Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
ANA
|

Kursy walut. Wygłodniały konsument ruszył na zakupy

0
Podziel się:

Wczorajsze dane z USA wręcz zmiażdżyły oczekiwania. Wygłodniały konsument, wyposażony w "czeki Bidena” ruszył na zakupy. Bardziej niż dane szokować może jednak reakcja rynku, której nikt logicznie wyjaśnić nie potrafi.

Kursy walut. Wygłodniały konsument ruszył na zakupy
Kursy walut. Kursy walut. Dane z USA o sprzedaży detalicznej wręcz zmiażdżyły oczekiwania (Adobe Stock)

We wczorajszym komentarzu wskazywałem, że oczekiwania przed marcowymi danymi o sprzedaży w USA były zadziwiająco niskie. Ostatecznie ludność dostała czeki, a gospodarka otwiera się (choć stopniowo), znaczący wzrost wydatków był zatem logiczny.

Tak też się stało. Sprzedaż wzrosła o blisko 10 proc. miesięcznie oraz niemal o 28 proc. w skali roku! Tak to jest efekt bazy, ale tylko po części – sprzedaż jest o niemal 18 proc. wyższa niż w grudniu 2019 roku, napędzana m.in. potężnym wzrostem sprzedaży samochodów (55 proc. rok do roku).

Wielokrotnie wskazywałem, iż szczególnie w USA konsument ma dużo więcej pieniędzy (dzięki polityce transferów) niż gdyby pandemii nie było, a przez politykę Fed nie chce ich oszczędzać, więc rezultat nie był trudny do przewidzenia.

Zobacz także: Wyjazd na majówkę? Zapomnij. Minister komentuje

To co jest trudniejsze do wytłumaczenia to reakcja rynku. Marcowe tendencje będą się tylko nasilać w kolejnych miesiącach (m.in. poprzez dalsze otwieranie gospodarki) i za chwilę może okazać się, że w rok po załamaniu jest ona przegrzana.

Wydaje się, że to powinno prowadzić do wzrostu rentowności obligacji, ale stało się inaczej – wczoraj (podobnie jak po wtorkowych danych o inflacji) rentowności amerykańskiego długu zanurkowały! Pozornie to nie ma sensu i moim zdaniem wynika z niezrozumiałej polityki schodzenia z pozycji gotówkowej przez Treasury.

Tak jakby Treasury umówiło się z Fed na ukaranie grających na wzrost rentowności mimo że za chwilę tych pieniędzy zabraknie i trzeba będzie je pożyczać garściami. Fed dolewa oliwy do ognia sugerując, że zamierza siedzieć z założonymi rękoma i nie będzie nawet myśleć o zacieśnieniu. Co jednak jeśli sytuacja wymknie się spod kontroli? Czy ta retoryka utrzyma się jeśli inflacja wzrośnie powyżej 4 proc.?

To są pytania, na które brakuje dziś odpowiedzi, bo członkowie FOMC powtarzają tylko swoją mantrę o przejściowej inflacji. Rekordy na Wall Street, mocny wzrost cen złota, słaby dolar – to wszystko już konsekwencje tego, co dzieje się na rynku długu.

Kombinacja świetnych danych i prezentu w postaci spadku rentowności znieczuliła rynki tak bardzo, że dość poważne sankcje USA na Rosję przeszły niemal całkowicie bez echa. W ostatnim czasie geopolityka w ogóle zniknęła z rynkowych radarów.

Piątkowy kalendarz rozpoczął się od chińskiego PKB za pierwszy kwartał. Wzrost o 18,3 proc. rok do roku może robić wrażenie, ale dane były słabsze od oczekiwań, a marcowe miesięczne dane wpisują się w widziany coraz powszechniej schemat: bardzo mocny popyt (sprzedaż +34,2 proc., powyżej oczekiwań) i ograniczenia podażowe (produkcja +14,1 proc., poniżej oczekiwań).

W USA dziś dane z rynku budownictwa mieszkaniowego (14.30) oraz dane o nastrojach (16.00), którym towarzyszy publikacja oczekiwań inflacyjnych. Złoty rozpoczyna piątkowy handel stabilnie. O 8.50 euro kosztuje 4,5547 złotego, dolar 3,8091 złotego, frank 4,1297 złotego, zaś funt 5,2287 złotego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
xtb
KOMENTARZE
(0)