Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krystian Rosiński
Krystian Rosiński
|

Zakaz handlu w niedziele po nowemu. Kto będzie mógł otworzyć sklep?

812
Podziel się:

Prezydent podpisał nowelizację uszczelniającą zakaz handlu w niedziele. Przedstawicielka branży handlowej zapewnia, że do 1 lutego nie zmieni się nic, co widać po tym, że kolejne sieci otwierają się w siódmy dzień tygodnia. Kolejne ograniczenia handlu przyczynią się też do jego automatyzacji.

Zakaz handlu w niedziele po nowemu. Kto będzie mógł otworzyć sklep?
Jak będą działały sklepy w niedziele po wejściu w życie przepisów uszczelniających zakaz handlu? (East News, Zofia Bazak)

Andrzej Duda podpisał nowelizację zakazu handlu w niedziele - poinformowała we wtorek Kancelaria Prezydenta. Nowe przepisy wejdą w życie od 1 lutego 2022 roku, a ograniczyć mają przede wszystkim otwieranie sklepu metodą "na placówkę pocztową". Po zmianach m.in. otworzą się sklepy świadczące usługi pocztowe, które z tytułu takiej działalności uzyskują co najmniej 40 proc. przychodów.

Pierwotnie posłowie Prawa i Sprawiedliwości proponowali próg 50-procentowy, ale ostatecznie przystali na poprawkę Senatu łagodzącą przepisy. Czy to był błąd? Poseł Janusz Śniadek, który odpowiada za nowelizację, zapewnia, że o pomyłce nie ma mowy. - Nie jesteśmy ślepi i głusi na postulaty i argumenty środowiska - wyjaśnił money.pl Śniadek.

- Z punktu widzenia podmiotów, do których był adresowany ten projekt, zmiana ta nie powinna mieć większego znaczenia - mówi jednak Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Zakaz handlu. Do 1 lutego nic się nie zmieni

Do 1 lutego 2022 roku nie należy spodziewać się zmian w funkcjonowaniu sklepów, co potwierdza w rozmowie z money.pl prezeska Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renata Juszkiewicz. Innymi słowy, do czasu wejścia w życie znowelizowanych przepisów sklepy wielkopowierzchniowe, które mają zarejestrowaną działalność pocztową, będą otwierały się w niedzielę.

Zobacz także: Zakaz handlu w niedzielę do uszczelniania. „Przepis jest obchodzony w sposób ordynarny i bezczelny”

- Po wejściu w życie nowego prawa od 1 lutego nastąpi zmiana. Sklepy niespełniające wymogu 40 proc. przychodów z usług pocztowych nie otworzą się w niedziele - wyjaśniła Renata Juszkiewicz.

Działania sieci handlowych sugerują wręcz, że firmy, które dotychczas nie korzystały z metody "na placówkę pocztową", zrobią to na ostatnie tygodnie funkcjonowania obecnych przepisów, by coś uszczknąć z niedzielnego tortu.

Przed kilkoma dniami o otwarciu sklepów w niedziele niehandlowe poinformowała sieć Leroy Merlin. We wtorek natomiast wiadomoscihandlowe.pl poinformowały, że sklep Eurospar w warszawskim Blue City będzie otwarty w każdy dzień tygodnia.

Nowe przepisy nie uderzą we franczyzy

Nieco inaczej ma się sytuacja w przypadku sklepów osiedlowych działających na zasadzie franczyzy. W ich przypadku przedsiębiorcy podpisują umowę franczyzową z siecią handlową, a więc w uproszczeniu są właścicielami sklepu, którym zarządzają. Jeżeli więc staną sami za ladą w niedzielę, to punkt będą mogli otworzyć.

W ten sposób otwiera się większość placówek Żabka Polska, co sieć potwierdziła nam jakiś czas temu w przesłanym oświadczeniu, gdy pytaliśmy, jak nowelizacja przepisów wpłynie na działania sieci.

"Z naszych informacji wynika, że większość franczyzobiorców otwiera sklepy w dni objęte ograniczeniami, korzystając z wyłączenia dla przedsiębiorców działających we własnym imieniu i na własny rachunek, prowadzących sprzedaż osobiście. Status placówki pocztowej nie warunkuje zatem możliwości otwierania sklepów w dni objęte zakazem handlu, daje on franczyzobiorcom możliwość skorzystania z pomocy pracowników" - czytamy w odpowiedzi biura prasowego.

Sklepy wielkopowierzchniowe zamknięte wieczorami?

W ostatnich dniach na stole pojawiła się nowa propozycja. Szef handlowej "Solidarności" Alfred Bujara na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Rozwoju i Promocji Polskiego Handlu zasugerował, że duże sklepy mogłyby zamykać się w godzinach wieczornych. Od którejś godziny działać mogłyby wyłącznie mniejsze punkty - informował serwis wiadomoscihandlowe.pl.

Związkowiec argumentował to faktem, że pracownicy są przeciążeni i przemęczeni. Renata Juszkiewicz nazywa tę propozycję "absurdem".

- Absolutnie nie popieramy takiego stanowiska. To jest wbrew rozwiązaniu, które sklepy wdrożyły w trakcie pandemii, gdy celowo wydłużyliśmy godziny pracy, żeby klienci mogli zrobić zakupy w wybranej dla siebie dowolnej porze, a zarazem by zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa zarówno klientom, jak i pracownikom - przekonuje szefowa POHiD.

Dalsze ograniczanie sprzyja automatyzacji

Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w rozmowie z money.pl przestrzega, że jeżeli dalej będzie się w Polsce ograniczać prawem funkcjonowanie sektora handlowego, to w praktyce firmy handlowe będą coraz mocniej stawiać na procesy automatyzujące zakupy. A to z kolei odbierze miejsca pracy dziś zatrudnionym w tym sektorze.

- Obawiam się, że w dłuższej perspektywie może to wpłynąć niekorzystnie na pracowników sektora handlowego. Nie podważam, że w krótkim okresie może to wydawać się pewnym odciążeniem, ale długofalowo sklepy zaczną stawiać coraz mocniej na automatyzację procesu zakupów - ocenia przedstawiciel ZPP.

Już dziś powstają sklepy w całości bezobsługowe (jak np. Żabka Store) lub dark store'y, które właściwie z tradycyjnymi sklepami mają niewiele wspólnego. W praktyce są to magazyny rozmieszczone po mieście. Klient zamawia produkty w aplikacji, a kurier dostarcza mu je przed drzwi w przeciągu kilkudziesięciu minut. Na takiej zasadzie działają m.in. Lisek, Jokr, Glovo, Swyft, Biedronka (wspólnie z Glovo w ramach usługi BIEK), Barbora oraz Żabka.

Jakub Bińkowski ostrzega, że do automatyzacji zakupów sprzyja polityka zaostrzania ograniczania handlu.

- Regulator kolejnymi ograniczeniami sektora handlowego pośrednio zachęca, choć zakładam, że nieświadomie, do stawiania na sklepy bezobsługowe i rozwój usług delivery - uważa Jakub Bińkowski. - Nieprzypadkowo tego rodzaju usługi stały się popularne po wprowadzeniu zakazu handlu w pełnym zakresie, choć do ich rozwoju przyczyniła się również pandemia, która sprawiła, że rzadziej wychodziliśmy z domu i woleliśmy zamówić zakupy do domu, niż po nie wychodzić - tłumaczy przedstawiciel ZPP.

W jego ocenie realnie dobrostan pracowników rządzący mogliby poprawić, gdyby zdecydowali się wpisać do Kodeksu pracy gwarancję dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla każdego pracownika, niezależnie od sektora, w którym pracuje. Bińkowski ocenia, że efekt byłby lepszy niż w przypadku sektorowego ograniczenia działalności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(812)
Gość
2 lata temu
A jeśli człowiek widzi że w żabce w niedzielę nie sprzedaje właściciel gdzie to zgłaszać dlaczego nikt tego nie kontroluje
Weronika
2 lata temu
Skoro wszystkie sklepy maja być zamknięte w niedziele .a ,,Żabka ‚.co to za wyjątek . Tez należy zamknąć .
Marco
2 lata temu
Problem w tym, że za to się wzięli panicze z Solidarności. Widać to po górnictwie gdzie okazuje się, że mimo, że całe społeczeństwo dopłaca do górników z własnej kieszeni to i tak węgiel wydobywamy marnej jakości i w cenie takiej, że taniej sprowadzać z drugiego krańca świata. "(Prawie) Nikt nie chce pracować w niedziele", owszem. Prawie nikt też nie chce pracować wieczorami, nocami itd, gdyby każdy mógł wybrać sobie godziny pracy to wszyscy chcieliby 8h pomiędzy 6 a 16. Jednocześnie ci wszyscy chcieliby po pracy pojechać na zakupy, do fryzjera czy może coś zjeść na mieście. Godziny pracy są wynikiem nie widzi mi się pracodawcy czy pracownika, ale zwykłej kalkulacji kosztów i zysków z pracy pracownika. Wracając do handlu w niedziele, jako osoba która pracowała w supermarkecie 5 lat nigdy nie rozumiałem co specjalnego jest w tych niedzielach. Sam wolałbym mieć wolną sobotę (tak samo można spędzać czas z rodziną i dziećmi). Nawet teraz wolałbym mieć wolny np. piątek i sobotę niż niedziele która dla mnie jest dniem w którym nic nie można zrobić. Zdarzały się dni gdzie trzeba było w sklepie być 9h, ale w większości było to 8h. Naprawdę jeśli pracujecie po 12h 5 dni w tygodniu na jakimś zleceniu to zmieńcie pracę, bo tu nie jest problem w wolnych czy nie niedzielach. Istnieje wiele sposobów by ograniczyć pracę w soboty i niedziele (bo jeśli chodzi o spędzanie czas z dziećmi, to oba dni są tak samo dobre). Można wymusić te 2 niedziele i 2 wolne soboty w miesiącu. Można wprowadzić dodatek za pracę w niedziele na wzór tego za pracę w godzinach nocnych (jest on za niski swoją drogą). Odgórny, podyktowany względami polityczno-religijnymi zakaz natomiast jest jedną z najgorszych wyborów. Efekt jest taki, że małe sklepy upadną, chyba, że pójdą w kombinatorstwo i łapówkarstwo (daleka rodzina ze wschodu obsługuje żabki w niedziele, dotacja właścicieli żabki dla rydzyka itd), a pozycja głównych graczy się umocni. Pracownicy nie chcący pracować w niedziele po prostu wykopią sobie dołek i staną się pracownikami magazynowo-kurierskimi czy asystentami do kas automatycznych.
Beti
2 lata temu
jeżeli ma być zamknięty handel w niedziele to dla wszystkich nawet dla właścicieli sklepów bo to też ludzie ,a nie maszyny . A CPN powinien sprzedawać tylko paliwo ,a nie jak sklepy małe zamknięte to na cpn można kupić wszystko , albo łączą sklepy z cpn i handlują , zarabiają
Beti
2 lata temu
W obecnym czasie przy takich wysokich podatkach , czynszach i zusach rząd powinien wrócić do pracujących niedziel . nie mając możliwości zarabiania małe sklepiki padną . przecież jeden pracownik może pracować w jedną niedzielę w miesiącu , a resztę niedziel mieć wolne
...
Następna strona