"Wyborcza": bank PKO BP zaszczepił menedżerów i ich znajomych
Największy bank w Polsce miał rozpocząć akcję szczepień pracowników, mimo że szczepienia w zakładach pracy nie są jeszcze umożliwione - podaje "Gazeta Wyborcza". Według ustaleń dziennika zaszczepione zostały osoby z kadry menedżerskiej, ich krewni oraz znajomi.
Według "Gazety Wyborczej" 10 kwietnia w siedzibie PKO BP w Warszawie zostało przeprowadzone szczepienie pracowników. Choć pierwotnie miało być ono skierowane do pracowników powyżej 60. roku życia (zgodnie z rządową strategią szczepień, młodsze roczniki mogły szczepić się dopiero później), to - jak twierdzi informator gazety - zaszczepiona została też wyższa kadra z rodzinami i znajomymi.
"Gdy sprawa się rozeszła, były tłumaczenia, że ludzie nie zdążyli przyjść w sobotę, a szczepionki trzeba było wykorzystać. Na korytarzach szepczą, że cała akcja była zorganizowana tylko po to, by mogło się zaczepić 50 najważniejszych osób i ci, których ze sobą przyprowadzili" - czytamy w dzienniku.
Przypomnijmy: choć rząd planuje umożliwienie szczepień w zakładach pracy, to na razie takiej możliwości formalnie nie ma. Wszystkie punkty szczepień mają zgodę od NFZ. Warszawskiej centrali PKO BP na liście punktów szczepień nie ma.
500+ zamieni się w 700+? "Taki program jest niespotykany w Europie"
Jak to tłumaczy bank? Rzeczniczka odpisała "Wyborczej", że bank "od początku angażuje się w walkę z pandemią, m.in. udostępnił powierzchnię dla punktu szczepień w ramach narodowego programu szczepień". Stąd akcja z 10 kwietnia. Dalej czytamy, że oferta była dla roczników 60 plus, "w tym pracowników banku".
Drugą wątpliwość budzi wytypowanie firmy, która zajęła się szczepieniem. Choć PKO BP ma umowę z LuxMedem, który ma siedzibę nieopodal banku i szczepi chętnych w swoich centrach medycznych w całym kraju, wybór padł na inny podmiot - Warsaw Genomics. Tej firmy nie ma jednak na oficjalnej liście stołecznych punktów szczepień, szczepi natomiast w innych miejscach.
"Nasze punkty szczepień zostały zgłoszone jako stacjonarne oraz mobilne. Każdego dnia realizujemy szczepienia wyjazdowe m.in. w domach pacjentów czy zakładach karnych, szczepienie w dniu 10 kwietnia zorganizowaliśmy w odpowiedzi na wyraźne stanowisko rządu (oraz, jak wierzymy, oczekiwanie społeczne), dotyczące potrzeby zwiększenia dostępności do szczepień" - tłumaczy "Gazecie" spółka.
PKO BP odpowiada tylko, że "udostępnił swoją powierzchnię dla punktu szczepień prowadzonych w ramach Narodowego Programu Szczepień". Dodaje, że tydzień później, 17 kwietnia, szczepienia w siedzibie firmy przeprowadził już LuxMed. Komu udało się zaszczepić?
Czy były wśród nich osoby z wyższej kadry menedżerskiej? Czy były osoby przed 60. rokiem życia? Tutaj spółka odpowiada gazecie krótko: "Bank nie zbiera danych o osobach zaszczepionych. Informację o miejscu oraz dokładnej porze szczepienia otrzymały SMS-em".
Również poprosiliśmy o komentarz banku do opisanej sytuacji. Odpowiedź opublikujemy, gdy tylko ją otrzymamy.
W swoim stanowisku opublikowanym w czwartek na Twitterze PKO BP wyjaśnił, że przed świętami, w ramach promocji szczepień, bank zebrał deklaracje o chęci zaszczepienia od wszystkich pracowników. "W ramach szczepień populacyjnych, zgodnych z kalendarzem szczepień, ci pracownicy mogą skorzystać ze szczepień prowadzonych przez Warsaw Genomics i Luxmed. Akcje szczepień będą odbywać się co weekend. Za każdym razem do szczepień mogą przystępować pracownicy z konkretnych roczników" - poinformował bank.
PKO BP dodał, że "do tej pory, zgodnie z kalendarzem, do szczepień zgłosiliśmy osoby 60+ i 55+".
"Bank rozważa wystąpienie do sądu w sprawie o zniesławienie przez Gazetę Wyborczą" - napisał PKO Bank Polski.