Związkowcy ze Stoczni Gdańskiej organizują strajk ostrzegawczy
W 45. rocznicę rozpoczęcia strajków w Stoczni Gdańskiej związkowcy organizują 28 sierpnia strajk ostrzegawczy. Domagają się dodatku inflacyjnego, wstrzymania zwolnień i redukcji kadry dyrektorskiej.
Związkowcy ze Stoczni Gdańskiej, 45 lat po historycznych strajkach, ponownie podnoszą głos. Ich żądania obejmują wypłatę dodatku inflacyjnego za lata 2023 i 2024, wstrzymanie nieuzasadnionych zwolnień oraz redukcję kadry menedżerskiej o 50 proc. w Grupie Przemysłowej Baltic.
Solidarność szykuje strajk ostrzegawczy
Karol Guzikiewicz przewodniczący Solidarności w Stoczni Gdańskiej przyznaje w rozmowie z money.pl, że związkowcy wykorzystują rocznicę strajków, by zwrócić uwagę na bieżące problemy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nikt tego rządu nie nadzoruje, a na pewno nie Tusk". Komentarz PiS przed Radą Gabinetową
- Pracownicy oczekują podwyżki mniej więcej o 5 zł na godzinę. W tym momencie część pracowników koncernu jest po prostu dyskryminowanych, nasz postulat ma dostosować płace do obecnych realiów rynkowych - mówi Karol Guzikiewicz w rozmowie z money.pl.
- Chcemy także wstrzymania nieuzasadnionych zwolnień oraz redukcji nadmiernego zatrudnienia kadry zarządzającej, bo teraz często mamy do czynienia z kolesiostwem. Na firmę 500-osobowę, jest zatrudnionych 20 dyrektorów. - dodaje związkowiec.
Strajk ostrzegawczy zaplanowano na 29 sierpnia na godz. 10.00, na parkingu przy hali K1.
Strajk potrwa 30 minut. - Przeczytamy list do premiera i prezydenta. Liczymy na reakcję - mówi Karol Guzikiewicz.
Stocznia Gdańska jest częścią Grupy Przemysłowej Baltic, która należy do państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu. Dziś stocznia produkuje już konstrukcje stalowe, m.in. dla pierwszej morskiej farmy wiatrowej (offshore) na Bałtyku, czyli Baltic Power, ale także serie wież dla lądowej energetyki wiatrowej (onshore).
List do premiera i prezydenta
"Obecnie znacznie zmniejszona załoga pracowników na bazie posiadanych linii technologicznych, doświadczeniu i w nowej strukturze organizacyjnej, wykonuje swoje zadania z pełnym poświęceniem mimo wielu problemów. Brakuje nam zwłaszcza dokapitalizowania w nowoczesne urządzenia, poprawiające jakość i wydajność. Jednocześnie firma i załoga poddawana jest licznym próbom niepewności o swoje jutro, brak pracy i godne wynagrodzenie. Niestety do Zarządów i na stanowiska dyrektorskie (około 20 osób) w ramach Grupy Przemysłowej Baltic, kierowane są osoby niekompetentne, nastawione wyłącznie na maksymalizację "własnej korzyści", ściągane jest "kolesiostwo" i ludzie z układów towarzyskich. Dzieje się to mimo odmiennych, publicznych deklaracji Pana Premiera w wypowiedzianym "ekspoze". W rezultacie sytuacja załogi i przyszłość Stoczni Gdańskiej oraz całej Grupy Przemysłowej Baltic staje się coraz bardziej groźna i niepewna" - to fragment listu skierowanego przez związkowców do prezydenta i premiera.
"Po 45 latach historia dziś zatoczyła swoje koło i podobnie jak przed wybuchem strajków w sierpniu 1980 roku załoga ma pełne uzasadnienie wystąpić przeciwko korupcji i szkodliwemu zarządzaniu zakładem pracy w GPB oraz ich przyszłością, a także ich losem. Dlatego Związek Solidarność nie ma innych możliwości jak ponownie bronić miejsc pracy i godności każdego pracownika" - czytamy w liście podpisanym przez Karola Guzikiewicza.
Odpowiadają na postulaty związkowców
"Jednym z postulatów Organizacji związkowych jest wzrost wynagrodzeń zasadniczych wszystkich pracowników o 5 zł brutto do każdej godziny (średnio na osobę 840 PLN brutto), w rozliczeniu: 3 zł za rok 2023 i 2 zł za rok 2024. Według szacunków, roczny koszt takiej zmiany, to około 11 mln zł. Grupa obecnie zatrudnia ok. 870 pracowników. Dla porównania: kwota ta odpowiada ok. 9,5% całkowitych rocznych kosztów wynagrodzeń w Grupie lub równowartości zakupu nowej infrastruktury produkcyjnej, która mogłaby zwiększyć konkurencyjność spółki na rynku offshore" - to fragment oświadczenia Grupy Przemysłowej Baltic, w odpowiedzi na postulaty związkowców.
"Grupa Przemysłowa Baltic rozumie oczekiwania pracowników, jednak obecna sytuacja finansowa oraz od lat notowane ujemne wyniki. Tak wysokie obciążenie znacząco przekracza możliwości finansowe Grupy i oznaczałoby dalsze zadłużanie spółki oraz dalsze pogłębianie problemów związanych z płynnością finansową i stabilnością działalności firmy" - przekonują przedstawiciele Grupy Baltic.
"W najbliższych miesiącach Spółka planuje przeprowadzenie analizy stawek rynkowych w branży stoczniowej i offshore. Głównym celem jest przekrojowe potwierdzenie czy wynagrodzenia w każdej grupie stanowisk pracy, są adekwatne do poziomów rynkowych. Strona związkowa został poinformowana o takim projekcie i wstępnie wspólnie ustalono, że wszystkie odchylenia stawek pracowniczych poniżej mediany rynkowej, będą stopniowo eliminowane począwszy od pierwszego kwartału 2025 r." - czytamy w oświadczeniu firmy.