Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Restrukturyzacja polskiego górnictwa. Przez te plany górnicy zmiotą kolejny rząd?

0
Podziel się:

Jakikolwiek rząd powstanie po wyborach, musi rozstrzygnąć czy w polskim systemie elektroenergetycznym wykorzystywany będzie węgiel polski czy importowany.

Restrukturyzacja polskiego górnictwa. Przez te plany górnicy zmiotą kolejny rząd?
(United Nations Photo/Flickr (CC BY-NC-ND 2.0))

Nowy rząd będzie miał mało czasu na przygotowanie rozwiązań realnej restrukturyzacji górnictwa - akcentują Janusz Steinhoff i Jerzy Markowski. Eksperci przypominają, że pieniądze ze spółki, która ma uratować Kompanię Węglową, starczą na razie na około trzy miesiące działania kopalń. Jakikolwiek rząd powstanie po wyborach, musi rozstrzygnąć, czy w polskim systemie elektroenergetycznym wykorzystywany będzie węgiel polski czy importowany.

Były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff i były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski wskazują, że dotychczasowe działania rządu mają wyłącznie wspierać - i taki dają efekt - bieżącą płynność finansową KW. Chodzi m.in. o pomoc finansową ze spółki TF SIlesia.

Markowski zaznaczył, że dzięki dokapitalizowaniom przez podmioty, które przejmują kopalnie KW, sama Kompania - czy jej nowa spółka - mają szanse zaciągnąć kredyty na wypłaty wynagrodzeń. - Te kredyty są w wielkości, która nie może przekroczyć zdolności kredytowej tego nowego podmiotu. Dobrze będzie, jeżeli starczy na kwotę około miliarda, to wtedy te trzy, cztery wypłaty jakoś po raz kolejny sektor zrobi - ocenił ekspert.

- Rozumiem, że nawet gdyby uzyskano przychylność Komisji Europejskiej dla operacji, które są przewidziane z Towarzystwem Finansowym Silesia, to będzie łatwiej przez dwa miesiące, ale nie rozwiązuje to żadnego z problemów sektora na lata następne. W dalszym ciągu pozostaje problem ponoszenia wysokich kosztów i samej zdolności tego sektora do takiej technicznej restrukturyzacji, która dawałaby szansę na konkurencyjność wydobycia polskiego węgla - podkreślił Markowski.

Zdaniem Steinhoffa obecnie pozyskiwane dla KW pieniądze, które starczą mniej więcej do końca roku, są środkami po części zmarnowanymi. Jego zdaniem po zapewnieniu KW bieżącej płynności, możliwie szybko należy opracować realistyczny program działań, który musi obejmować m.in. uruchomienie programu dobrowolnych odejść. Otworzyłoby to drogę do likwidacji trwale nierentownych kopalń.

- Nie da się zaklinać rzeczywistości. Rzeczywistość jest następująca: część kopalń jest trwale nierentowna, nie ma żadnych szans. Mamy w naszym kraju nadprodukcję miałów energetycznych. Nic nie wskazuje, by eksport w najbliższym horyzoncie czasu był opłacalny, m.in. przez koszty transportu. Nadmiar miału na rynku komplikuje sytuację - cierpią dobre kopalnie - wymienił były wicepremier.

Również Markowski uważa, że nowy rząd musi podjąć wysiłek restrukturyzacyjny. Jego zdaniem obecna sytuacja polskiego górnictwa jest taka, że "gdyby ci wszyscy ludzie, którzy pracują tam, gdzie nie ma to szans na efektywność, zaczęli pracować tam, gdzie ma to szanse na efektywność, to wszyscy by z tego wyżyli".

- Tylko trzeba zdecydować, gdzie to ma być, kto to ma być , jaki okres to ma trwać i jakie przedsięwzięcia techniczne trzeba w tym kierunku zrobić. Jest to realne, tylko że na dziś cała doktryna restrukturyzacji polskiego górnictwa polega na podrzucaniu kopalń do podmiotów, które mają jeszcze jaką taką zdolność do skredytowania pieniędzy na wynagrodzenia - zaznaczył ekspert.

Według byłego wicepremiera i byłego ministra gospodarki dopiero, gdy pozostaną kopalnie rentowne, zrestrukturyzowane, należy myśleć o zmianach strukturalnych, czyli o lokowaniu ich jako zakładów nawęglania elektrowni - przynajmniej w części w energetyce.

- To, że można to zrobić na zasadach rynkowych - o tym świadczy wezwanie Enei na Bogdankę i zainteresowanie Enei Katowickim Holdingiem Węglowym. To są racjonalne rozwiązania, tylko muszą być oparte na zasadach rynkowych i nie mogą być realizowane w takiej atmosferze, jak można było zauważyć w czwartek - powiedział Steinhoff, nawiązując do przeprowadzonej z inicjatywy Skarbu Państwa wymiany zarządu Tauronu w trakcie negocjacji koncernu ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń ws. nabycia kopalni Brzeszcze.

Energetyka uratuje górnictwo? "Droga donikąd"

Były wicepremier zaznaczył, że próby przerzucania - poprzez politykę kadrową w elektroenergetyce - kosztów restrukturyzacji na tę branżę są "drogą donikąd", biorąc pod uwagę wielkie potrzeby inwestycyjne w jej podsektorach wytwarzania i dystrybucji. Dodał też, że nie można zakładać, że kopalnie nierentowne staną się rentowne, gdy będą w strukturze elektroenergetyki. Za to zapłacą w konsekwencji odbiorcy energii elektrycznej i zapłaci utratą części konkurencyjności polski przemysł - przy stosunkowo wysokich obecnie energii.

Pytani o czas na przeprowadzenie realnych zmian restrukturyzacyjnych eksperci uznali, że musi to nastąpić jak najszybciej. - Trzeba to zrobić po wyborach - powiedział Steinhoff, choć - jak ocenił - wszystkie strony debaty politycznej prześcigają się w kampanii wyborczej w promowaniu nierealistycznych pomysłów.

Steinhoff wskazał, że nowy rząd będzie przede wszystkim musiał wynegocjować z KE zasady i formy udzielania pomocy publicznej - bez pieniędzy publicznych nie da się bowiem przeprowadzić restrukturyzacji. Z budżetowych środków trzeba będzie np. sfinansować program dobrowolnych odejść.

Według Markowskiego jakikolwiek rząd powstanie po wyborach, musi rozstrzygnąć czy w polskim systemie elektroenergetycznym wykorzystywany będzie węgiel polski czy importowany. - Jeżeli zdecyduje, że polski, musi coś zrobić z górnictwem. Jeżeli zdecyduje, że może to być węgiel importowany, niech nic nie robi. Ale nie rokuję mu nie dłużej niż kilka miesięcy, bo wtedy śląskie górnictwo... po prostu zmiecie kolejny rząd - ostrzegł specjalista.

Zobacz także: Zobacz, jakie surowce ma Polska:
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)