UE odcina się od Rosji. Osiem krajów ma problem
Państwa UE uzgodniły stanowisko w sprawie wprowadzenia całkowitego zakazu importu gazu z Rosji od 1 stycznia 2028 r. Przeciwne były Słowacja i Węgry, ale to nie jedyne kraje, które nadal kupują ten rosyjski surowiec. Według analityka rynku energii Kamila Moskwika, zakaz stanowi "nie tylko ograniczenie wpływów Rosji, lecz także element szerszej strategii budowy zróżnicowanego i konkurencyjnego rynku gazu w Europie".
Projekt rozporządzenia przewiduje wprowadzenie zakazu importu rosyjskiego gazu od 1 stycznia 2028 r. Pewne obostrzenia mają zacząć obowiązywać wcześniej.
Od 1 stycznia 2026 r. zakazany zostanie import gazu realizowany na podstawie nowych umów, zawartych po 17 czerwca 2025 r. Z kolei import w ramach kontraktów krótkoterminowych zostanie wstrzymany do 17 czerwca 2026 r.
Natomiast kraje niemające dostępu do morza - jak Słowacja i Węgry - będą mogły sprowadzać surowiec transportowany gazociągami dłużej - do końca 2027 r.
W wieku 19 lat zarobił pierwszy milion. Zdradza w co dziś inwestuje
Rozporządzenie to daje większy margines czasu, jeśli chodzi o import rosyjskiego LNG w stosunku do propozycji 19. pakietu sankcyjnego z września, przewidującej zakaz sprowadzania gazu skroplonego z Rosji od 1 stycznia 2027 r.
Dyskusje nad sankcjami nadal trwają. Jeżeli zostaną one przyjęte wcześniej, zakaz sprowadzania LNG z Rosji od 1 stycznia 2027 r. wejdzie w życie na ich mocy, a nie uzgodnionego w poniedziałek rozporządzenia.
Ostateczny jego kształt muszą bowiem jeszcze wynegocjować Parlament Europejski oraz prezydencja Danii w Radzie UE. Potem dojdzie do finałowych głosowań w obu instytucjach.
Tak UE uniezależnia się energetycznie od Rosji
Według analityka rynku energii Kamila Moskwika, zakaz importu rosyjskiego LNG, stanowi "nie tylko ograniczenie wpływów Rosji, lecz także element szerszej strategii budowy zróżnicowanego i konkurencyjnego rynku gazu w Europie".
W jego opinii, długofalowo działania te mogą sprzyjać stabilizacji cen oraz dalszej integracji rynków krajów członkowskich, zwłaszcza w połączeniu z inwestycjami w infrastrukturę i magazyny gazu.
- W efekcie UE stopniowo przechodzi od systemu uzależnienia od jednego dostawcy do modelu opartego na elastyczności, bezpieczeństwie i dywersyfikacji źródeł - stwierdził Moskwik.
Analityk zwrócił uwagę, że UE, odchodząc od rosyjskiego gazu, coraz bardziej opiera się na dostawach LNG, zwłaszcza z kierunków takich jak: Stany Zjednoczone, Katar czy Norwegia.
W 2024 r. LNG odpowiadało już za ponad jedną trzecią całkowitego importu gazu do UE, wobec zaledwie około 20 proc. przed kryzysem energetycznym w 2021 r. Tak dynamiczny wzrost znaczenia LNG, przy ograniczonej przepustowości terminali i globalnej konkurencji o dostawy, może utrzymywać presję na wyższe ceny gazu w Europie w porównaniu z rynkami azjatyckimi czy amerykańskimi - zauważył analityk.
Zaznaczył, że import LNG z Rosji stanowi jedynie marginalną część całkowitego zużycia gazu w UE.
"Polska staje się węzłem tranzytowym"
Jego zdaniem, rozwój infrastruktury gazowej w Polsce - w tym rozbudowa terminala LNG w Świnoujściu oraz planowana jednostka FSRU w Gdańsku - "znacząco zwiększa" krajowy potencjał importowy i poprawia bezpieczeństwo energetyczne regionu.
- W połączeniu z gazociągiem Baltic Pipe oraz interkonektorami z Litwą, Słowacją i Czechami, Polska staje się ważnym węzłem tranzytowym i buforem bezpieczeństwa dla Europy Środkowo-Wschodniej - stwierdził Moskwik.
W jego ocenie, polski rynek gazu pozostaje mniejszy i mniej płynny niż w Niemczech.
Osiem krajów nadal sprowadza gaz z Rosji
Gdy rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, udział Rosji w imporcie gazu do UE wynosił 45 proc., natomiast teraz wynosi już tylko 13 proc., czyli ok. 15 mld euro rocznie. Według komisarza UE ds. energii Dana Joergensena to wciąż za dużo. Naraża to bowiem UE na poważne ryzyko w zakresie bezpieczeństwa handlowego i energetycznego.
Jak przekazała we wrześniu rzeczniczka UE ds. energii Anna-Kaissa Itkonen, osiem krajów UE nadal kupuje rosyjski gaz. Oprócz Słowacji i Węgier, które głosowały w poniedziałek przeciwko rozporządzeniu, są to Belgia, Francja, Grecja, Holandia i Portugalia.