Wraca spór z Czechami. Domagają się od Polski działań
Ministerstwo środowiska Czech poinformowało, że domaga się od Polski podjęcia dalszych działań, które zapobiegną odpływowi wód gruntowych w okolicy kopalni węgla brunatnego Turów. Prosi jednocześnie o przedstawienie aktualnego planu wydobycia w tej kopalni.
Czescy eksperci przez kilka miesięcy analizowali model hydrogeologiczny dostarczony przez stronę polską, który bazuje na danych z pierwszej połowy 2024 roku. Według ministra środowiska Petra Hladika, eksperci ocenili go jako odpowiadający rzeczywistości i prawidłowy.
Wyniki i wnioski modelu odpowiadają aktualnemu stanowi monitorowanych poziomów wód gruntowych, ale przewidują, że mimo zbudowanej w kopalni podziemnej ściany uszczelniającej w przyszłości poziom wód gruntowych w okolicy kopalni może spaść.
Demograficzna bomba uderzy w ceny mieszkań? Analityk nie ma wątpliwości
Zgodnie z modelem woda pomimo zbudowanej bariery może przedostać się niżej - do miejsc, które nie są już uszczelnione. Dlatego autorzy modelu spodziewają się spadku poziomu wody.
Dlatego poprosiłem polską minister klimatu i środowiska (Paulinę Hennig-Kloskę) o przedstawienie do końca tego roku aktualnego planu wydobycia w kopalni Turów. Chcemy również poznać środki, które Polska podejmie, aby zminimalizować przewidywany spadek poziomu wody - powiedział minister Hladik w komunikacie resortu.
Wydobycie w Turowie do 2044 r.
Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego Turów położona jest przy granicy czesko-polskiej i zaopatruje w węgiel głównie sąsiednią elektrownię. Grupa PGE, do której należą kopalnia i elektrownia, planuje wydobycie do 2044 roku.
Podziemna bariera ma zapobiegać odpływowi wody z terytorium czeskiego, a przed hałasem i pyłem z kopalni ma chronić mieszkańców po czeskiej stronie nasyp obsadzony zielenią.
Takie rozwiązania przewiduje międzyrządowa umowa z 2022 r., która między innymi doprowadziła do wycofania z Trybunału Sprawiedliwości UE skargi Czech na Polskę.