Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Pijani kierowcy plagą na polskich drogach? Okazuje się, że to mit

194
Podziel się:

Tylko 11 proc. wypadków na polskich drogach spowodowane jest przez alkohol. Tymczasem w Szwecji ten odsetek sięga 28 proc., a we Francji 26 proc. – wynika z danych Komendy Głównej Policji. Okazuje się, że pijany Polak na drodze to mit.

Pijani kierowcy plagą na polskich drogach? Okazuje się, że to mit
(starsstudio)

Tylko 11 proc. wypadków na polskich drogach spowodowanych jest przez alkohol. Tymczasem w Szwecji ten odsetek sięga 28 proc., a we Francji 26 proc. – wynika z danych Komendy Głównej Policji. Okazuje się, że pijany Polak na drodze to mit.

W 2016 roku liczba śmiertelnych wypadków na drogach wzrosła w Polsce o 5 proc. Młodzi Polacy giną na drogach średnio dwa razy częściej niż przeciętnie w innych krajach Unii Europejskiej – wynika z raportu McKinsey & Company zaprezentowanego podczas kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń w Sopocie.

Te dane pokazują Polskę w bardzo złym świetle. Ale jeśli spojrzeć w szerszej perspektywie, widać, że sytuacja jednak się poprawia.

- W ciągu 7-8 lat liczba wypadków śmiertelnych spadła o 50 proc., a liczba aut na drodze wzrosła o 50 proc. – podkreślił podczas kongresu PIU Roman Pałac, prezes PZU Życie.

Młodość i prędkość, nie alkohol

Prawdą jest jednak, że największym zagrożeniem są młodzi kierowcy. Są jednym z pięciu najważniejszych obszarów, na których trzeba się skupić, żeby poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach.

Pozostałe cztery to nadmierna prędkość, infrastruktura oraz pojazdy starsze niż 10 lat oraz piesi – bo to oni najczęściej giną na drogach.

Rocznie w Polsce życie traci około 1 tys. pieszych. To dwu- trzykrotnie więcej niż na Zachodzie, nawet w Czechach śmiertelność pieszych to 1,2 proc. na 100 tys. uczestników ruchu, podczas gdy w Polsce ten odsetek sięga 2,9 proc.

Z badania McKinsey wynika, że w połowie przypadków winni są sami piesi, w połowie kierowcy pojazdów. Tylko 9 proc. przypadków śmierci pieszych na drodze spowodowana jest przez nadmierną prędkość pojazdów. Częściej prędkość zabija samych kierowców – 42 proc. przypadków.

Co ciekawe, w badaniach McKinsey nie pojawia się alkohol. I nie jest to przeoczenie. Okazuje się, że alkohol wcale nie jest tak częstą przyczyną wypadków na drogach jak się powszechnie uważa.

- To stereotyp, 11 proc. wypadków śmiertelnych w Polsce jest związanych z alkoholem. W Szwecji to 28 proc., we Francji 26 proc. – podkreślał podczas kongresu PIU Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji. - To wielki sukces – podkreślał Wasiak.

Być może tak dobry wynik na tle innych krajów to efekt właśnie tego nieprawdziwego przekazu, że Polacy mają problem z alkoholem na drodze, przez co jesteśmy przeczuleni na tym punkcie.

Ale za tym idą też działania policji. Okazuje się, że policja rocznie przeprowadza kilkanaście milionów kontroli alkomatem na drodze, jeszcze kilka lat temu tych kontroli było jedynie 2-3 mln.

Zbyt niskie mandaty

Sposobem na poprawę bezpieczeństwa na drodze z założenia są mandaty. Te jednak w Polsce są bardzo niskie, na co wskazują eksperci.

- W niektórych krajach maksymalna wysokość mandatów sięga dziesięciokrotności średnich zarobków. We Włoszech to średnio 141 proc. średniej pensji, w Wielkiej Brytanii to 104 proc., w Czechach 41 proc., tymczasem w Polsce tylko 13 proc. - podkreślał w Sopocie Michael Wodzicki z McKinsey & Company.

W Skandynawii zdarza się, że mandaty sięgają nawet 100 tys. euro, a więc prawie pół miliona złotych – to dlatego, że nie ma tam jednej maksymalnej stawki kary finansowej, a mandaty zależne są od zarobków ukaranego.

- Mandat 500 zł skończy w tym roku 22 lata – podkreślał podczas kongresu Mariusz Wasiak z KGP. To oznacza, że od 22 lat wysokość kary się nie zmieniła, mimo że zarobki Polaków wzrosły.

"Fotoradary to nie maszynka do robienia pieniędzy"

Skuteczniejszym narzędziem w poprawie bezpieczniejsza od mandatów są fotoradary.

- Tam, gdzie zamontowaliśmy fotoradary, o 35 proc. spadła skala wypadkowości, jest o ponad 50 proc. mniej zabitych – podkreślał dr inż. Alvin Gajadhur, Główny Inspektor Transportu Drogowego.

- Fotoradary to nie maszynka do robienia pieniędzy, jak często się powtarza, i te dane są najlepszym dowodem – dodał.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(194)
Bob
7 lat temu
Jeżdżę dużo po Europie i takich łapanek jak w Polsce to za granicą się nie widuje. Jeśli w Polsce widzę ograniczenie to wiem że jedynie czego mogę się spodziewać to policji, a w Niemczech wiem że trzeba zwolnić bo faktycznie mogę się spodziewać ostrego zakrętu na przykład. W Niemczech jakoś na drogach specjalnie nie widzę policji za to jak się coś dzieje to są w kilka minut.
Bazyl
7 lat temu
Niech sobie Pani Redaktor najlepiej przeliczy te procenty na faktyczne liczby zanim klepnie taką bzdurę jak ten artykuł...
Ł
7 lat temu
Te statystyki są przygnębiające: nawet trzeźwy Polak jest fatalnym kierowcą.
kamillo
7 lat temu
No i znowu średnia do ogłupiania ludzi. Np. wg danych z 2010 (takie znalazłem) w Szwecji z winy pijanego kierowcy zginęły 3 osoby (28% z 28) a w Polsce 11 (11% ze 102). No więc gdzie ginie więcej?
bb
7 lat temu
ciekaw jestem jaki odsetek wypadków spowodoawnych przez pieszych jest spowodowany przez pijanych pieszych bo tego nie napisali a sam kilka takich widziałem...
...
Następna strona