Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Zadłużenie spółek giełdowych. Co siódma firma wpisana do KRD

0
Podziel się:

Na 61 podmiotów wpisanych do Krajowego Rejestru Długów przypada łącznie 187 wierzycieli i 551 niezapłaconych zobowiązań o wartości 8 mln 714 tys. 315 zł i 73 groszy.

Zadłużenie spółek giełdowych. Co siódma firma wpisana do KRD
(CarlosAndreSantos/iStockphoto)

Z ponad 400 krajowych spółek notowanych na giełdzie w Warszawie, aż 61 zostało wpisanych do Krajowego Rejestru Długów. Ich łączne zadłużenie sięga niemal 9 mln zł. Co piąta firma zalegająca z płatnościami działa w branży budowlanej.

Nieco ponad 14 proc. giełdowych spółek ma długi. Na 61 podmiotów wpisanych do Krajowego Rejestru Długów przypada łącznie 187 wierzycieli i 551 niezapłaconych zobowiązań o wartości 8 mln 714 tys. 315 zł i 73 groszy. Średnie zadłużenie wynosi więc niemal 143 tys. zł.

- W stosunku do wartości spółek notowanych na giełdzie, są to dość małe kwoty - zwraca uwagę Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. - Zdecydowanie zaskakiwać może natomiast liczba dłużników. Dane pokazują, że swoich zobowiązań w terminie nie reguluje co siódma notowana na GPW polska firma.

Spośród 61 dłużników w upadłości układowej bądź likwidacyjnej jest zaledwie 9. Pozostałe przedsiębiorstwa, przynajmniej w teorii, są wypłacalne. W tym gronie można znaleźć spółki z pojedynczymi zobowiązaniami, aczkolwiek zdecydowanie więcej jest firm, które mają zobowiązania wobec przynajmniej kilku kontrahentów.

- Każda informacja o zadłużeniu powinna budzić czujność kontrahentów dłużnika, nawet jeśli jest niewielka - ostrzega Adam Łącki. - Jeszcze kilka lat temu bankrutowały biura podróży czy przedsiębiorstwa budowlane zaangażowane w inwestycje na Euro 2012 oraz budowę autostrad. Początkowo każda z tych firm miała wpisane do KRD niewielkie zaległości, które narastały wraz z ich rosnącymi kłopotami z utrzymaniem płynności finansowej. Ci, którzy zlekceważyli pierwsze sygnały, ponieśli później dotkliwe straty. To, że spółka jest notowana na giełdzie, nie oznacza, że nie może zbankrutować.

Nie tylko małe spółki. Kłopoty branży budowlanej

Kontrahentom najczęściej nie płacą mniejsze firmy. Mniej więcej połowa zadłużonych spółek z GPW to przedsiębiorstwa, których wartość rynkowa nie przekracza 30 mln zł. Są jednak wyjątki. Na liście dłużników KRD znalazł się także rynkowy gigant, spółka z pierwszej dziesiątki pod względem kapitalizacji. Jego zadłużenie wynosi nieco ponad 8 tys. zł. Kwota wręcz symboliczna, ale nie robi spółce najlepszej reklamy.

Największym dłużnikiem z grona spółek notowanych na GPW jest przedstawiciel branży budowlanej. W terminie nie zapłacił on 6 swoich zobowiązań na łączną kwotę ponad 2 mln zł. Najwięcej, bo aż 64 niezapłacone zobowiązania ma natomiast spółka z branży handlowej. Wszystkie dotyczą jednego wierzyciela, a ich łączna kwota to 35 tys. zł.

W gronie zadłużonych giełdowych spółek prym wiedzie budowlanka, w której działa aż 13 z 61 przedsiębiorstw wpisanych do KRD. Ich łączne niespłacone długi wynoszą 4,03 mln zł. To oznacza, że branża odpowiada za 46 proc. łącznego zadłużenia wszystkich firm giełdowych. Średni dług jest więc wyższy i wynosi około 310 tys. zł.

- Branża budowlana może wyglądać na nieskomplikowaną. W rzeczywistości jest jednak zupełnie inaczej - wyjaśnia Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji w firmie windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. - Szereg powiązań pomiędzy zleceniodawcami, a podwykonawcami, nieterminowi kontrahenci, trudności z oszacowaniem wszystkich kosztów, czy nawet dokładnym ustaleniem przedmiotu umowy sprawiają, że bardzo wiele faktur nie jest płaconych w terminie i trafia do windykacji.

Poza branżą budowlaną, która jest zdecydowanym liderem zarówno pod względem liczby spółek, jak i łącznego zadłużenia, negatywnie wyróżniają się jeszcze: finanse (wyłączając banki) oraz handel (zarówno detaliczny, jak i hurtowy). Obie branże mają po siedem spółek wpisanych do Krajowego Rejestru Długów. Swoich pięciu przedstawicieli ma natomiast branża informatyczna.

Łatwiejsza windykacja

Dopisanie firmy do Krajowego Rejestru Długów to nie jest powód do chluby, a niezapłacone w terminie zobowiązania mogą doprowadzić nie tylko do straty kontrahenta, któremu firma nie zapłaciła na czas. Negatywnym skutkiem może być także pogorszenie wizerunku i co za tym idzie gorsze warunki, na których będą zawierane umowy w przyszłości.

- Spółki publiczne, czyli takie, których akcje są przedmiotem obrotu na giełdzie, mają do stracenia znacznie więcej. Tutaj zarządy firm muszą walczyć także o korzystny kurs akcji, a temu z pewnością nie sprzyjają informacje o niezapłaconych na czas zobowiązaniach. Z tego też powodu windykacja spółek publicznych jest zazwyczaj łatwiejsza. Oczywiście wyłączając spółki będące w upadłości - twierdzi Radosław Koński z Kaczmarski Inkasso.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)