Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Kryzys finansowy - nadchodzi trzecia fala. Raport Goldman Sachs

0
Podziel się:

Przed nami ostatnia odsłona kryzysu zapoczątkowanego w 2008 roku - ostrzegają eksperci banku Goldman Sachs.

Kryzys finansowy - nadchodzi trzecia fala. Raport Goldman Sachs
(Alexey SAZONOV)

Kryzys z 2008 roku jeszcze się nie skończył - ostrzegają analitycy Goldman Sachs. Przed nami ostatni etap, który uderzy w grupę krajów z rynków wschodzących, które do tej pory często określane były mianem "zielonych wysp". Najbardziej ucierpią Chiny, Niemcy, a także gospodarki wschodzące, wśród nich Polska. Na taki czarny scenariusz przygotowują się inwestorzy giełdowi. Ostatnio notowania największych krajowych spółek spadły do poziomu najniższego od 2009 roku.

Eksperci banku inwestycyjnego Goldman Sachs ostrzegają przed zbliżającą się trzecią odsłoną światowego kryzysu zapoczątkowanego w 2008 roku. "Jesteśmy w krytycznym momencie" - czytamy w raporcie. Wszystko przez wyjątkowo niskie ceny surowców, obawy o odpływ kapitału z giełd w wyniku zbliżających się podwyżek stóp procentowych w USA i niepewność co do rozwoju gospodarek wschodzących takich jak Chiny.

Tsunami, które zapoczątkuje trzęsienie na rynkach w Chinach, w Europie prawdopodobnie zaleje m.in. Niemcy, które mocno zależą od drugiej, największej gospodarki świata. Z kolei Polska przez swoje koneksje z zachodnim sąsiadem, może dostać rykoszetem. Wynika to z tego, że Niemcy są naszym najważniejszym partnerem handlowym.

Według ekspertów Goldman Sachs trzecia fala będzie bezpośrednią konsekwencją dwóch poprzednich. W 2008 roku zapaść na rynku nieruchomości w USA skończyła się upadkiem m.in. banku Lehman Brothers. Sytuację ratowały władze monetarne, które rozpoczęły na szeroką skalę drukowanie pieniędzy. Towarzyszyły temu obniżki stóp procentowych praktycznie do zera.

W międzyczasie zainfekowany został system bankowy w Europie, a zadłużenie rozwiniętych gospodarek skoczyło do rekordowo wysokiego poziomu. Także europejscy rządzący zdecydowali się na druk pieniędzy. W tym zalewie "taniej gotówki", któremu towarzyszy spadek cen surowców, coraz trudniej odnaleźć się krajom rozwijającym się. Kryzys w tych gospodarkach ma być ostatecznym aktem załamania na rynkach, które zaczęło się w 2008 roku.

Inwestorzy już uciekają z rynków akcji zagrożonych krajów

Prognozy Goldman Sachs potwierdza sytuacja na giełdach, które w teorii wyprzedzają o pół roku wydarzenia w realnej gospodarce. W tym roku amerykański indeks giełdowy S&P500 radzi sobie całkiem nieźle. W tym czasie reprezentujący europejskie parkiety Euro Stoxx50 jest mniej więcej w tym samym miejscu, w którym rozpoczynał rok. Tymczasem odzwierciedlający rynki wschodzące MSCI EM pikuje w dół.

Do krajów rozwijających się zaliczana jest m.in. Polska. Giełda w Warszawie w ciągu pół roku straciła na wartości prawie 20 procent. Dwa tygodnie temu kurs dwudziestu największych spółek z GPW był na poziomie najniższym od 2009 roku.

Notowania indeksu WIG20 na przestrzeni ostatnich 6 lat

Polskie spółki, a co za tym idzie cała gospodarka, są wyjątkowo wrażliwe na sytuację innych rynków rozwijających się. Według danych Goldman Sachs, sprzedaż w kraju lub na inne rynki wschodzące stanowi aż 59 proc. ogółu. Przychody z surowców zapewniają kolejne 39 proc.

Właśnie m.in. spadające ceny ropy naftowej wpłynęły na silną deflację w naszym kraju. Obecnie jest ona na poziomie 0,6 proc. W lutym sięgała nawet 1,6 proc. NBP zakłada, że stabilny rozwój jest możliwy tylko przy wzroście poziomu cen rok do roku. Docelowo inflacja powinna być na poziomie 2,5 proc.

Inflacja w Polsce na przestrzeni ostatnich 10 lat Rozchwiane rynki finansowe

W ekonomii wszystkie rynki są jak naczynia połączone. Sytuacja na rynku finansowym, w gospodarce realnej czy na rynkach surowcowych musi być ze sobą zgrana, tak żeby zapewnić stabilny rozwój. Tymczasem okazuje się, że ceny akcji, obligacji i przede wszystkim nieruchomości (Equity, Bond, Real Estate) od kilku lat niemal stale rosły, podczas gdy notowania złota, ropy naftowej, miedzi czy innych strategicznych surowców (Commodity) silnie spadały.

Wzrosty notowań papierów wartościowych wynikały z tzw. luźnej polityki pieniężnej, która polega na pompowaniu taniego pieniądza w gospodarkę. Celem jest pobudzenie inwestycji, a więc i rozwoju gospodarczy. Z tego bardzo chętnie korzystały kraje rynków wschodzących.

Teraz okazuje się, że część z nich przesadziło z inwestycjami. Na przeinwestowanie w ostatnim raporcie zwraca uwagę Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Według wyliczeń instytucji, firmy z rynków wschodzących są zapożyczone ponad miarę. Kwota tych długów szacowana jest na 3 biliony dolarów.

Gospodarka hamuje

Tak jest w przypadku Chin, które jeszcze 5 lat temu rosły w tempie 12 proc. Teraz eksperci prognozują, że wzrost PKB może spaść nawet do 4 proc. w przyszłym roku i nie wiadomo co będzie dalej.

O rozwoju w tempie sięgającym 5 proc. jak w 2011 roku może zapomnieć polska gospodarka. W tym roku najpewniej będzie to około 3,5 proc. Według wrześniowej ankiety przeprowadzonej przez NBP wynika, że w kolejnych dwóch latach tempo wzrostu nie będzie wyższe.

Tempo wzrostu gospodarczego w Polsce w ostatnich 10 latach

kryzys
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)