Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Zaduch w biurach, upał w autobusach i sklepach. Zapomnij o klimie. Wszystko przez COVID 19

243
Podziel się:

Biura, sklepy, komunikacja publiczna - wszędzie może być tego lata gorąco jak w piekle. Z obawy przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, firmy i urzędy wyłączają średnio sprawną wentylację i klimatyzację. Przygotuj się na tropiki również w pracy.

W biurach, w których nie ma możliwości otwierania okien, wyłączona klimatyzacja oznacza zaduch.
W biurach, w których nie ma możliwości otwierania okien, wyłączona klimatyzacja oznacza zaduch. (Getty Images)

Nowy Dwór Mazowiecki- senne miasteczko położone ponad 30 km od Warszawy. Jest piątkowe popołudnie. Na zewnątrz w słońcu temperatura przekracza 30 st. C. W osiedlowej Biedronce uwija się przy weekendowych zakupach tłum zmęczonych ludzi. W sklepie jest potwornie gorąco.

Nagle starsza pani w przyłbicy i nylonowych rękawiczkach robi się blada. Zaczyna trzepotać mocno rękoma, wyciąga butelkę wody i pije małymi łyczkami. Wygląda, jakby za chwilę miała upaść na podłogę. Klienci podchodzą do niej, pytają, czy wezwać pomoc. Jedna z kupujących osób pyta sprzedawczynię:

- Co tu u was tak gorąco?! Włączcie klimatyzację! Na co pada krótka i zaskakująca odpowiedź: - Nie możemy jej używać. Koronawirus. To zabronione, wentylacja roznosi zarazki…

Zobacz także: Czerwiec miesiącem wyprzedaży. "Najbliższe tygodnie to powinien być szczyt

Nagrzane sklepy i autobusy?

Kilka dni później. Pytamy firmę Jeronimo Martins Polska S.A., właściciela sklepów, czy z powodu koronawirusa będziemy tego lata robić zakupy w rozgrzanych jak hutnicze piece sklepach?

Zarząd spółki jednak zaprzecza. Twierdzi, że incydent w Nowym Dworze Mazowieckim musiał być spowodowany chwilowym wzrostem temperatury, bo systemy działały prawidłowo. Nikt ich specjalnie nie wyłączał. W przypadku wystąpienia awarii systemu wentylacyjnego lub klimatyzacji usterka jest bezzwłocznie zgłaszana i naprawiana.

Czy systemy te są w stanie wyeliminować też z obiegu SARS-CoV-2? Tego nie udało się nam ustalić. Sklepy mają różną lokalizację i technologie wentylacyjne, cześć placówek znajduje się w centrach handlowych, którymi zarządzają zewnętrzni administratorzy. Dotarcie do informacji zajmie więc sporo czasu.

Pytanie o klimatyzację i bezpieczeństwo będzie powracało tego lata jak bumerang. Według zapowiedzi meteorologów nadciągają kolejne upale dni z temperaturą 30 st. C. Brak chłodnego powiewu powietrza da nam w kość nie tylko w nagrzanych sklepach, ale też w komunikacji miejskiej.

W Warszawie w większości pojazdów Warszawskiego Transportu Publicznego klimatyzacja jest wyłączona. Zarząd firmy zwrócił się do przewoźników z prośbą o wyłączenie układów klimatyzacji i wentylacji pojazdów w związku z walką z epidemią koronawirusa. W podobny sposób jak Warszawa, zareagowały także inne miasta, m.in. Kraków i Tarnów.

Władze ZTM powołują się też na jednoznaczną opinię immunologa, dr Pawła Grzesiowskiego, który napisał do nich m.in: „w okresie nasilenia epidemii nie zaleca się używania klimatyzacji w pojazdach. Zaleca się otwieranie okien i szyberdachów w celu zapewnienia przewietrzania pojazdu.”

W obawie przed zakażeniem, wyłączenia klimatyzacji w autobusach i tramwajach domagali się też sami pasażerowie.

- Przewoźnicy zostali zobowiązani, by w pojazdach, w których jest to technicznie możliwe, wyłączyć układy wentylacji, ogrzewania, chłodzenia i klimatyzacji, w przypadku, gdy ich działanie wymusza cyrkulację powietrza. Jednocześnie odblokowane zostały okna w przestrzeni pasażerskiej, pasażerowie mogą je więc otwierać samodzielnie. Dodatkowo autobusy zatrzymują się na wszystkich przystankach (także „na żądanie” bez sygnału ze strony pasażera), kierowcy otwierają wszystkie drzwi (wyłączone są tzw. ciepłe guziki) tak aby poprawić wymianę powietrza – informuje Tomasz Kunert, kierownik działu prasowego ZTM.

ZTM wystąpił do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej z prośbą o opinię na temat ewentualnego włączenia układów klimatyzacyjnych. O identyczne wytyczne w tej sprawie zwróciła się także Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej. Tyle, że one częściowo już są.

Co lekarz na to?

Sporządził je dla sanepidu Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Na ich stronie wisi opinia podpisana przez dyrektora PZH, dr n. med. Grzegorza Juszyka. Czytamy w niej m.in, że kanały wentylacyjno-klimatyzacyjne mogą być "czasowym rezerwuarem drobnoustrojów" i wraz z nawiewanym powietrzem mogą przenosić się pomiędzy pomieszczeniami.

Jeden z profesorów Uniwersytetu Purdue w USA, Qingyan Chen zwrócił uwagę, że niektóre systemy mieszają powietrze z zewnątrz z tym znajdującym się w pomieszczeniu w celu oszczędzania energii. Właśnie taki rodzaj klimatyzacji był zainstalowany na wycieczkowcu Diamond Princess, gdzie doszło do zbiorowego zakażenia pasażerów.

W tego typu systemach nie da się odfiltrować bardzo małych cząsteczek, w tym koronawirusów. Przypomnijmy, COVID-19 to "kulka” wielkości od 20 do 200 nanometra (czyli jednej milionowej milimetra).

W normalnych warunkach bezpieczna odległość od osoby zarażonej to 1–1,5 metra. W pomieszczeniu z klimatyzacją, która wymusza ruch powietrza, taka odległość już nie zabezpiecza. Urządzenia klimatyzacyjne potrafią przenieść lekkie cząsteczki wirusa na dużo większą odległość.
Pokazuje to przypadek chorego na COVID-19 Chińczyka, który zaraził chorobą współpasażerów autobusu, w którym działała klimatyzacja. Infekcja dotknęła osoby, które siedziały nawet 4,5 m od zarażonego.

Co zatem robić? PZH zaleca „rozcieńczanie” zarazków poprzez częstą wymianę powietrza w pomieszczeniach oraz wywiewanie zużytego powietrza na zewnątrz budynku i pobieranie uzdatnionego świeżego powietrza atmosferycznego z jak najmniejszym udziałem powietrza z systemu cyrkulacji.

Lekarze natomiast zalecają przede wszystkim otwieranie okien i wietrzenie pomieszczeń tak często, jak to tylko jest możliwe i o ile jest to możliwe. Jeśli nie ma takiej możliwości, kluczowy jest dobór odpowiedniej klasy filtrów powietrza, ich częsta wymiana i nadzór. A to słono kosztuje. I nie każdego będzie na to stać.

Może więc czekać nas naprawdę piekielne lato. Bo jak przypomina Józef Witczak, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników BHP, od wykonywania pracy może nas zwolnić spadek temperatury w pomieszczeniach poniżej 14 stopni Celsjusza, a tam gdzie jest wykonywana lekka praca fizyczna, i w biurach temperatura nie może być niższa niż 18 °C. Góra granica temperatury w miejscu pracy nie została w przepisach nigdzie ustalona.

Chociaż warto też pamiętać, pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki.

Część z nas będzie mogło wybierać pomiędzy pracą w biurze a pracą w domu. Mimo odmrożenia w gospodarce, wielu pracodawców nadal preferuje pracę zdalną i nie zmusza pracowników do powrotu do biur.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(243)
fd
4 lata temu
Nasz organizm WYMAGA OBIEGU POWIETRZA a to w zamknietych przestrzeniach może zapewnić TYLKO cyrkulacja wymuszona albo stały ruch ciała.
Janek66
4 lata temu
Biedronka legnica dworzec brak klimy jajka się gotują
Marta
4 lata temu
Co za bzdury?! Wszyscy będą mdleć w imię wymyślonego wirusa. Dobrze ze w bdg normalnie kilka działa w autobusach i tramwajach i wszyscy maja się świetnie. W kujawsko pomorskim jest ogólnie mało zakażeń w skali kraju.
Gocha
4 lata temu
Serio? My w biurze mamy klimę w socjalnym stoją butelki z mineralną cisowianką by brać i bić. W zamrażarce jest lód, by schodzić wodę. Chyba już z tym wirusem niektórzy mają kręćka
money
4 lata temu
Wirus nie pomógł to druga broń brak klimatyzacji i padajcie ludzie.
...
Następna strona