Spadające ceny ropy naftowej na świecie sprawiły, że zachodnie tankowce ponownie zaczęły transportować rosyjską ropę. Zgodnie z danymi Bloomberga, prawie jedna trzecia ładunków rosyjskiej ropy Urals opuściła porty na zachodnich statkach. To efekt spadku cen poniżej limitu ustalonego przez G-7.
Zmiany te są również wynikiem zakłóceń w działalności tzw. floty cieni, którą Rosja wykorzystywała po nałożeniu sankcji przez administrację Bidena - pisze agencja Bloomberga.
Zachodni ubezpieczyciele również wrócili do handlu, obejmując ryzyka związane z transportem ropy.
Od kwietnia cena ropy Urals oscyluje wokół 50 dol. za baryłkę, co umożliwiło zachodnim firmom powrót do handlu bez naruszania przepisów USA i UE.
Zachodni armatorzy wykorzystali okazję, a premia za sankcje w stawkach frachtowych osiągnęła nawet 12 USD za baryłkę.