskie firmy czekają już od dwóch dekad. Chodzi o zmianę pokoleniową. 8 na 10 przedsiębiorców w naszym kraju prowadzi działalność jednoosobową. Sami decydują, sami tworzą biznes, sami za niego odpowiadają. Są sytuacje w życiu, gdy taki układ rodzi sporo problemów.

W myśl obowiązujących przepisów, przedsiębiorstwo umiera wraz ze swoim właścicielem. Problem dotyka przede wszystkim jednoosobowych działalności gospodarczych. W większości są to mikroprzedsiębiorstwa, które zatrudniają nie więcej niż kilka osób, ale w tej formie działają również znacznie większe firmy. Twarzą biznesu jest jedna osoba. Gdy odejdzie, jej spadkobiercy nie mogą tak naprawdę kontynuować działalności firmy. Dlaczego?

Mogą przejąć wyłącznie majątek zmarłego. To oznacza, że w spadku jest m.in. majątek przedsiębiorstwa. Ale... na tym się kończy dziedziczenie. Spadkobiercy nie dostaną już praw do niezbędnych dla firmy rzeczy, takich jak nazwa i NIP. Do tego gasną wszystkie decyzje administracyjne, zezwolenia, koncesje. Na domiar złego śmierć przedsiębiorcy oznacza wygaśnięcie wielu kontraktów handlowych.

Efekt? Traci najbliższa rodzina, tracą pracownicy, traci państwo. Co miesiąc do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej trafia 100 zgłoszeń o śmierci przedsiębiorcy. 100 biznesów zamyka się, ponieważ przepisy nie pomagają w utrzymaniu firmy. W ciągu roku jest to 1200 mniejszych i większych przedsiębiorstw. Często budowanych przez lata.

Mało tego, statystyki są alarmujące. W tej chwili w wiek emerytalny wchodzą osoby, które budowały polski kapitalizm. Zakładali przedsiębiorstwa w latach 90 i wciąż funkcjonują. Prawie 200 tys. osób z CEIDG ma ponad 65 lat - wynika z analiz na zlecenie Ministerstwa Rozwoju. I resort zauważył, że to problem palący. Zmiany mają nastąpić od 1 czerwca 2018 roku. Tzw. ustawę o sukcesji przyjął Komitet Stały Rady Ministrów. Niebawem powinna zostać przyjęta przez rząd

Jak w tej chwili wygląda sukcesja firmy?

  • Możliwość posługiwania się nazwą firmy praktycznie po śmierci przedsiębiorcy jest ograniczona
  • Brak możliwości posługiwania się numerem NIP przedsiębiorstwa, którego właściciel zmarł
  • Wraz ze śmiercią przedsiębiorcy wygasają umowy o pracę i pełnomocnictwa, niektóre umowy cywilnoprawne, a także decyzje administracyjne (koncesje, licencje, zezwolenia), które są niezbędne do prowadzenia działalności
  • Po śmierci przedsiębiorcy powstaje problem z dostępem do rachunku bankowego prowadzonego na potrzeby działalności gospodarczej. Zablokowana jest m.in. możliwość dokonywania wypłat
  • Po śmierci przedsiębiorcy pomoc publiczna (otrzymana na podstawie umów, które są w toku) musi być zwrócona w całości wraz z odsetkami od dnia jej przekazania przez podmiot finansujący
  • Postępowanie spadkowe często trwa lata. W przypadku braku szybkiego porozumienia spadkobierców, kontynuowanie lub wznowienie działalności może być już niemożliwe

W tej chwili przedsiębiorcy, którzy chcą uniknąć takich problemów mogą przekształcić swoją firmę w spółkę – np. jednoosobową spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Taki ruch umożliwia łatwą sukcesję praw i obowiązków po śmierci. Jest jednak spore „ale”. Właściciele małych i średnich przedsiębiorstw najczęściej prowadzą działalność, która jest ich źródłem utrzymania. W przypadku transferu zysków do majątku prywatnego byliby dwukrotnie opodatkowani. Raz spółka z o.o. płaci podatek od uzyskanego dochodu. Następnie osoba fizyczna płaci podatek od dywidendy.

100 zmian w toku, to jedna z ważniejszych

Ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej to część pakietu „100 zmian dla firm”. Zmiany dotyczą co najmniej 2 mln polskich przedsiębiorstw. By sukcesja na dobre mogła zagościć w Polsce, resort proponuje zmiany w ponad 20 odrębnych ustawach.

Co ma się zmienić? Przede wszystkim każdy przedsiębiorca z CEIDG będzie mógł ustanowić zarządcę sukcesyjnego. Taką osobę można wskazać jeszcze za życia. Będzie mogła prowadzić przedsiębiorstwo po śmierci właściciela firmy, do czasu zakończenia wszystkich formalności spadkowych. Jeżeli przedsiębiorca nie powoła zarządcy sukcesyjnego, w ciągu dwóch miesięcy od dnia jego śmierci, zarządcę sukcesyjnego mogą także powołać następcy prawni przedsiębiorcy.

**Co zmienia ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z sukcesją przedsiębiorstwa osoby fizycznej?**

  • Wprowadza instytucję zarządcy sukcesyjnego, który może działać po śmierci przedsiębiorcy. To na jego barkach spocznie prowadzenie biznesu
  • Przez pewien okres w obrocie gospodarczym i kontaktach z urzędami zarządca będzie mógł posługiwać się firmą zmarłego przedsiębiorcy
  • Umowy będą kontynuowane. Dotyczy to zarówno umów cywilnoprawnych, które dotyczyły firmy (a nie jej właściciela osobiście) jak i umów o prace z dotychczasowymi pracownikami
  • Prowadzenie biznesu będzie możliwe, bo ważne dla działalności decyzje administracyjne pozostaną w mocy. Ze śmiercią właściciela nie znikną przyznane mu licencje i koncesje, które były niezbędne do prowadzenia firmy

Jednocześnie resort zdecydował, że w zarząd sukcesyjny będzie mogła przekształcić się prokura. Do wszystkiego wystarczy pisemne oświadczenie i zgłoszenie do rejestru CEIDG. Co istotne, powołanie takiej osoby wymaga jej zgody. Wiąże się to z tym, że dostaje szereg uprawnień, ale i obowiązków dotyczących prowadzenia działalności. Jak ma to wyglądać w praktyce?

Pan Adam ma 45 lat i firmę. Od ponad dekady prowadzi sklep internetowy z elektroniką. Zatrudnia w sumie 8 osób. Biznes nie jest duży, ale pozwala zarobić i panu Adamowi, i jego pracownikom. W drodze z przedsiębiorstwa do domu pan Adam miał zawał. Trafił do szpitala, nie udało się go uratować. Nie wskazał zarządcy sukcesyjnego. Czy to oznacza, że i jego firmę czeka zamknięcie? Nie.

Jeśli właściciel firmy nie wskazał za życia zarządcy sukcesyjnego, będzie on mógł zostać powołany przez osoby, które dziedziczą przedsiębiorstwo lub przez małżonka, który jest współwłaścicielem. W tym przypadku potrzebny będzie akt notarialny, a także zgoda osób, które mają 85 proc. udziałów w firmie. W ten sposób uda się uratować rodzinny biznes.

Spadkobiercy (lub osoby, które przejęły zapis windykacyjny) będą mieli 2 miesiące na powołanie zarządcy. Dlaczego tylko tyle? Twórcy ustawy są przekonani, że to wystarczający czas. Zbyt długi okres wprowadziłby sporą niepewność dla kontrahentów, pracowników i Skarbu Państwa. Wobec wszystkich trzeba przecież na bieżąco regulować szereg należności.

Kim będzie zarządca sukcesyjny? Może to być jeden ze spadkobierców. Może to być osoba zupełnie niezwiązana ze zmarłym, np. profesjonalny zarządca. Co istotne, będzie on samodzielnie prowadził sprawy bieżące. W przepisach takie zadania są określone jako czynności zwykłego zarządu. Nie będzie mógł przejąć, ani sprzedać firmy. Do zbycia istotnych składników przedsiębiorstwa będzie potrzebował zgody wszystkich spadkobierców lub sądu.

Spadkobiercy oddając firmę najbliższego w ręce zarządcy wcale nie są od niego uzależnieni. W każdym momencie mogą go odwołać. Wystarczy zgoda większości z nich. Zarządcę będzie mógł również odwołać sąd w razie rażącego naruszania jego obowiązków. To zabezpieczenie, gdyby po prostu źle prowadził biznes. Oczywiście jest też trzecia opcja - zarządca może sam zrezygnować.

Trzeba jednak dodać, że przygoda zarządcy z firmą nie będzie mogła trwać zbyt długo. Zarząd sukcesyjny będzie trwał maksymalnie 2 lata od otwarcia spadku. Tylko sąd może przedłużyć ten czas do 5 lat. Najczęściej jednak wygaśnie w momencie rozdzielenia spadku. Wtedy nowi właściciele firmy w naturalny sposób się wyklarują.

Pracownicy i kontrahenci bezpieczni

Co jeszcze zmienia ustawa o sukcesji? Przede wszystkim nadal obowiązywały będą kontrakty cywilnoprawne związane z działalnością, a także umowy o pracę. To istotna informacja dla kontrahentów i pracowników. Jeżeli zarządca był powołany za życia przedsiębiorcy, to pracownicy po prostu kontynuują prace. Jeżeli był powołany już po śmierci, to sprawa jest nieco inna. Pracownicy mają w tym wypadku pierwszeństwo w zatrudnieniu. W ciągu 30 dni może być też podpisane stosowne porozumienie o kontynuacji pracy.

Do tego ważne będą też decyzje administracyjne. Nie przepadną więc ani koncesje, ani zezwolenia. Łatwe będzie też ich przejęcie przez następcę prawnego. Oczywiście zarządca będzie też rozliczał firmę z należnych podatków. Numer NIP przedsiębiorstwa nie wygaśnie. Kontakt z urzędem będzie więc wciąż odbywał się na dotychczasowych zasadach.

Ministerstwo Rozwoju zdecydowało jeszcze o jednej nowości. Chce zachęcać spadkobierców do kontynuowania biznesu. I dlatego w projekcie zostało zawarte zwolnienie z podatku od spadku nabycia przedsiębiorstwa. Nowością jest to, że zwolnienie nie zależy od pokrewieństwa z przedsiębiorcą. Dziś firmę pana Adama mogłyby (bez konieczności opłacenia podatku) przejąć jedynie najbliższe osoby. Po zmianach ten katalog będzie otwarty. Najważniejsze, by biznes trwał, a pracownicy mieli zatrudnienie.

Efekt? Mówiąc wprost: dekada rozwoju firmy pana Adama nie zmarnuje się. Zyskają kontrahenci, rodzina pana Adama, jego dotychczasowi pracownicy i budżet kraju.

Przepisy ustawy o zarządzie sukcesyjnym to nie wszystko. Z badań Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości wynika, że w tej chwili do sukcesji prawnie i organizacyjnie przygotowane jest 30 proc. przedsiębiorstw. Dlatego PARP uruchomił program, który ma wspierać przedsiębiorców w przygotowaniu do przekazania biznesu. Cel jest ambitny. Po zakończeniu akcji sukcesje ma „przeżyć” aż 90 proc. firm, które do niej podejdą. Z pomocy skorzysta około tysiąca firm. Agencja na ten cel ma do wydania aż 20 mln zł.

Firmy rodzinne to aż 36 proc. polskich przedsiębiorstw. Szacunki mówią, że odpowiadają za 10 proc. PKB. Zatrudniają połowę pracowników w kraju. Ich przeżycie jest niezbędne dla dobrze działającej gospodarki.

Partnerem materiału jest PARP

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(11)
Smerfetka
6 lat temu
A co mnie to obchodzi po smierci wszystko co moje bedzie zniszczone moze kometa walnac
D
6 lat temu
Biznes w Polsce umiera bo zaraza od dwóch lat rozlewa się po kraju.
rys
6 lat temu
Kombinatorzy musza zwijać swoje interesy i bardzo dobrze
Ryszard 767
6 lat temu
Dobra zmiana nieuków z PIS
Max
6 lat temu
I właśnie gwoździem do trumny takich firm będzie konieczność cyfryzacji księgowości i elektronicznej wysyłki wszystkiego di urzędu. JPK , Vat, , Podpis elektroniczny. Zacznie zamykać się więcej firm.